Wydarzenia 2 Feb 2016 | Redaktor
Nie zmarnować czasu

Na zakończenie Okresu Narodzenia Pańskiego, pełnego radości, życzeń świąteczno-noworocznych, Kościół ukazał nam scenę chrztu Pana Jezusa w Jordanie. W Ewangelii wg św. Mateusza czytamy: „Gdy Jezus został ochrzczony, otworzyły się niebiosa i Duch Boży jak gołębica zstąpił na Niego, i zabrzmiał głos Ojca: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”.

Otwarte niebo, to znak początku misji zbawczej Jezusa. To dzięki tej misji dziś niebo jest otwarte dla każdego z nas. Dla konkretnego człowieka niebo otwiera się w chwili chrztu. My jednak musimy się otwierać na Boga, zarówno przez słowa, jak i przede wszystkim przez czyny, przez świadectwo, że Bóg jest na co dzień w naszym życiu.

Święty Łukasz w opisie chrztu Pańskiego podaje ważny szczegół: „A gdy się modlił, otworzyło się niebo”. Ks. Jan Twardowski tak kiedyś skomentował ten fragment Ewangelii: „[…] Kiedy Jezus się modlił, zobaczył nad sobą niebo. Chyba nikt inny nie widział. Gdyby zobaczyli, to krzyczeliby, podnosili ręce, wpatrywali się w nie. Jeżeli się modlimy naprawdę, widzimy to, czego inni nie widzą, słyszymy to, czego inni nie słyszą. Odbieramy łaski, których czasami nikt nie potrafi zrozumieć; odbieramy je podczas wewnętrznej, prywatnej modlitwy. I dobrze, jeśli odchodzimy z tajemnicą swojej modlitwy”. Tak więc, dzięki modlitwie otwiera się dla nas niebo.

Sakrament chrztu sprawia, że także na nas zstępuje i trwa w nas Duch Święty. On – Duch Boży – przenika nasze wnętrza swoim blaskiem. Tenże Duch Święty jest światłem dla człowieka ochrzczonego. On jest dawcą siedmiu darów: mądrości, rozumu, rady, męstwa, umiejętności, pobożności i bojaźni Bożej. Dzięki Jego obecności każdy z nas jest wyposażony we wszystko, co jest potrzebne do osiągnięcia zbawienia i świętości. Chrzest jest więc dla chrześcijanina początkiem nowego życia w Chrystusie.

Chrześcijanin namaszczony Duchem Świętym na co dzień żyje nauką Chrystusa i pamięta o Jego słowach, które wypowiedział do uczniów, a więc i do nas: „Wy jesteście światłem świata. […] aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” ( Mt 5, 14−16). Czy zmieniając MY na JA, możesz szczerze powtórzyć słowa piosenki religijnej: „My jesteśmy na ziemi światłem Twym, aby ludzie widzieli dobre czyny w nas i chwalili Ojca, który w niebie jest”? Czy zabiegamy o to, aby naszym życiem kierował Boży Duch? Czy może częściej ulegamy podszeptom innego ducha, ducha kłamstwa? Za kilka dni Środa Popielcowa, początek Wielkiego Postu, czasu refleksji nad naszym życiem. Kościół szczególnie w tym czasie wzywa nas do nawrócenia, do wyzbycia się naszych złych skłonności, przyzwyczajeń. W tym roku dostajemy szczególny prezent na ten czas; trwa mianowicie Nadzwyczajny Rok Święty Miłosierdzia. Można powiedzieć nawet, że ogłoszona została „promocja” Bożego Miłosierdzia, z której „atrakcyjności” może skorzystać każdy.

Swego rodzaju instrukcję, jak korzystać z Nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia, zawarł papież Franciszek w bulli ogłaszającej to wydarzenie: Misericoriare Vultus. Papież pragnie, aby każdy człowiek poznał naturę miłosiernego Boga. Zaprasza nas do zagłębiania w tekst Pisma świętego, w nauczanie Jezusa Chrystusa, po to, abyśmy poznali Boga, który jest „cierpliwy i miłosierny”. Papież przypomina nam, że w historii zbawienia Bóg miał wszelkie podstawy, aby ukarać lud, który Go nie słuchał, który deptał Jego przykazania, który oddawał cześć bożkom, który wprowadzał swoje zwyczaje, występując jawnie przeciw Bożym przykazaniom.

Bóg ostrzegał, groził i upominał, ale zawsze był „cierpliwy i miłosierny”. Cierpliwie czekał na to, by ludzie się opamiętali. Bóg nie jest abstrakcją, On jest miłosiernym Ojcem. Papież zwraca uwagę, że tak, jak Jezus nie przyszedł do „zdrowych, ale do tych, którzy się źle mają”, tak też Rok Miłosierdzia to szansa na nawrócenie tych, którzy trwają w grzechu i nie widzą możliwości wyjścia ze swojej, złej sytuacji. Tak często uciekamy od Boga, od Kościoła, od wiary, próbujemy zagłuszyć wyrzut sumienia.

Jezus pokazuje nam Ojca, który jest cierpliwy i miłosierny, który pragnie przyjąć także tych, którzy są daleko od jego łaski, którzy szerokim łukiem omijają kościół…! Zarówno Wielki Post, jak i Rok Miłosierdzia to Boży DAR dla WSZYSTKICH, ale też dla każdego z nas, dla mnie i dla CIEBIE. Może ostatni! Nie czekajmy więc do następnego Wielkiego Postu, do kolejnego może (za 25 lat) Roku Łaski. Pojednajmy się z Bogiem, ale i z braćmi już teraz. Niech ten dany nam CZAS będzie dobrze wykorzystany.

Tadeusz Sokorski

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor