Czy Bóg ma dzieci tylko na Ziemi? Wykład prof. Marka Abramowicza
Inne z kategorii
Św. Alfons Rodriguez, zakonnik - patron dnia (31 października)
Błogosławiona Benwenuta Bojani - patron dnia (30 października)
15 stycznia w WSD w Bydgoszczy profesor Marek Abramowicz, autor ok. 200 publikacji naukowych, emerytowany kierownik katedry astrofizyki na Uniwersytecie w Göteborgu (Szwecja) poprowadził wykład zatytułowany „Życie poza Ziemią: aspekty astronomiczne, filozoficzne i teologiczne”.
W poszukiwaniu nowych planet
Punktem wyjścia prelekcji były doniesienia o możliwości odkrycia cywilizacji pozaziemskiej, jakie pojawiły się na łamach czasopism w październiku ubiegłego roku. Powodu do takich podejrzeń dostarczyły dane pozyskane przez sztucznego satelitę Keplera. Jego misją jest poszukiwanie nieznanych układów planetarnych. W jaki sposób? Satelita rejestruje jasność gwiazd, jej spadki i wzrosty. Jeśli zmiany blasku pojawiają się regularnie, może to oznaczać, że obserwowana gwiazda ma swój układ planetarny, a zmiany jasności są spowodowane tranzytem planety przed tarczą gwiazdy.
Kilka miesięcy temu naukowcy i astrofizycy-amatorzy zanalizowali pozyskane przez Keplera dane na temat gwiazdy, która okazała się inne niż wszystkie znane do tej pory. Spadki i wzrosty jej jasności są znacznie większe niż gwiazd znanych dotychczas, a naukowcy nie wiedzą, jak przekonująco wyjaśnić tak gwałtowne zmiany. W poszukiwaniu rozwiązania zagadki zaczęto sięgać do tzw. sfery Dysona. Zgodnie ze spopularyzowaną w latach 60. przez F. Dysona hipotezą, cywilizacja, która wyczerpie swoje zasoby naturalne, może spróbować pozyskiwać energię od gwiazdy w swoim układzie planetarnym. W tym celu będzie musiała otoczyć ją megastrukturą, konstrukcją, która będzie służyła do chłonięcia energii.
Profesor Abramowicz wskazał, że naukowcy już wcześniej stawali przed podobnymi, „niewyjaśnialnymi” zagadkami. W latach 60. regularne sygnały radiowe docierające do Ziemi również wiązano z istnieniem obcej cywilizacji, z czasem okazało się jednak, że ich źródłem były pulsary, dziś juz dobrze znane astrofizyce.
Jeden z naukowców-sceptyków stwierdził, że rozwiązaniem zagadki tajemniczej gwiazdy nie musi być wcale istnienie wokół niej sfery Dysona, ale gromada otaczających ją komet. „Znacznie bardziej prawdopodobne, o wiele mniej ekscytujące”.
Czy Bóg ma dzieci tylko na Ziemi?
Profesor Abramowicz odwołał się do tych zdarzeń, aby postawić pytanie o możliwość istnienia życia na planetach poza Układem Słonecznym. Odkrycia Keplera pozwoliły ustalić, że: - planety są we Wszechświecie czymś powszechnym. Natomiast planet, zbliżonych wielkością i temperaturą do Ziemi, a zatem takich, na których potencjalnie może istnieć życie ‒ w takiej formie, w jakiej je znamy z Ziemi ‒ jest wśród dotąd odkrytych zaledwie kilka.
Jak powstało życie? Profesor Abramowicz mówi o dwóch możliwościach: albo powstało w Wielkim Wybuchu i w takim wypadku powinno być czymś powszechnym także w innych zakątkach Wszechświata. Ale jest i druga możliwość ‒ że życie jest jednorazowym cudem i istnieje tylko na Ziemi.
Ludzie od wieków zadawali sobie pytania o to, czy „są sami we Wszechświecie”. A jeśli nie, to jakie ma to konsekwencje teologiczne? Profesor postawił kilka pytań, na które, jak zaznaczył, nie można dać odpowiedzi. Czy Obcy, jeśli istnieją, mają duszę? Czy ciąży nad nimi grzech pierworodny, wymagający odkupienia? Czy są wśród nich inne narody wybrane, z którymi Bóg zawarł inne przymierza?
Niektórzy teologowie w wiekach XV‒XVIII z trudem dopuszczali do siebie myśl o istnieniu innego inteligentnego życia, obawiając się, że mogłoby to podważyć fundamenty wiary. Protestancki teolog Filip Melanchton (XVI) twierdził, że „tylko na Ziemi Chrystus umarł i zmartwychwstał”. Wśród teologów współczesnych takie obawy są już znacznie rzadsze.
Według Johna Cobba ze Szkoły Teologicznej w Calremont odkrycie innej cywilizacji nie wywarłoby wpływu na myśl teologiczną. Oliver de la Brosse przypomniał, że „Kościół nigdy nie twierdził, że Ziemia i jej mieszkańcy to jedyne stworzenie”. - Czy oni istnieją ‒ pytał profesor Abramowicz ‒ a jeśli tak, jak ich przyjmiemy, jeśli okażą się przerażająco inni od nas? Jeśli przyjdą do nas z obcymi zwyczajami i modlitwami? Czy przyjmiemy ich jak naszych bliźnich, braci? Czy przyjmiemy tak, jak biednych Syryjczyków?
Cud życia
Na zakończenie spotkania profesor Abramowicz podzielił się ze słuchaczami swoim własnym, jak z humorem zaznaczył, „ekscentrycznym” poglądem na temat istnienia życia poza Ziemią: - Myślę, że życie na Ziemi jest cudem. Że jesteśmy jedyni. Cały ten nieskończony Wszechświat wokół nas jest nam koniecznie potrzebny. Im lepiej znamy astrofizykę, tym wyraźniej to widzimy. To, że uformował się księżyc, satelita prowokujący właśnie takie, a nie inne przypływy i odpływy, że dinozaury wyginęły w wyniku uderzenia, a dzięki temu ssaki mogły rozwijać się bez tej strasznej konkurencji... Bez tych „przypadkowych zjawisk” nasze życie nie mogłoby istnieć. Być może gdzieś indziej istnieją dinozaury, ale myślę, że inteligentne życie jest tylko tu.
Marta Kocoń