Inne 29 Aug 2022 | Redaktor
Ewangelia na każdy dzień (29.08)

fot. pixabay

Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 29 sierpnia. (Mt 5, 10) Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

Pierwsze czytanie:

 (Jr 1, 17-19)
Pan skierował do mnie następujące słowa: Przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną ze stali i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą – mówi Pan – by cię ochraniać."

Psalm:

(Ps 71, 1-2. 3-4a. 5-6. 15ab i 17)
REFREN: Usta me głoszą Twoją sprawiedliwość

W Tobie, Panie, ucieczka moja,
niech wstydu nie zaznam na wieki.
Wyzwól mnie i ratuj w Twej sprawiedliwości
nakłoń ku mnie swe ucho i ześlij ocalenie.

Bądź dla mnie skałą schronienia
i zamkiem warownym, aby mnie ocalić,
bo Ty jesteś moją opoką i twierdzą.
Boże mój, wyrwij mnie z rąk niegodziwca.

Bo Ty, mój Boże, jesteś moją nadzieją,
Panie, Tobie ufam od młodości.
Ty byłeś moją podporą od dnia narodzin,
od łona matki moim opiekunem,
Ciebie zawsze wysławiałem.

Moje usta będą głosiły Twoją sprawiedliwość
i przez cały dzień Twoją pomoc.
Boże, Ty mnie uczyłeś od mojej młodości
i do tej chwili głoszę Twoje cuda.

 

Aklamacja (Mt 5, 10)
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

Ewangelia:

 (Mk 6, 17-29)
Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: "Proś mię, o co chcesz, a dam ci". Nawet jej przysiągł: "Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa". Ona wyszła i zapytała swą matkę: "O co mam prosić?" Ta odpowiedziała: "O głowę Jana Chrzciciela". Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: "Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela". A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.

Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:

Komentarz do pierwszego czytania

Jeremiaszowy dar niezłomności
Niewiele biografii biblijnych może się w swoim tragizmie równać z losem proroka Jeremiasza, z którego ust wychodziły głównie słowa zgrozy. O ile łatwiej było współczesnemu mu Deutero-Izajaszowi czy Ezechielowi, którzy w ostatecznym rozrachunku zapowiadali wygnanym do Babilonii happy-end. Tymczasem Jeremiasz powtarzał, że kara jest słuszna – zarówno dla ludzi, jak i dla ziemi, ponieważ przelała się czara grzechów i Bożej goryczy.
Bóg przygotowuje więc proroka, który nie bez przyczyny niechętnie podejmuje swoje powołanie. Scenariusz jego życiorysu jest bowiem tragiczny – wiąże się z odrzuceniem przez wszystkich. Otrzymał wizję życia w ciągłej nienawiści, w prześladowaniach, z widmem ucieczki, wygnania, więzienia. A jednak obietnica Boga o darze niezłomności staje się kartą przetargową. Jeremiasz pozostał niezwyciężony, czego nigdy nie osiągnąłby przyrodzonymi siłami. Los proroka jest jasną wskazówką dla nas, że dopuszczone do nas cierpienia idą wespół z konieczną do ich przezwyciężenia łaską od Najwyższego.

Komentarz do psalmu

Bez wstydu przez życie?
Chyba każdy z nas doświadczył wstydu, który rozumiemy głównie jako skrępowanie, niezręczność czy tremę. Inaczej było w starożytności. Pojęcia honoru i wstydu kreowały rzeczywistość. Przywołajmy przykład sportowców – jeżeli uczestnik świętych igrzysk nie powrócił do swojej polis jako zwycięzca ukoronowany wieńcem, mógł się właściwie w swojej społeczności nie pokazywać. Dlaczego? Ponieważ nie przyczynił się do jej rozsławienia, przyniósł jej wstyd, a nawet pozbawił honoru. Zwycięzca, natomiast, sięgnął nie tylko po laur, ale i po honor, jego imię zapisywało się w historii, on, a przez niego pośrednio i jego społeczność, zyskiwali pamięć. Zachowanie honoru było więc starożytnym „być albo nie być”. Bliższym przykładem jest Hiob – jego cierpienia wiązały się ze wstydem tak wielkim, że wszyscy, z jego obciążoną wstydem żoną i przyjaciółmi włącznie zaczęli doszukiwać się jego potknięć i upadków. Byli pewni, ze zasłużył sobie na swój tragiczny los (choć niektórzy egzegeci popierają ten punkt widzenia). Honor i wstyd można było w starożytności również dziedziczyć przez sam fakt urodzenia w takiej a nie innej rodzinie.
Dla psalmisty warunkiem niedoświadczenia wstydu jest trwanie przy Bogu, który jest skałą i twierdzą, trwałym fundamentem dobrego życia. Czy jednak dobre życie i pozbawienie wstydu jest równoznaczne z niedoświadczaniem cierpienia i ludzkiej niegodziwości? Autor mógł tak pojmować rzeczywistość. Obecnie również doświadczamy honoru i wstydu, jednak nie odgrywają już one tak prominentnej roli jak w świecie antycznym. Wiemy również, że doświadczenie wstydu czy dyshonor mogą mieć wartość wychowawczą. Czy taka świadomość dezaktualizuje modlitwę psalmisty? Oczywiście, że nie – wydaje się jednak nieco łagodzić jej kulturowy radykalizm.

 

Komentarz do Ewangelii

Honor czy wstyd?
Los Jana Chrzciciela w wielu aspektach przypomina trudny żywot Jeremiasza, z tą jednak zasadniczą różnicą, że pomimo wezwania do nawrócenia i konieczności obmycia z win znalazł on posłuch wśród ludzi pragnących odmiany trudnej codzienności. Słuchali go nawet możni, w tym Herod Antypas, tetrarcha Galilei i Perei. Sytuacja, do której doszło po uwięzieniu Jana w twierdzy Macheront, staje się iście tragiczna. Herod bowiem szanuje proroka, słyszy go, choć nie słucha i staje w jego obronie. Tetrarcha i Jan padają jednak ofiarą partnerki Heroda, Herodiady, której nie podobają się uwagi Jana na temat jej związku. Oczarowany słynnym tańcem Salome Herod obiecuje owej córce swojej konkubiny wszystko, o co poprosi – a ta prosi o głowę Jana. Władca staje więc przed życiowym wyborem: Bóg czy wartość swoich własnych, pochopnie wypowiedzianych słów? Honor czy wstyd? Wydaje mu się, że nakazując ścięcie Jana, stawia na honor, nie mając świadomości, że na szali ważyło się również jego własne życie. Ten, który wydaje się zwycięzcą, poniósł porażkę, Jan natomiast sięgnął po wieniec nieśmiertelności, ponieważ wypełnił Boże posłanie.

Komentarze zostały przygotowane przez dr Annę Rambiert-Kwaśniewską

źródło: mateusz.pl

 (Mt 5, 10)
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

Módlmy się.

(Mt 5, 5)
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię .

Red.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor