Ewangelia na każdy dzień (25.06)
fot. pixabay
Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 25 czerwca. (Łk 2, 19) Błogosławiona jesteś, Panno Maryjo, zachowałaś słowa Boże i rozważałaś je w sercu swoim.
Inne z kategorii
Z Ewangelii na każdy dzień - 23 listopad
Z Ewangelii na każdy dzień - 22 listopad
Pierwsze czytanie:
(Iz 61, 9-11)
Plemię narodu mego będzie znane wśród narodów i między ludami ich potomstwo. Wszyscy, co ich zobaczą, uznają, że oni są szczepem błogosławionym Pana. Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty. Zaiste, jak ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni sprawiedliwość i chwała wobec wszystkich narodów.
Psalm:
(1 Sm 2, 1. 4-5, 6-7, 8abcd)
REFREN: Całym swym sercem raduję się w Panu
Raduje się me serce w Panu,
moc moja dzięki Panu się wznosi,
rozwarły się me usta na wrogów moich,
gdyż cieszyć się mogę Twoją pomocą.
Łuk mocarzy się łamie,
a słabi przepasują się mocą.
Za chleb najmują się syci, a głodni odpoczywają,
niepłodna rodzi siedmioro, a więdnie bogata w dzieci.
To Pan daje śmierć i życie,
w grób wtrąca i zeń wywodzi.
Pan uboży i wzbogaca,
poniża i wywyższa.
Z pyłu podnosi biedaka,
z barłogu dźwiga nędzarza,
by go wśród możnych posadzić,
by dać mu stolicę chwały.
Aklamacja (Łk 2, 19)
Błogosławiona jesteś, Panno Maryjo, zachowałaś słowa Boże i rozważałaś je w sercu swoim.
Ewangelia:
(Łk 2, 41-51)
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie". Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca»? Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu.
Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:
Komentarz do pierwszego czytania
Sięgnijmy najpierw do początku rozdziału, z którego pochodzi to czytanie – znajdują się tam słowa, którymi posłużył się Jezus, inaugurując swoją publiczną działalność. Oto one: „Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski Pańskiej i dzień pomsty naszego Boga; aby pocieszać wszystkich zasmuconych” (Iz 69, 1n; por. Łk 4, 16-21). W tych słowach Jezus rozpoznaje siebie jako oczekiwanego Zbawiciela. Właśnie dlatego ich dalszy ciąg przypisujemy Maryi: Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim! Jak oblubienicę strojną w swe klejnoty przyodział mnie w szaty zbawienia! Zaiste (…), Pan Bóg sprawi, że sprawiedliwość i chwała rozpleni się wobec wszystkich narodów! Radość Maryi i Jej pewność co do życzliwości Boga biorą się z Jej więzi z Jezusem jako Namaszczonym Bożym Duchem. Tej więzi nie przyćmiewa żaden grzech, wątpliwość albo ból, ponieważ serce Maryi jest czyste – niepokalane. Inaczej jest z nami: choć na poziomie prawidłowego acz abstrakcyjnego wyznania uznajemy, że Jezus już dokonał zbawienia, karmi nas jego owocami w sakramentach i daje uzasadnioną nadzieję na życie wieczne, to na poziomie egzystencjalnym nieraz chwiejemy się i wątpimy. Podczas dzisiejszej osobistej modlitwy, najlepiej adoracyjnej, zdobądźmy się więc na odwagę, by zwierzyć się Maryi z własnych lub cudzych strapień, które czynią nasze serce wstrząśniętym lub zamglonym. I poprośmy, byśmy w Jej sercu dostrzegli także nasze przystrojenie w szaty zbawienia; w ten sposób także w naszych sercach rozpleni się sprawiedliwość i chwała.
Komentarz do psalmu
Utwór ten ma swoją konkretną „biografię” – stoi za nim konkretna kobieca historia, z jej rozedrganym sercem i niezrozumieniem ze strony mężczyzn (własnego męża i kapłana świątynnego) oraz wyświadczoną przez Boga łaską (zob. 1 Sm 1, 1-28); ponadto, utwór ten stanowi prototyp Maryjnego hymnu Magnificat (zob. Łk 1, 46-55). Jednakże, odczytajmy go w kluczu ogólnego wprowadzenia w tajemnicę modlitwy. Po pierwsze więc, dzisiejszy psalm objawia jej źródło: „Skąd pochodzi modlitwa człowieka? Niezależnie od tego, jaki byłby język modlitwy (gesty, słowa), zawsze modli się cały człowiek. Aby jednak określić miejsce, z którego wypływa modlitwa, Pismo święte mówi niekiedy o duszy lub o duchu, najczęściej zaś o sercu (ponad tysiąc razy). Modli się serce. Jeśli jest ono daleko od Boga, modlitwa pozostaje pusta” (KKK 2562). I tak, parafrazujemy w refrenie pierwszy wers: Całym swym sercem raduję się w Panu! Po drugie, dzisiejszy psalm wskazuje na ostateczny cel modlitwy, czyli adorację Boga: „Adorować Boga oznacza wychwalać Go, wielbić i uniżać samego siebie (…) wyznając z wdzięcznością, że On uczynił wielkie rzeczy i że święte jest Jego imię. Adoracja Jedynego Boga wyzwala człowieka z zamknięcia się w sobie, z niewoli grzechu i bałwochwalstwa świata” (KKK 2097). I tak, w centrum dzisiejszego utworu pozostaje Pan: to w Nim raduje się serce, to dzięki Niemu moc moja się wznowi, to Jego pomocą mogę się cieszyć, to Pan daje śmierć i życie, uboży i wzbogaca, poniża i wywyższa… Tak musiała modlić się Maryja: cały sercem zorientowana ku Panu. Co więcej, Ona wciąż tak się modli w tajemnicy Kościoła: „Maryja jest doskonałą «Orantką», figurą Kościoła. (…) Modlitwa Kościoła jest jakby prowadzona przez modlitwę Maryi. Jest z Maryją zjednoczona w nadziei (…), aby razem z Nią uwielbiać wielkie rzeczy, które Bóg uczynił w Niej, oraz by powierzać Jej błagania i uwielbienia ” (por. KKK 2679 i 2682).
Komentarz do Ewangelii
Potraktujmy dzisiejszą Ewangelię jako dopełnienie komentarza do pierwszego czytania, w którym stwierdzono, że „więzi Maryi z Jezusem nie przyćmiewa żaden grzech, wątpliwość albo ból, ponieważ Jej serce jest czyste – niepokalane”. Tymczasem, w usta Bożej Matki Ewangelista wkłada gorzkie słowa: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie! Użyte tu słowo greckie mówi dosłownie o doświadczeniu wewnętrznego „schodzenia” vel „zstępowania” (niczym słońce, które „zachodzi”), czym wskazuje na serce wprost „zżerane” przez cierpienie albo wręcz żałobę. Czy jednak takie doznanie z konieczności przekreśla więź i, jako się rzekło, „przyćmiewa” ją? Nie rozstrzygajmy teraz tego „na sucho” (czysto intelektualnie). Zamiast tego, pozwólmy wprowadzić się biblijnemu słowu w tajemnicę życia wewnętrznego, notując przy tym dwie rzeczy. Po pierwsze, epizod umyślnego pozostania Jezusa w jerozolimskiej świątyni – od naszej strony tradycyjnie określany mianem „zgubienia się” – odsłania synowskie serce Jezusa, które jest oddane boskiemu Ojcu aż po krzyż; wobec Maryi zaś, odsłania misterium „przeniknięcia Jej duszy mieczem” (zob. Łk 2, 35). Czy to dziś – w świątyni, czy to za dwadzieścia lat – pod krzyżem, Maryja przyznaje się do Jezusa. Po drugie, w tym epizodzie Maryja nie jest sama: Oto ojciec Twój i ja… Bóg upodobał sobie „pociąganie nas do siebie ludzkimi więziami miłości” (por. Oz 11, 4); czasem te więzi są słodkie, a czasem gorzkie; czasem w tym relacyjnym „sakramencie” Bóg trwa jawnie, a czasem skrycie. Czy to dziś – z Józefem, czy to za dwadzieścia lat – z „siostrą, Marią, żoną Kleofasa, i Marią Magdaleną oraz umiłowanym uczniem” (zob. J 19, 25), Maryja trwa przy Jezusie poprzez ludzkie więzi. Jako podsumowanie rozważań nad tym epizodem, przyjmijmy poświęconą mu przenikliwą refleksję św. Jana Pawła II: „Objawienie w Jezusie tajemnicy Syna całkowicie oddanego sprawom Ojca jest zapowiedzią ewangelicznego radykalizmu, który w obliczu bezwzględnych wymogów Królestwa wykracza ponad najserdeczniejsze nawet więzi ludzkie. Nawet Józef i Maryja, zatrwożeni i zaniepokojeni, «nie zrozumieli tego, co im powiedział» (Łk 2, 50). (…) Maryja prowadzi nas do zrozumienia, w czym leży sekret radości chrześcijańskiej, przypominając nam, że chrześcijaństwo to przede wszystkim euhangelion, «dobra nowina», która ma swe centrum, a nawet całą swoją treść w Osobie Chrystusa, Słowa, które stało się ciałem, jedynego Zbawiciela świata” (Rosarium Virginis Mariae, 20).
Komentarze zostały przygotowane przez ks. Błażeja Węgrzyna
źródło: mateusz.pl
(Łk 2, 41-51)
Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?
(Łk 2, 19)
Błogosławiona jesteś, Panno Maryjo, zachowałaś słowa Boże i rozważałaś je w sercu swoim.
Módlmy się.
Red.