Ewangelia na każdy dzień (23.09)
fot. pixabay
Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 23 września. (Mk 10, 45) Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu.
Inne z kategorii
Z Ewangelii na każdy dzień - 23 listopad
Z Ewangelii na każdy dzień - 22 listopad
Pierwsze czytanie:
(Koh 3, 1-11)
Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju. Cóż przyjdzie pracującemu z trudu, jaki sobie zadaje? Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi, by się nią trudzili. Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata, tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca.
Psalm:
(Ps 144 (143), 1b i 2abc. 3-4)
REFREN: Błogosławiony Pan, Opoka moja
Błogosławiony Pan, Opoka moja.
On mocą i warownią moją,
osłoną moją i moim wybawcą,
moją tarczą i schronieniem.
Panie, czym jest człowiek, że troszczysz się o niego,
czym syn człowieczy, że Ty o nim myślisz?
Do tchnienia wiatru podobny jest człowiek,
dni jego jak cień przemijają.
(Mk 10, 45)
Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu.
Ewangelia:
(Łk 9, 18-22)
Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: "Za kogo uważają Mnie tłumy?" Oni odpowiedzieli: "Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał". Zapytał ich: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Piotr odpowiedział: "Za Mesjasza Bożego". Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: "Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie".
Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:
Komentarz do pierwszego czytania
„Człowiek nie jest Bogiem, ale otchłanią, która woła o Niego. Bóg nie może oprzeć się temu wołaniu, wypełnia tę otchłań. Jednak nie czyni tego raz na zawsze. Nieustannie stwarza tę otchłań na nowo i bezustannie ją napełnia, a to sprawia, że na przemian odczuwamy przepaści naszej niezaspokojonej tęsknoty za Nim oraz wypełnienia” („Pragnienie jako znak” w: Miesięcznik W Drodze, 2008 nr 01). Tak wielki karmelitański filozof i mistrz życia wewnętrznego, Wilfrid Stinissen, opisywał pragnienia targające sercem każdego człowieka i próby zaspakajania ich. Kiedy Kohelet stwierdza, że „nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem”, daje do zrozumienia, że wszelkie światowe zabiegi, aby uciszyć ten wewnętrzny głód, spełzną prędzej czy później na niczym. W końcu nikt z nas nie dożyje takiej chwili, w której powie, że był już dosyć kochany, że wystarczy. Do końca naszych dni będziemy chcieli sycić się miłością, będziemy jej poszukiwać. Nie zdarza się raczej, aby człowiek bogaty osiągnął taką fortunę, że powie: „nie potrzebuję nic więcej”. Ciągle pragniemy pomnażać nasze dobra. Chyba nigdy w naszym życiu nie możemy powiedzieć, że mamy już wszystko, że nie pragniemy absolutnie niczego więcej.
Ów nigdy niezaspokojony głód ludzkiego wnętrza przypomina o Tym, który nas stworzył z takimi pragnieniami. I o tym, że tylko On jest w stanie tak zaprogramowane wnętrze wypełnić. Próbki owego spełnienia daje na ziemi tym, którzy są blisko Niego. Pełnią zaś obdarzy ich w przyszłym życiu.
Komentarz do psalmu
Modlitwy zawarte w Księdze Psalmów tak bardzo korespondują z naszymi życiowymi doświadczeniami, ponieważ są wołaniem konkretnego człowieka do Boga. Ich autor, wprawdzie natchniony przez Ducha Świętego, jest wszakże człowiekiem „z krwi i kości”. Dlatego tak bliskie każdemu z nas mogą być te wszystkie fragmenty, w których widzimy wznoszącą się ku Bogu duszę człowieka walczącego z tyloma żywiołami i trudnościami. Psalm 144 opisuje między innymi owo doświadczenie walki. W końcu warowni potrzebuje ten, którego oblegają nieprzyjaciele. Tarcza potrzebna jest temu, kto walczy. Schronienia poszukuje człowiek zagrożony. Nie chodzi o to, by dramatyzować. By swoje serce czy Kościół traktować jak oblężoną twierdzę, której świat jedynie zagraża. Warto jednak zauważyć, że jeśli pragnę wytrwać przy Bogu – bez walki się nie obejdzie. Bez walki rozmaitej. Powściągać muszę „demony”, które są we mnie. Polem bitwy będzie każda pokusa, moje rozmaite wady i moje lenistwo. Bojować będę musiał także ze światem. Nie gardząc nim czy go nienawidząc, lecz strzegąc własnego serca, aby bezrefleksyjnie nie skłaniało się ku wszystkiemu, co świat mi proponuje. W przemówieniu z okazji swoich urodzin, w kwietniu 2012 roku, Benedykt XVI mówił: „pojęcie Ecclesia militans – Kościoła wojującego – nie jest dziś modne. W rzeczywistości jednak coraz lepiej rozumiemy, że jest prawdziwe. Widzimy, że zło posługuje się w tym wieloma sposobami: okrutnymi, uciekając się do różnych form przemocy, ale też udaje dobro i w ten sposób narusza moralne fundamenty społeczeństwa (...) Idziemy naprzód. Pan powiedział: «Odwagi, Jam zwyciężył świat». Jesteśmy w «drużynie» Pana, a zatem w drużynie zwycięskiej” (https://www.gosc.pl/doc/1160521.Kosciol-wojujacy-pojecie-niemodne-lecz-prawdziwe?fbclid=IwAR3IXrp3V4_EeqBih848lQEWr27wb6F_QsX7V_qBcH8YG_7eGKFUKdiXc0s, dostęp 16.08.22.)
Komentarz do Ewangelii
Chociaż nie zawsze o tym Ewangelia jest również proroctwem. Nie tylko opisuje życie i czyny Jezusa, ale pokazuje również to, co będzie się działo z Jego Kościołem i Jego uczniami. Apokalipsa mówi o zbawionych, jako o tych, którzy „towarzyszą Barankowi, dokądkolwiek idzie” (Ap 14, 4). Los Jezusa jest zatem przepowiednią dla Kościoła i jego członków. To w nich Jezus żyje i umiera. W nich jest do końca czasów przyjmowany i odrzucany. W nich wielbiony i prześladowany. Kiedy więc Chrystus zapowiada swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, przygotowuje uczniów nie tylko do własnej Kalwarii, ale również na to, co będzie spotykać ich samych.
To słowo dające nadzieję, szczególnie dzisiaj. Jeżeli cierpimy, widząc ogołocenie Kościoła, jeżeli napełnia nas niepokojem to, jak Kościół jest niszczony wewnętrznym zepsuciem i atakami świata – to Słowo powinno osuszyć nasze łzy. Oblubienica Baranka musi podzielić los Oblubieńca. To Jej, trudne dla nas do zrozumienia, przeznaczenie. Wielki Tydzień Jezusa był, po ludzku sądząc, sromotną porażką. Jednak przez to ogołocenie Syna Bożego zostaliśmy zbawieni. Kościołowi, który dziś doświadcza zamętu, prorokujący Jezus zapowiada zmartwychwstanie. Potrzeba więc spokoju, niewzruszonego trwania przy Bogu i troski przede wszystkim o czystość własnego serca. Oczyszczający ogień doświadczeń może jedynie zrodzić gorliwszą wspólnotę Ludu Bożego, wierzącego naprawdę. Wspólnotę nie letnich ludzi idących za tłumem, ale ludzi gotowych odpowiedzieć „za kogo uważają Jezusa”.
Komentarze zostały przygotowane przez o. Terencjana Krawca OFM
źródło: mateusz.pl
(Mk 10, 45)
Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu.
Módlmy się.
(Łk 9, 18-22)
Zapytał ich: "A wy za kogo Mnie uważacie?"
Red.