Z Ewangelii na każdy dzień – 4 grudzień
fot. pixabay
Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 4 grudnia. Oto Pan przyjdzie, aby lud swój zbawić, błogosławieni, którzy są gotowi wyjść Mu na spotkanie.
Inne z kategorii
Z Ewangelii na każdy dzień – 3 grudzień
Z Ewangelii na każdy dzień – 2 grudzień
Pierwsze czytanie:
(Iz 25,6-10a)
W owym dniu: Pan Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win. Zedrze On na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarzy wszystkich ludów, i całun, który okrywał wszystkie narody. Raz na zawsze zniszczy śmierć. Wtedy Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza, odejmie hańbę swego ludu po całej ziemi, bo Pan przyrzekł. I powiedzą w owym dniu: Oto nasz Bóg, Ten, któremuśmy zaufali, że nas wybawi; oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność: cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia! Albowiem ręka Pana spocznie na tej górze.
Psalm:
(Ps 23,1-2a,2b-3,4, 5,6)
REFREN: Po wieczne czasy zamieszkam u Pana
Pan jest moim pasterzem,
niczego mi nie braknie.
Pozwala mi leżeć
na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć,
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoją chwałę.
Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Kij Twój i laska pasterska
są moją pociechą.
Stół dla mnie zastawiasz
na oczach mych wrogów.
Namaszczasz mi głowę olejkiem,
a kielich mój pełny po brzegi.
Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni życia
i zamieszkam w domu Pana
po najdłuższe czasy.
Aklamacja
Oto Pan przyjdzie, aby lud swój zbawić, błogosławieni, którzy są gotowi wyjść Mu na spotkanie.
Ewangelia:
(Mt 15,29-37)
Jezus przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. I przyszły do Niego wielkie tłumy, mając ze sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela. Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: „Żal Mi tego tłumu. Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze”. Na to rzekli Mu uczniowie: „Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić takie mnóstwo?” Jezus zapytał ich: „Ile macie chlebów?” Odpowiedzieli: „Siedem i parę rybek”. Polecił ludowi usiąść na ziemi; wziął te siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów.
Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:
Komentarz do pierwszego czytania
Obietnice Boga są niesamowite. Ustami proroka Izajasza zapowiada ucztę z tłustego mięsa. Symbol uczty przygotowanej przez Boga był powszechnie znany i intuicyjnie zrozumiały. Wyrażał bliskość Boga i Jego zatroskanie o człowieka, radość i wesele. Dziś także uczta kojarzy się z czasem bliskości z innymi i szansą na tworzenie relacji i więzi. Wyobrażam sobie, że niebo będzie radosną ucztą, „standing party”, podczas której będziemy swobodnie przechodzić i rozmawiać z każdym człowiekiem, który zamieszka Boże Królestwo, oraz możliwością rozmawiania z Bogiem twarzą w twarz.
Kolejną obietnicą jest zapowiedź przywrócenia życia i radości. Podobnie jak człowiek po przeżyciu żałoby zdejmuje z twarzy woalkę, tak samo Bóg zedrze zasłonę smutku. Zapewne każdy z nas ma takie przestrzenie w życiu, które zawinął szczelnie w całun. Na niektóre sprawy nie mamy wpływu i musimy je zostawić. Adwent to także oczekiwanie na to, że smutek i cierpienie miną.
Rozpoczęliśmy nowy rok liturgiczny, który w Polsce zatytułowany jest: „Bądźmy pielgrzymami nadziei.” Jako ludzie wiary jesteśmy wezwani do ufności w Bożą Opatrzność. Nic nie dzieje się przypadkowo. Czytana przez nas Ewangelia nie jest „tanim pocieszaczem”, lecz wezwaniem do działania i jednoczesnego zaufania, że Bóg się troszczy o sprawiedliwych.
Komentarz do psalmu
Gdy rozważamy dzisiejszy psalm, to trochę tak, jakbyśmy fantazjowali o doskonałym świecie, pełnym ładu i harmonii. Jezus, Dobry Pasterz, prowadzi mnie po prostych ścieżkach, przez zielone pastwiska. Rodzi się pytanie: czy takie sielskie życie jest w ogóle możliwe? Okoliczności dostarczają tyle antydowodów miłości Boga, zaś przeciwnicy Ewangelii sypią z rękawa argumentami za bezsensem życia…
Jezus zapewnia w ewangelicznej perykopie św. Jana: „To ja jestem bramą owiec”. Ja przyszedłem do ciebie, człowieku, abyś miał życie, i to w obfitości. Ja nie umiem dawać mało, lecz zawsze więcej, niż jesteś w stanie sobie wyobrazić. Ja jestem dobrym pasterzem i znam swoje owce. Jakże uspokajająco brzmią te słowa, pośród zgiełku dramatycznych newsów z różnych stron świata. Nawet, jeśli coś zepsujemy, zdradzimy, odejdziemy, On czuwa, aby niczego nam nie brakło.
Podstawowe powołanie człowieka to dążenie do szczęścia – w wieczności oraz tu, na ziemi. Jezus chce, aby Jego owce (uczniowie idący Jego śladami) miały życie – i to nie byle jakie. Zależy Mu na tym, abyśmy przeżywali życie pełnią, „na maksa”, a nie na pół gwizdka, „jakoś to będziemy”.
Komentarz do Ewangelii
Istnieje powiedzenie, które – moim zdaniem – jest nadużyciem: jak trwoga, to do Boga. Od razu rodzi się we mnie pytanie: a dokąd mają pójść ci, którzy potrzebują pomocy? Być może utraciwszy determinację, jedyną nadzieją, wręcz „ostatnią deską ratunku” jest zwrócenie się do Boga. Zdarza się niektórym patrzeć z wyższością na tych, którzy przychodzą do Boga tylko dlatego, że są w rozsypce i osuwa się grunt pod nogami.
Ta scena, wypisz i wymaluj, ma miejsce w dzisiejszej perykopie ewangelicznej. Wielkie tłumy szukały Jezusa w konkretnym celu – pragną cudu uzdrowienia. Być może ci ludzie w ogóle nie myśleli o nawróceniu, nie oczekiwali kazania Jezusa. Zobaczenie cudu na własne oczy było już katechezą Mistrza.
Załapali się na bonus. Jezus ulitował się nad tłumem, który od kilku dni był przy Nim. Postanowił każdego nakarmić. Zdumiewające jest nie tylko to, że rozmnożył siedem chlebów i parę rybek, lecz także „kolejność działań”. Wziął w ręce przyniesiony pokarm i zaczął od dziękczynienia Ojcu. Zanim zdołał nakarmić wygłodniałych ludzi, dziękował Ojcu za cud, który za chwilę się wydarzy. Każdy z nas liczy na mniejsze lub większe rozmnożenie w naszym życiu. Może warto zacząć od dziękczynienia za prośbę, z którą biegniemy do Pana?
Komentarze zostały przygotowany przez ks. Kamila Falkowskiego
źródło: mateusz.pl
Oto Pan przyjdzie, aby lud swój zbawić, błogosławieni, którzy są gotowi wyjść Mu na spotkanie.
Módlmy się.
(Ps 23,1-2a)
Po wieczne czasy zamieszkam u Pana