Kultura Dzisiaj 06:50 | Michal Jedryka
Nikt tak nie nienawidzi wolności, jak liberałowie, gdy dojdą do władzy [BARTYZEL, BORTKIEWICZ, KUCHARCZYK]

fot. własne

W środę uczestnicy spotkania w Centrum Edukacyjno-Informacyjnym Diecezji Bydgoskiej otrzymali znakomitą dawkę wiedzy historycznej i filozoficznej. Nazwiska panelistów mówią same za siebie: Bartyzel, Bortkiewicz i Kucharczyk.

Jeśli można coś zarzucić organizatorom wydarzenia, to byłaby to kolejność wystąpień — logiczniejsza byłaby kolejność odwrotna. Prof. Jacek Bartyzel naświetlił bowiem ideę cywilizacji chrześcijańskiej oraz sposoby jej niszczenia, począwszy od późnego średniowiecza i renesansu aż po dzień dzisiejszy. Natomiast wykład prof. Kucharczyka przedstawiał niemiecką wersję tego procesu, dokonującą się głównie w XIX wieku oraz jej kontynuację w Polsce. Ksiądz Paweł Bortkiewicz mówił głównie o koncepcjach Jana Pawła II.

Czym jest dzisiejszy „kamień odrzucony przez budujących”?

Spróbujmy streścić ten panel w proponowanej kolejności. Prof. Jacek Bartyzel postawił tezę, że cywilizacja, której wciąż jesteśmy spadkobiercami, powstała w oparciu o założenie teologiczne: istnieje Bóg, który jest najwyższym sędzią losów ludzkich i swoją Opatrznością wpływa na dzieje. Obecny moment historyczny to próba zniszczenia tego porządku, trwająca od kilku stuleci.

Jacek Bartyzel przypomniał również filozoficzne korzenie cywilizacyjnego ładu, począwszy od Platona i Arystotelesa, którzy jeszcze przed chrześcijaństwem stworzyli koncepcję człowieka jako istoty cielesnej i duchowej. Z tego wynikało, że cel człowieka jest wyższy niż sprawy cielesne. Celem człowieka jest szczęście, które ze względu na duchową naturę nie jest sumą przyjemności, lecz osiąganiem pełni swojej osobowości poprzez praktykowanie cnót.

Prelegent dowodził także, że to szczęście człowiek ma osiągnąć nie tylko indywidualnie, gdyż według Arystotelesa państwo to wspólnota szczęśliwego życia. Zasada państwa ma odzwierciedlać zasady duszy. I właśnie to filozoficzne założenie jest dziś kwestionowane.

Chrześcijaństwo dodało do tej greckiej koncepcji objawienie Boże, które wyjaśnia pochodzenie zła i słabość człowieka, który jest skłonny do zła. Z kolei do czterech klasycznych cnót dodano teologiczne: wiarę, nadzieję i miłość.

Około 300 lat po śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa powstaje państwo chrześcijańskie, a teoria polityki w tym państwie była rozwijana przez wielu znakomitych myślicieli, począwszy od św. Augustyna. Sama koncepcja władzy została zdefiniowana przez papieża Gelazjusza jako teoria dwóch mieczy, z których jeden dzierży władza Kościelna, a drugi cywilna. Przyjęto, że miecze te są nierozdzielne, tak jak w człowieku nierozdzielne są dusza i ciało.

Tę wspaniałą syntezę teorii i praktyki atakują nowożytni myśliciele, których Bartyzel wymienia: Machiavelli, Hobbes, Wolter. To był bunt przeciwko całej dotychczasowej cywilizacji, prowadzony w imię absolutyzowanej wolności. Proponowano trzy rodzaje emancypacji: wyzwolenie od monarchii, Kościoła katolickiego i tradycyjnych sankcji prawnych, czyli prawa naturalnego.

Zwycięstwo rewolucji najpierw w Anglii, a potem we Francji doprowadziło do nowego typu ustroju, w którym oddzielono sferę religijną od politycznej. Zamiast koncepcji człowieka jako istoty społecznej zaproponowano teorię umowy społecznej, czyli kontraktu. Zasadę suwerenności monarchy zastąpiono zasadą suwerenności ludu. Kościół oddzielono od państwa, a religię sprowadzono do praktyk prywatnych. W zamian człowiek miał otrzymać swobodę kupna i sprzedaży, rozwody, a później aborcję i możliwość zmiany płci.

I w tym punkcie właśnie jesteśmy. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, jak z tego wyjść — zakończył prelegent.

Kulturkampf się nie skończył

Historyk prof. Grzegorz Kucharczyk rozpoczął stwierdzeniem, że nikt tak nie nienawidzi wolności, jak liberałowie, gdy dochodzą do władzy. Jako przykład podał Niemcy za czasów Bismarcka i Kulturkampf, popierany właśnie przez partię liberalną. Kulturkampf był wojną wypowiedzianą Kościołowi katolickiemu w celu zniszczenia resztek tej organizacji w Niemczech, by kraj stał się całkowicie protestancki.

Prof. Kucharczyk przeszedł do historii współczesnej, pokazując, jakimi metodami realizowano Kulturkampf w Polsce po 1989 r. Oczywiście walka z Kościołem istniała już w PRL-u, ale po roku 1989 procesy te przyspieszyły.

W prasie liberalnej, pod pozorem dążenia do wolności, kreślono obraz Kościoła katolickiego jako instytucji podejrzanej, zacofanej i nietolerancyjnej, dzielono Kościół na otwarty i zamknięty. Elementem polskiego Kulturkampfu była również dekonstrukcja języka — wprowadzano nowe pojęcia, jak "neutralność światopoglądowa" czy "powrót do Europy," co w podtekście oznaczało odejście od katolickich korzeni. Kucharczyk wskazał również na próby przywrócenia aborcji i inżynierię językową (np. uparte lansowanie nowych nazw, wprowadzenie feminatywów nie mających oparcia w tradycji), oraz pisanie historii na nowo.

Według tej nowej historii, nasze dzieje mają być pasmem zbrodni wymagających wyjaśnienia. Okres PRL-u jest oceniany stosunkowo łagodnie, właśnie dlatego, że ówcześni komuniści aktywizowali zawodowo kobiety i dopuszczali aborcję.

Zdaniem Kucharczyka, remedium na tę sytuację jest postawa czujności, którą można odnaleźć u Jana Pawła II, zwłaszcza gdy rozważał Apel Jasnogórski i wyjaśniał, co oznacza słowo "czuwam."

Patronką współczesnej walki z Kulturkampfem, według prof. Kucharczyka, może być królowa Jadwiga, która wspierała wiarę Polaków i odnawiała uniwersytet, równoważąc te dwa skrzydła ludzkiej duchowości: wiarę i rozum.

Z Kulturkampfem próbował walczyć Jan Paweł II, który w 1992 r. przyjechał do Polski z programem nazwał go "ładem Bożej mądrości". Papież wprowadził pojęcie solidarności integralnej, obejmującej także ochronę bezbronnych nienarodzonych dzieci.

Na koniec kilka słów o wystąpieniu ks. prof. Pawła Bortkiewicza, który mówił jako pierwszy i analizował pojęcie wolności. Stałym motywem jego wystąpienia była matka, która opiekuje się chorym dzieckiem. Jak podkreślał, matka ta nie czuje się zniewolona, przeciwnie, czuje, że realizuje swoje powołanie.

Innym przykładem podanym przez księdza profesora Bortkiewicza był Sokrates, który mógł wyjść z więzienia, ale wybrał inną wolność — wolność ducha. Tylko taka jest prawdziwą wolnością — zauważył ks. Paweł Bortkiewicz.

Notował MJ

 

 

Michal Jedryka

Michal Jedryka Autor

Redaktor Naczelny Tygodnika