Jan Chrzciciel i zgorszenie Mesjasza. Trzecia niedziela Adwentu w świetle Ojców Kościoła
Trzecia niedziela Adwentu w tradycji Kościoła nie jest sentymentalnym przystankiem w drodze do Bożego Narodzenia. Klasyczna liturgia łączy wezwanie do radości z ostrzeżeniem: Mesjasz, który nadchodzi, może stać się zgorszeniem.
Inne z kategorii
Pokuta zapomniana? Dlaczego bez niej spowiedź staje się pusta
Bogacz i Łazarz – przypowieść o wierze silniejszej niż cud
Ewangelia według św. Mateusza (Mt 11, 2–11) ukazuje Jana Chrzciciela posyłającego uczniów do Jezusa z pytaniem o Jego mesjańską tożsamość. Ojcowie Kościoła odczytywali ten gest nie jako wyraz wątpliwości proroka, lecz jako świadomy akt duchowej pedagogii. Jan, stojący u kresu swojej misji, oddaje uczniów Chrystusowi, rezygnując z własnego autorytetu.
Chrystus odpowiada nie deklaracją, lecz znakami: uzdrowieniami, wskrzeszeniami, głoszeniem Ewangelii ubogim. Jak podkreśla św. Jan Chryzostom, Jezus unika prostego „Ja jestem”, by nie zatrzymać uczniów Jana na poziomie słów, lecz poprowadzić ich ku wierze opartej na rozpoznaniu spełnionych proroctw.
Kluczowe zdanie tej Ewangelii brzmi: „Błogosławiony, kto się Mną nie zgorszy”. Św. Grzegorz Wielki przypomina, że zgorszeniem nie są cuda, lecz krzyż. Mesjasz objawia się nie w chwale politycznego triumfu, lecz w uniżeniu i cierpieniu.
Ten dramatyczny wymiar Adwentu niezwykle mocno oddaje Ołtarz z Isenheim Matthiasa Grünewalda. Jan Chrzciciel, umieszczony symbolicznie pod krzyżem, wskazuje na Chrystusa ukrzyżowanego. Jego wydłużony palec jest teologicznym komentarzem: „Trzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał”.
To Adwent wymagający. Adwent, który pyta nie o nastrój, lecz o gotowość przyjęcia Mesjasza takim, jakim jest.