Inne 10 Feb 07:20 | Redaktor
Ewangelia na każdy dzień (10 luty)

fot. pixabay

Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 10 lutego. (Mt 4, 4b) Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Pierwsze czytanie:

 

(1 Krl 12, 26-32; 13, 33-34)
Jeroboam pomyślał sobie tak: "W tych warunkach władza królewska może powrócić do rodu Dawida, bo jeżeli ten lud będzie chodził na składanie ofiar do świątyni Pańskiej, to zechce wrócić do swego pana, Roboama, króla Judy, i wskutek tego mogą mnie zabić i wrócić do króla Judy, Roboama". Dlatego po zastanowieniu się król sporządził dwa złote cielce i ogłosił ludowi: "Zbyteczne jest, abyście chodzili do Jerozolimy. Izraelu, oto Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej!" Postawił zatem jednego w Betel, a drugiego umieścił w Dan. To oczywiście doprowadziło do grzechu Izraela, bo lud poszedł do jednego do Betel, a do drugiego aż do Dan. Ponadto urządził przybytki na wyżynach oraz mianował spośród zwykłego ludu kapłanów, którzy nie byli lewitami. Następnie Jeroboam ustanowił święto w ósmym miesiącu, piętnastego dnia tego miesiąca, naśladując święto obchodzone w Judzie, oraz sam przystąpił do ołtarza. Tak uczynił w Betel, składając krwawą ofiarę cielcom, które sporządził, i ustanowił w Betel kapłanów wyżyn, które urządził. Jeroboam nie zawrócił ze swej złej drogi, lecz przeciwnie, mianował kapłanów wyżyn spośród zwykłego ludu. Kto tylko chciał, tego wprowadzał na urząd, tak iż ten stawał się kapłanem wyżyn. Takie postępowanie stało się dla rodu Jeroboama sposobnością do grzechu i powodem usunięcia go i zgładzenia z powierzchni ziemi.

Psalm:

 

(Ps 106 (105), 6-7a. 19-20. 21-22)
REFREN: Pamiętaj o nas i przyjdź nam z pomocą

Grzeszyliśmy jak nasi ojcowie,
popełniliśmy nieprawość, żyliśmy występnie.
Ojcowie nasi w Egipcie
nie pojęli Twych cudów.

U stóp Horebu zrobili cielca
i pokłon oddawali bożkowi ulanemu ze złota.
Zamienili swą Chwałę
na podobieństwo cielca jedzącego siano.

Zapomnieli o Bogu, który ich ocalił,
który wielkich rzeczy dokonał w Egipcie,
rzeczy przedziwnych w krainie Chamitów,
zdumiewających nad Morzem Czerwonym.

 

Aklamacja (Mt 4, 4b)
Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Ewangelia:

 (Mk 8, 1-10)
W owym czasie, gdy znowu wielki tłum był z Jezusem i nie mieli co jeść, przywołał do siebie uczniów i rzekł im: "Żal Mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. I jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze, bo niektórzy z nich przyszli z daleka». Odpowiedzieli uczniowie: "Jakże tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?" Zapytał ich: "Ile macie chlebów?" Odpowiedzieli: "Siedem". I polecił tłumowi usiąść na ziemi. A wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie, połamał i dawał uczniom, aby je podawali. I podali tłumowi. Mieli też kilka rybek. I nad tymi odmówił błogosławieństwo, i polecił je rozdać. Jedli do syta, a pozostałych ułomków zebrali siedem koszów. Było zaś około czterech tysięcy ludzi. Potem ich odprawił. Zaraz też wsiadł z uczniami do łodzi i przybył w okolice Dalmanuty.

Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:

 

Komentarz do pierwszego czytania

Fragment, który dziś Kościół daje nam do rozważenia, pozwala dostrzec etapy, prowadzące do całkowitego odejścia od Boga. Jest on zatem wyraźnym ostrzeżeniem, pełną troski przestrogą podarowaną nam przez Pana. Przyjrzyjmy się zatem opisanej sytuacji, byśmy uniknęli w naszym życiu konsekwencji, których nie uniknął Jeroboam.
Bóg przez proroka zapowiedział mu, że stanie się władcą dziesięciu pokoleń Izraela. On zaś, już gdy zasiadał na tronie obiecanego mu królestwa, wykazał się ewidentnym brakiem wiary w słowa, otrzymane od Pana. Gdyby bowiem w nie wierzył, nie musiałby się lękać o utracenie ludu. Straciwszy wiarę w prawdę Bożych słów, Jeroboam zaczął zastanawiać się. Nic w tekście nie wskazuje, że czynił to z Bogiem. Przemyślenia na płaszczyźnie czysto ludzkiej, bez jakichkolwiek odniesień do Pana historii, doprowadziły go do jawnego grzechu bałwochwalstwa. Czy w naszym życiu nie powtarza się coś podobnego, gdy – przejęci trwogą o siebie, własny dobrobyt, zaspokojenie swych przyjemności – bierzemy ster naszego życia we własne ręce, niepomni na Boże wskazania, jakie zostały nam przekazane? Ten, który miał czuwać nad świętością Izraela, wskazał narodowi błędną drogę. My również często nie chcemy trwać sami na ścieżkach grzechu, ale skłaniamy innych do pójścia za naszym przykładem. Król izraelski stopniowo pogłębia swój grzech, coraz pełniej ingerując w sprawy kultu, wprowadzając zmiany na własną rękę. Upomniany przez męża Bożego z Judy (1 Krl 13, 1), „nie zawrócił ze swej złej drogi”. Brnął dalej na drodze oddalającej go od Boga.
Brak wiary w Boga i Jego obietnice, kierowanie swym życiem na własną rękę, bez oglądania się na Boże prawo, wpisane w serca przez Stwórcę, przekraczanie granic wyraźnie wyznaczonych przez Boga, znieczuliło sumienie Jeroboama tak, że nie potrafił już nie oddalać się od Króla królów.
Obserwując dzieje Jeroboama, warto zatem zadać sobie pytania: czy pielęgnujemy w sobie wiarę w Boże obietnice? Czy w naszych rozważaniach przed podejmowaniem wiążących decyzji, bierzemy pod uwagę prawo Pana? Czy dbamy o ukształtowanie wrażliwego sumienia w sobie i w podległych nam ludziach? Wreszcie, czy umiemy przyznać się do błędu i na nowo szukać dróg zbawienia a nie odstępstwa?
Historia życia izraelskiego władcy jest dla nas ostrzeżeniem. Czy chcemy z niego skorzystać dla własnego dobra i chwały Pana Zastępów?

 

Komentarz do pierwszego psalmu

Psalm responsoryjny jest wołaniem o pomoc do Boga, który jeden może jej nam udzielić. Warto zauważyć, że wybrany na dziś fragment przywołuje na pamięć jedynie sytuacje grzesznego postępowania, trwania w nieprawości, występku. Mówi wyraźnie o braku pamięci na Boże interwencje, które niosły ocalenie. Przytoczony psalm jest w dzisiejszej liturgii odpowiedzią na pierwsze czytanie. Możemy w nim zatem widzieć podpowiedź, jak zachować swe serce uległym Bogu. Zgodnie ze wskazaniami psalmisty starajmy się dostrzegać całe dobro, jakie świadczy nam codziennie Pan. Nie zapominajmy o Bogu, który dla nas dokonuje rzeczy wielkich, przedziwnych, zdumiewających po to, by wyzwalać nas z niewoli grzechu i wyprowadzać na wolność, przysługującą Jego dzieciom. Dbajmy o to, by te wielkie dzieła Boga trwały w naszych sercach i umysłach, abyśmy w Nim samym dostrzegali również naszą chwałę i nie zamieniali jej na zależność do rzeczy przyziemnych, umniejszających nas nawet aż do zezwierzęcenia.

 

Komentarz do Ewangelii

W dziś przywołanej scenie ewangelicznej przyjrzyjmy się reakcjom Jezusa i uczniów. Które z nich są nam bliższe i dlaczego? Chrystus wyraża swój żal, swoje współczucie, swoją litość względem tłumu, który trwa przy Nim. Tu warto spojrzeć na to, jak ja trwam przy Panu. Ludzie Jemu współcześni potrafili przez trzy dni przedłużać swoje przebywanie przy Mistrzu, zapominając nawet o zabezpieczeniu pożywienia dla siebie. Dla nich ważne było jedynie wsłuchiwanie się w słowa Nauczyciela. A jak jest z moim byciem przy Jezusie? Ile czasu poświęcam na to najważniejsze spotkanie? O czym myślę na Mszy świętej, podczas modlitwy? Czy Pan nasz miałby powód do zatroszczenia się o moje potrzeby, ze względu na moje całkowite zatopienie się w Nim, w Jego słowie, z zupełnym zapomnieniem o własnych sprawach?
Ale spójrzmy na uczniów. Zdawali sobie sprawę, że wypowiedź Jezusa jest nie tylko oznajmieniem Jego odczuć, ale i wezwaniem dla nich. Ich pytanie mogło być podyktowane albo pretensją: „Czego Ty od nas chcesz? Żądasz przecież rzeczy niemożliwej do zrealizowania!”, albo lękiem przed zadaniem przekraczającym ich siły. Czy nie pamiętali już o tym, co Chrystus zrobił w podobnej sytuacji dla pięciu tysięcy słuchających Go? A może nie umieli jeszcze wiązać ze sobą różnych zdarzeń, w których uczestniczyli? A może?… Moglibyśmy zadawać wiele pytań dotyczących ich zachowania, ale zastosujmy je do samych siebie, bo może i nam trzeba przypomnieć, że Pan nasz nie opuszcza tych, którzy ze względu na Niego zapominają o własnych potrzebach.
I jeszcze jedna piękna rzecz. Siedem chlebów pobłogosławionych przez Mistrza, spożytych przez cztery tysiące ludzi, stało się siedmioma koszami chlebowych ułomków. Czyż nie jest to wezwanie do bezgranicznej ufności? Do zaufania Temu, który wzywa nas do spełnienia po ludzku niemożliwej do wprowadzenia w czyn woli Boga? Czy z takim zawierzeniem zdamy się dziś i na zawsze w ręce Boga?

Komentarze zostały przygotowane przez s. Ewę Marię OCD

źródło: mateusz.pl

 

  (Mt 4, 4b)
Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Módlmy się.
(Ps 106 (105), 6-7a. 
Pamiętaj o nas i przyjdź nam z pomocą

Red.

 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor