Wydarzenia 28 Aug 2018 | Redaktor
Ks. Bortkiewicz- podaje fakty o skandalu w KK. Co my na to?

Jako grzesznicy nie milczymy. Miłość nie jest cukierkowym rozmiękczaniem uczuciowym. To twarda walka na naszym świecie, w którym jest po prostu grzech.

Arcybiskup Carlo Maria Viganò stanął do takiej walki. Niewielu z nas - świeckich - może poznać fakty, jak to wszystko rzeczywiście wyglądało ws win seksualnych w Kościele. Ale informacje są coraz bardziej dostępne, kwestia ich weryfikacji.

Widzimy, że arcybiskup Viganó nie jest niepoczytalny, a swoim oświadczeniem wydaje się, że kompletnie nic nie zyskuje dla siebie samego. Jeśliby było fałszywe, człowiek ten traci wszystko. Przybywa też komentatorów, równie wielkie autorytety jak arcybiskup, którzy z troską wyrażają przychylność względem słów świadectwa arcybiskupa Viganó.

Jedno jest pewne. Zostało coś przełamane. W oświadczeniu arcybiskupa czytamy:

„Franciszek odrzuca władzę, którą Chrystus nadał Piotrowi do wzmocnienia swoich braci. Zamiast tego [Franciszek] podzielił swoich braci własnych zachowaniem, poprowadził do błędu i zaprosił wilki, by dalej rozrywały owce z trzody Chrystusa. W tej ekstremalnie dramatycznej chwili dla Kościoła powszechnego musi uznać swoje błędy. Aby podtrzymać ogłoszoną przez siebie podstawową zasadę zerowej tolerancji, papież Franciszek musi dać dobry przykład kardynałom i biskupom, którzy ukrywali nadużycia McCarrica - i ustąpić razem z nimi''.

Na łamach portalu Fronda.pl pojawiła się bardzo konkretna wypowiedź o całej sprawie ks. prof. Pawła Bortkiewicza TChr. Kapłan ten znany jest z wierności faktom i bezkompromisowości. W jego licznych wypowiedziach medialnych przebija autentyczna troska o Kościół, o którego losach ma wiedzę.

Jak pisze ks. profesor:

"Niezależny ośrodek John Jay College of Criminal Justice na zlecenie Konferencji Episkopatu USA ustalił, że w latach 1950–2002, wśród 109 tys. kapłanów, pracujących na terenie USA, oskarżono o nadużycia seksualne nieletnich 4 392 księży. Prawomocnymi wyrokami skazano ok. 100. Warto zestawić te liczby 109 000 – 4 392 – 100. One ilustrują skalę zjawiska. Chcę w tym miejscu bardzo mocno i wyraźnie podkreślić - każdy pojedynczy grzech w tym zakresie jest skandalem i bezwzględnie wielką krzywdą. Ale nie można, nie godzi się twierdzić, że jest to zjawisko powszechne czy wręcz powszechne."

i dalej:

"Zdecydowanie większym grzechem, jeśli idzie o skalę zjawiska w Kościele jest homoseksualizm. Świadczą o tym zarówno liczne wypowiedzi, badania, a także – wiarygodne w moim przekonaniu – oświadczenie abpa Carlo Maria Viganò. Hipokryzją byłoby (lub jest) zatem piętnowanie grzechu pedofilii z równoczesnym „standing ovation” (owacją na stojąco) dla promującego LGBT i homoseksualizm o. Jamesa Martina SJ. To jest hipokryzja nie licująca z godnością ucznia Chrystusowego."

Twardo komentuje sytuację ks. prof. Bortkiewicz. Zobaczmy jednak co pisze dalej, aby mieć możliwie jak najszerszy obraz problemu. Ks. profesor mówi o jeszcze innej niepokojącej sprawie, ale mającej związek z opisanymi w świadectwie abpa Vigolió problemami:

"W czym tkwi problem ujęty przez Carlo Maria Viganò? - pyta ks. Bortkiewicz - Zacznijmy od końca. Jeśli Franciszek choćby sugeruje, że „Humanae vitae” domaga się reinterpretacji, to podważa podstawy katolickiej etyki seksualnej. Jeśli milczy w sytuacji, gdy ks. Chiodi, mianowany przez niego do Papieskiej Akademii Życia przyzwala w wykładzie na dewastację „Humanae vitae” to osłabia wiarę ludu Bożego. Jeśli nie mamy żadnego znaku, że James Martin SJ spotkał się z jakąkolwiek krytyką dykasterii watykańskich, a przeciwnie jest on oficjalnym mówcą Światowego Spotkania Rodzin w Irlandii, promując aprobatę dla homoseksualistów i homoseksualizmu, to jest to sygnał dla „lawendowej mafii”, jak się określa niekiedy środowiska homoseksualne w Kościele."

I dalej:

"Jeśli przybywający do Irlandii Biskup Rzymu przeprasza bezwarunkowo za grzechy pedofilii, to oczywiście budzi to szacunek. Ale jeśli pomija milczeniem grzechy „mafii lawendowej”, jeśli milczy na temat zdrady nauczania Kościoła na temat miłości i seksualności, jeśli nie odwołuje się w swoim przepowiadaniu do wielkich autorytetów w tej dziedzinie bł. Pawła VI, św. Jana Pawła II i Benedykta XVI, to budzi to niepokój. Bo nie jest to cokolwiek, co umacniałoby braci w wierze."

To twarde słowa, w których ks. profesor opisuje znane jemu fakty z ziemskiego - to znaczy ludzkiego wymiaru Kościoła Katolickiego.

Byłoby to wszystko zbyt ubogie, gdybyśmy wszyscy tylko po ludzku próbowali się mierzyć z własnym myśleniem o tym, co się dzieje. Aktualne czytania liturgiczne w tych dniach mówią nam dużo. Sytuacja jest bardzo trudna i wielu ją przeżywa na sobie wiadomy sposób. Trzeba jednak zawsze próbować patrzeć oczami samego Boga. Na ile otwarci jesteśmy na autentyczną relację z Nim, na tyle jest to możliwe. Jest też w nas spokojna zgoda na nierozumienie wielu rzeczy, na po prostu ufanie Bogu, mimo wielu niejasności.

Także i w sposób duchowy komentuje dokument abpa Viganó ks. prof. Bortkiewicz, pisząc:

"Carlo Maria Viganò wskazuje, że Franciszek nie umacnia braci swoich w wierze. To wyraźna aluzja do misji i zadania, zleconych Piotrowi przez Chrystusa Pana: „Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci»” (Łk 22, 30-32). To słowa Pana Jezusa wypowiedziane przed Męką. One świadczą najdobitniej o ogromie walki, jaka toczyć się będzie i toczy o Kościół. I one świadczą o misji Piotra i jego następców."

Na koniec przypominajmy sobie nawzajem, że Kościół to my. Dokładnie każdy z nas. Nasza relacja z Bogiem Ojcem, Synem Boga i Duchem Świętym. Nie ma pośredników, bo żadna miłość nie może mieć pośredników. Miłość to zjednoczenie.

W naszej walce o zjednoczenie z Bogiem są i będą trudności, aż do naszej śmierci. Te trudności nas będą przerastać. Ale one nigdy nie są większe niż łaski od Boga!

Potrzebujemy duszpasterzy, potrzebujemy Sakramentów Świętych. Wszyscy dokładnie siebie nawzajem potrzebujemy. Duszpasterze bardzo potrzebują nas - świeckich. Dokładnie, jako cała wspólnota potrzebujemy twardego oczyszczenia. Chrystusowe "Biada!" - jest krzykiem miłości do nas wszystkich!

A modlitwa do Królowej Kościoła jest taka: "módl się za NAMI grzesznymi". Nigdy nie za NIMI. I to z tej pozycji grzesznika, jesteśmy szczęśliwymi córkami i synami Boga. I tej miłości nikt nie jest w stanie złamać, bo ta miłość jest od Boga, wtedy nawet nasz gniew z powodu różnych spraw jest święty.

Głęboko wierzę, że teraz trzeba nam całą sytuację naszego Kościoła odczytać nie z daleka od siebie samych, ale dokładnie w naszych sercach. W naszym wewnętrznym sanktuarium. Tam właśnie sam Bóg pokaże nam co mamy czynić w całej opisanej powyżej sprawie, bo każdy kto autentycznie kocha Boga wie, że troska o Dom Ojca nie jest nigdy obojętnością!

Katarzyna Chrzan

źródło: Fronda.pl

całość: [code]TU

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor