Wydarzenia 4 Nov 2019 | Redaktor
To ja wrzuciłem Pachamamę do Tybru [video]

Alexander Tschugguel - zdaje relację z wydarzeń w Rzymie, a mianowicie chodzi o pokazanie dokładnie jak doszło do tego, że wraz z przyjaciółmi wyrzucił Pachamame do Tybru. Poniżej tłumaczenie jego wypowiedzi, a na końcu film video z tymże wystąpieniem, które krótkim wstępem opatrzył sam Roberto de Matei!

"Jestem tym, który wyrzucił bożki Pachamamy do Tybru.

Dlaczego to zrobiłem?

Od początku Synodu Amazońskiego czułem się zaangażowany w śledzenie tego, co dzieje się podczas niego w Rzymie. Poczułem, że powinienem udać się do Rzymu żeby zdobyć samemu więcej informacji. Pojechałem więc zaraz gdy zaczął się Synod, by wziąć udział w kilku konferencjach, które były organizowane.

W okolicach miejsc, gdzie odbywały się konferencje, odwiedziłem znajdujący się nieopodal Kościół Santa Maria in Transpontina, który się znajduje pomiędzy Zamkiem Świętego Anioła a Bazyliką św. Piotra.

W tym Kościele były dwie kaplice przygotowane dla gości Synodu Amazońskiego. Było tam wielu wolontariuszy i w kaplicach znajdowało się mnóstwo różnych symboli amazońskiej kultury. Pośród tych symboli były figury tzw. Pachamamy. Wolontariusze wyjaśniali nam, że są to symbole płodności, Matki Ziemi, ekologii integralnej etc.

Przekonywali nas także, że Synod nie tyle odnosi się do spraw religijnych, co do politycznych. Zadawałem im wiele pytać, także pytałem o chrzest przyjmowany przez tubylców żyjących w Amazonii, oni odpowiedzieli, że zazwyczaj nie są oni chrzczeni przez misjonarzy, ponieważ to nie jest ich kultura. To było dla mnie bardzo przykre, [co usłyszałem].

Poszedłem jeszcze raz do tego kościoła ze znajomym, który znał dobrze portugalski, te informacje które zdobyłem były dla mnie już jasne i klarowne. To jest przeciwko pierwszemu przykazaniu.

Coś tu było nie tak. Bogini płodności? Matka Ziemia?

Pierwsze przykazanie brzmi: „Jam jest Pan Bóg twój (…) nie będziesz miał cudzych przede mną” i dalej „nie oddasz pokłonu żadnemu z nich”. Potem zobaczyłem nagranie, jak oni oddają pokłon wizerunkowi bożka w ogrodach watykańskich.

Wróciłem do Austrii i próbowałem to wszystko przemyśleć sobie wiele razy. Zadawałem w kółko pytanie: czy to jest dobre? Wraz z kilkoma przyjaciółmi zrozumieliśmy, że powinniśmy wrócić do Rzymu i wyrzucić statuetki z Domu Bożego.

One nie przynależą do tego miejsca, one nie powinny być w Kościele Katolickim. Powinny być poza Kościołem.

Więc wcześnie rano pojechaliśmy do tego kościoła (to było dwa tygodnie temu). Słyszeliśmy informację, że kościół Santa Maria in Transpontina otwierają o godz. 6.30, jednak gdy tam byliśmy nie był jeszcze otwarty.

Chodziliśmy tam trochę dookoła odmawiając Różaniec, potem usiedliśmy na ławce przy kościele wciąż mówiąc Różaniec. Gdy zakończyliśmy ostatnie 'Zdrowaś Mario', otworzyły się drzwi kościoła.

Od razu weszliśmy do środka, rozejrzałem się po dwóch kaplicach szukając gdzie są statuetki Pachamamy. Wszedłem do kaplicy gdzie były, zabrałem je, dałem radę zabrać ich pięć. Wyszedłem z kościoła. Poszedłem do Zamku Świętego Anioła, tam jest most zwany Mostem Anioła, i z Mostu Anioła wrzuciliśmy każdą ze statuetek po kolei do Tybru.

To wszystko się udało, a my nie rozumieliśmy tak do końca znaczenia tego co robimy. Jednak w godzinę... dwie..., trzy potem zrozumieliśmy. To miało wielki wpływ na cały katolicki świat i na Synod tak samo.

Ponieważ teraz wszyscy widzą co wydarzyło się podczas Synodu. Ludzie szukają informacji o nim, zadają pytania o to, czym w ogóle jest Pachamama, co konkretnie oznacza.

Otrzymaliśmy jednocześnie od ludzi ogromne wsparcie. Cudowni ludzie! Modlą się za nas. Myślę, że zostało za nas odmówionych chyba z milion Różańców.

Ciesze się tym co uczyniliśmy, jestem szczęśliwy, ale bez modlitwy jedni za drugich nic by się nie wydarzyło. Bez modlitwy nic byśmy nie byli w stanie uczynić.

Zdecydowaliśmy, że nie będziemy się ukrywać. Chcę stanąć publicznie z tym co mówię, nie chcę aby ktokolwiek oceniał to wszystko jako tchórzliwe działanie.

Nie ujawnialiśmy się wcześniej, ponieważ chcieliśmy aby samo wydarzenie zyskało główną uwagę, sama treść tego działania, a nie my.

Chcieliśmy, by ludzie nie mówili o tym kto to zrobił, ale o tym, co się wydarzyło.

Ale teraz, w dwa tygodnie po Synodzie Amazońskim jesteśmy gotowi stawić temu czoła, pokazać że są ludzie, którzy nie akceptują takich praktyk w Kościele Katolickim, nie godzą się na to."

źródło: Corrispondenza Romana

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor