Głos z Bejrutu. Pomóżcie nam zostać
fot. arch.KB
„Bliski Wschód nie może stracić obecności chrześcijan” – alarmuje ks. Marwan Moawod, posługujący w Bejrucie. Eksplozja może zostać wykorzystana jako pretekst do eksodusu chrześcijan z Libanu.
Inne z kategorii
Wiara z rozumem. Zawsze razem, nigdy oddzielnie [WYWIAD, WIDEO]
Będąc polską lekarką... na misjach [WIDEO]
Ks. Moawod apeluje do chrześcijan na całym świcie by pomogli libańskiej wspólnocie wiernych pozostać na miejscu.
Ks. Moawod jest członkiem wspólnoty wiernej Stolicy Apostolskiej czyli Kościoła maronickiego. W Libanie chrześcijanie stanowią aż 30% społeczeństwa. Jest to największa społeczność chrześcijańska na Bliskim Wschodzie.
Jeśli znikniemy z Libanu, będzie to oznaczało koniec chrześcijaństwa w Ziemi Świętej. Teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej potrzebujemy doświadczyć jedności i chrześcijańskiego miłosierdzia. Bez tego nasze istnienie jest zagrożone – podkreśla maronicki kapłan.
Ksiądz wspomina też chwilę eksplozji
Najpierw kościół zaczął się trząść, chwilę potem posypał się sufit i roztrzaskały szyby w oknach. Mam świadomość, że mogłem zginąć, zostałem tylko lekko ranny” – wyznaje ks. Moawod.
Obecnie sytuacja chrześcijan jest bardzo ciężka. Zawsze chrześcijanie żyli pod presją większości muzułmańskiej i obecny czas ogromnego kryzysu spowodowanego eksplozją wykorzystuje się do sugerowania im emigracji jako najlepszego sposobu na wyjście z opresji.
Na podstawie: VN