Z Ewangelii na każdy dzień - 10 października
fot. pixabay
Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 10 października. (Dz 16, 14b) Otwórz, Panie, nasze serca, abyśmy uważnie słuchali słów Syna Twojego.
Inne z kategorii
Z Ewangelii na każdy dzień - 21 listopad
Z Ewangelii na każdy dzień - 20 listopad
Pierwsze czytanie:
(Ga 3, 1-5)
O, nierozumni Galaci! Któż was urzekł, was, przed których oczami nakreślono obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? Tego jednego chciałbym się od was dowiedzieć, czy Ducha otrzymaliście dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, czy z powodu posłuszeństwa wierze? Czyż jesteście aż tak nierozumni, że zacząwszy duchem, chcecie teraz kończyć ciałem? Czyż tak wielkich rzeczy doznaliście na próżno? A byłoby to rzeczywiście na próżno. Czy Ten, który udziela wam Ducha i działa cuda wśród was, czyni to dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, czy też z powodu posłuszeństwa wierze?
Psalm:
(Łk 1, 69-70. 71-73. 74-75)
REFREN: Wielbimy Pana, bo swój lud nawiedził
Bóg wzbudził dla nas moc zbawczą
w domu swego sługi, Dawida.
Jak zapowiedział od dawna
przez usta swych świętych proroków.
Że nas wybawi od naszych nieprzyjaciół
i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą;
że naszym ojcom okaże miłosierdzie
i wspomni na swe święte przymierze,
na przysięgę, którą złożył ojcu naszemu, Abrahamowi.
Da nam, że z mocy nieprzyjaciół wyrwani,
służyć Mu będziemy bez trwogi,
w pobożności i sprawiedliwości przed Nim
po wszystkie dni nasze.
(Dz 16, 14b)
Otwórz, Panie, nasze serca, abyśmy uważnie słuchali słów Syna Twojego.
Ewangelia:
(Łk 11, 5-13)
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: „Przyjacielu, pożycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać”. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: „Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci są ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie”. Powiadam wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu zostanie otworzone. Jeżeli któregoś z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą".
Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:
Komentarz do pierwszego czytania
„O, nierozumni Galaci!” – tak rozpoczyna się dzisiejszy fragment; niektórzy tłumaczą ten zwrot prościej i zarazem dosadniej: „O, głupi Galaci!”. Nie sądźmy, że Paweł znów się zaperzył. Przeciwnie: wyobraźmy sobie, że do oczu właśnie napłynęły mu łzy – bólu, bezsilności i miłości… Przed jakimś czasem podzielił się z Galatami największym skarbem swego życia, czyli wiarą w Chrystusa: nie tyle światopoglądem, ile żywą relacją, do której Galaci ewidentnie dołączyli, lecz potem z niej zdezerterowali. Dlatego pyta ich o spotkanie „Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego”, pyta ich o doświadczenie wylania Ducha Świętego, który „działa cuda wśród was”. Niegdyś przywódcy żydowscy zarzucali Panu, że czyni znaki – egzorcyzmuje – mocą Belzebuba (zob. np. Mk 3, 22); teraz Galaci przypisują Panu warunkowość: „Czy Ten, który udziela wam Ducha i działa cuda wśród was, czyni to dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, czy też z powodu posłuszeństwa wierze?”. Galaci pozwolili, by coś popsuło się w ich relacji do Jezusa, by coś wbiło się klinem między nich. To bardzo delikatny, subtelny moment rozeznania: Paweł nie neguje faktów, tylko ich interpretację; występuje w roli małżeńskiego terapeuty, którego zbiorowa pacjentka, Kościół w Galacji, bezzasadnie zwątpiła w miłość swego boskiego Małżonka. Niestety, takie zatrucia serca się zdarzają: ktoś po latach stwierdza, że cała jego pobożność i moralność wcale nie jest odpowiedzią na uprzedzającą miłość Boga i współpracę z Nim, lecz sposobem na przypodobanie się Mu. Paweł więc na razie nie oczekuje zmiany postępowania, lecz przemiany spojrzenia i motywacji; zewnętrzne zachowanie tę przemianę dopiero wyrazi i przypieczętuje. A więc znów rozchodzi się o rozmyślną decyzję. Może brzmi ci to znajomo?
Komentarz do psalmu
Kluczem do dzisiejszego utworu jest jego źródło, którym nie jest psałterz (jak byśmy się intuicyjnie spodziewali), lecz Ewangelia (według św. Łukasza). Dość dokładnie znamy także jego autora oraz okoliczności powstania: to kapłan Zachariasz, mąż Elżbiety i ojciec Jana Chrzciciela, który właśnie nadał synowi imię „JAHWE-okazał-się-łaską” i odzyskał władzę mowy (zob. Łk 1, 62-64). Doprawdy, musimy mieć przed oczami ten kontekst, gdy modlimy się dzisiejszym psalmem! W przeciwnym razie będzie nam brzmieć po żydowsku – w negatywnym, tj. przedchrześcijańskim, tego słowa znaczeniu. Gdy jednak zobaczymy i usłyszymy wypowiadającego go Zachariasza, wnet „przed naszymi oczami nakreśli się obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego!” (by posłużyć się cytatem z czytania). Tak, psalmiczną „mocą zbawczą wzbudzoną dla nas w domu Dawida i zapowiedzianą przez proroków” jest właśnie Jezus Chrystus! On i tylko On „wybawia od nieprzyjaciół”; On i tylko On „okazuje miłosierdzie”; On i tylko On „wspomina przymierze i przysięgę złożoną Abrahamowi”. Jemu i tylko Jemu „służyć będziemy bez trwogi, w pobożności i sprawiedliwości przed Nim, po wszystkie dni nasze”. Jezusowi Chrystusowi!
Komentarz do Ewangelii
Modlitwa dziedzica i syna wcale nie jest prosta, łatwa i przyjemna – kto wie, ile ludzką naturę Chrystusa kosztowały nocne rozmowy z Ojcem… Choć Jego krwawy pot z Ogrójca – wylewany na taką skalę (zob. Łk 22, 44; Mk 14, 33) – był zapewne ewenementem, to przecież praktykowane wówczas akty cnót wytrwałości, cierpliwości i męstwa z pewnością nie były u Niego pierwszymi. Toteż przekazawszy wczoraj postawę i treść modlitwy dziedzica i syna, dziś Jezus wskazuje, że nasze dziedzictwo i synostwo są udzielone nam dopiero w zadatku, jako przedpłata bądź pierwsza rata kredytu: „Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy; mamy jednak nadzieję...” (2 Kor 5, 7n; zob. Ef 1, 14). Pełnia daru Ojca – czyli rozkwit życia w Duchu Świętym – jest dopiero przed nami, po śmierci. Aż do niej „nasza synowska ufność będzie poddawana próbie i potwierdzała się w ucisku” (por. KKK 2734), których najcięższym wyrazem jest zwątpienie co do tożsamości Boga jako życzliwego Przyjaciela i dobrego Ojca; sam Jezus włączy się w tę próbę i ucisk, gdy na krzyżu zakrzyknie: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?!” (Mt 27, 46), by niejako od wewnątrz przeobrazić te nasze doświadczenia. Na razie jednak zaświadcza: „Powiadam wam, chociażby [ludzki przyjaciel] nie wstał i nie dał [chleba] z tego powodu, że jest przyjacielem, to z powodu natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. (…) Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej [wasz] Ojciec z nieba…!”. Pilnujmy więc obrazu Boga w swoim sercu, gdy modlitwa do Niego zaczyna nastręczać nam trudności.
Komentarze zostały przygotowany przez ks. dr Błażeja Węgrzyna
źródło: mateusz.pl
(Dz 16, 14b)
Otwórz, Panie, nasze serca, abyśmy uważnie słuchali słów Syna Twojego.
Módlmy się.
(Łk 1, 69-70. )
Wielbimy Pana, bo swój lud nawiedził