Jeszcze o religii w szkołach. Sprawa trafi do Trybunału?
fot. Wikipedia
Porozumienie, o którym mowa w ustawie o systemie oświaty, oznacza, że na jakąkolwiek zmianę w odniesieniu do nauczania religii w publicznych szkołach musi być zgoda zainteresowanych Kościołów i związków wyznaniowych – mówi Rzeczpospolitej prof. Paweł Borecki z UW zajmujący się prawem wyznaniowym.
Inne z kategorii
„Kłaniajcie się królowie!” – tysiące kolędników wyruszy w największych ulicznych jasełkach Bydgoszczy
Uroczyste poświęcenie Kaplicy Greckokatolickiej w Bydgoszczy: nowa świątynia na Wyczółkowskiego 8 [WIDEO, GALERIA ZDJĘĆ]
Prawoznawca ten, cytowany w artykule Tomasza Krzyżaka, podkreśla, że minister edukacji wprowadza zmiany w nauczaniu religii w sposób niezgodny z prawem. Prof. Borecki , który znany jest jako ostry krytyk Kościoła, jest jednak przekonany, że działania ministerstwa są bezprawne. Ustawa stanowi bowiem, że zmiany w nauczaniu religii powinny być wprowadzane w porozumieniu z Kościołami i związkami wyznaniowymi.
„«Porozumienie», o którym mowa w ustawie o systemie oświaty, oznacza, że na jakąkolwiek zmianę w odniesieniu do nauczania religii w publicznym systemie oświaty musi być zgoda zainteresowanych Kościołów i związków wyznaniowych – czytamy w «Rzeczpospolitej». - Oznacza to, że minister nie może jednostronnie wprowadzać zmian, bo naruszy ustawę”.
Zdaniem prawnika, „Kościoły i związki wyznaniowe, które czują się poszkodowane wydanym rozporządzeniem, mogą teraz zaskarżyć je do Trybunału Konstytucyjnego, a ten «nie będzie miał innego wyjścia, niż przychylić się do skargi», bo naruszone zostały reguły formalne”.
Rozporządzenie minister Barbary Nowackiej zakłada, iż katechezy nie będzie w klasach, w których chętnych jest mniej niż siedmioro uczniów. W takich sytuacjach możliwe stanie się łączenie dzieci w grupy złożone z uczniów z klas młodszych i starszych.