Ewangelia na dziś (22.11)
fot. pixabay
Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 22 listopada. (Mt 24,42a.44) Czuwajcie i bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Inne z kategorii
Z Ewangelii na każdy dzień - 23 listopad
Z Ewangelii na każdy dzień - 22 listopad
Pierwsze czytanie:
(Dn 1,1-6.8-20)
W trzecim roku panowania króla judzkiego Jojakima przybył król babiloński Nabuchodonozor pod Jerozolimę i oblegał ją. Pan wydał w jego ręce króla judzkiego Jojakima oraz część naczyń domu Bożego, które zabrał do ziemi Szinear do domu swego boga, umieszczając naczynia w skarbcu swego boga. Król polecił następnie Aszfenazowi, przełożonemu swoich dworzan, sprowadzić spośród Izraelitów z rodu królewskiego oraz z możnowładców młodzieńców bez jakiejkolwiek skazy, o pięknym wyglądzie, obeznanych z wszelką mądrością, posiadających wiedzę i obdarzonych rozumem, zdatnych do służby w królewskim pałacu. Zamierzał ich nauczyć pisma i języka chaldejskiego. Król przydzielił im codzienną porcję potraw królewskich i wina, które pijał. Mieli być wychowywani przez trzy lata, by po ich upływie rozpocząć służbę przy królu. Spośród synów judzkich byli wśród nich Daniel, Chananiasz, Miszael i Azariasz. Daniel powziął postanowienie, by się nie kalać potrawami królewskimi ani winem, które król pijał. Poprosił więc nadzorcę służby dworskiej, by nie musiał się kalać. Bóg zaś obdarzył Daniela przychylnością i miłosierdziem nadzorcy służby dworskiej. Nadzorca służby dworskiej powiedział do Daniela: „Obawiam się, by mój pan, król, który przydzielił wam pożywienie i napoje, nie ujrzał waszych twarzy chudszych niż młodzieńców w waszym wieku i byście nie narazili mojej głowy na niebezpieczeństwo u króla”. Daniel zaś powiedział do strażnika, którego ustanowił nadzorca służby dworskiej nad Danielem, Chananiaszem, Miszaelem 1 Azariaszem: „Poddaj sługi twoje dziesięciodniowej próbie: niech nam dają jarzyny do jedzenia i wodę do picia. Wtedy zobaczysz, jak my wyglądamy, a jak wyglądają młodzieńcy jedzący potrawy królewskie, i postąpisz ze swoimi sługami według tego, co widziałeś”. Przystał na to ich żądanie i poddał ich dziesięciodniowej próbie. A po upływie dziesięciu dni wygląd ich był lepszy i zdrowszy niż innych młodzieńców, którzy spożywali potrawy królewskie. Strażnik zabierał więc ich potrawy i wino do picia, a podawał im jarzyny. Dał zaś Bóg tym czterem młodzieńcom wiedzę i umiejętność wszelkiego pisma oraz mądrość. Daniel miał dar rozeznawania wszelkich widzeń i snów. Gdy minął okres ustalony przez króla, by ich przedstawić, nadzorca służby dworskiej wprowadził ich przed Nabuchodonozora. Król rozmawiał z nimi i nie można było znaleźć pośród nich wszystkich nikogo równego Danielowi, Chananiaszowi, Miszaelowi i Azariaszowi. Zaczęli więc sprawować służbę przy królu. We wszystkich sprawach wymagających mądrości i roztropności, jakie przedstawiał im król, okazywali się dziesięciokrotnie lepsi niż wszyscy wykładacze snów i wróżbici w całym jego królestwie.
Psalm:
(Dn 3,52.53b.54a.55ab.56)
REFREN: Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże
Błogosławiony jesteś, Panie, Boże naszych ojców,
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławione niech będzie Twoje imię,
pełne chwały i świętości.
Błogosławiony jesteś w przybytku świętej chwały Twojej.
Błogosławiony jesteś na tronie Twego królestwa.
Błogosławiony jesteś Ty, co spoglądasz w otchłanie
i na Cherubach zasiadasz.
Błogosławiony jesteś na sklepieniu nieba.
Aklamacja (Mt 24,42a.44)
Czuwajcie i bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Ewangelia:
(Łk 21,1-4)
Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak uboga jakaś wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki. I rzekł: „Prawdziwie powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni. Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie”.
Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:
Komentarz do pierwszego czytania:
W Księdze Daniela ukazane zostały zdarzenia z życia tego Męża Bożego, który przeszedł niejedną próbę wierności. Był – „jak złoto” – „w ogniu próbowany” i zwyciężył, dzięki ufności wobec Boga. W perykopie przedstawiona została historia Daniela, która wpisuje się w powstałą w języku hebrajskim część historyczno-dydaktyczną księgi. W dziele tym Bóg ukazany jest jako Pan historii. I nawet, jeśli jest ona dramatyczna, znaczona cierpieniem niewinnych ludzi, stygmatyzowana złem, to przecież ono nie ma wymiaru wiecznego. Każde zło trwa do czasu.
Królestwo Boże nie jest jakąś fikcyjną zapowiedzią, mającą doraźnie ukoić serca ludzi znękanych, tracących wiarę w moc dobra. Królestwo Boże na pewno nadejdzie. Wówczas nagrodę od Boga otrzymają wszyscy wierni, którzy nie zwątpili i nie ulegli mirażom zła. Na tle tych zasygnalizowanych myśli spojrzeć należy na opis pobytu Daniela na dworze króla babilońskiego i jednocześnie na jego wierność tradycji wiary w jedynego Boga. Zresztą już imię proroka wiele – a może i wszystko – mówi: „Moją mocą jest Bóg”, „Moim sędzią jest Bóg”.
Daniel wierność Bogu, wytrwałość i bezkompromisowość czerpał od mocnego, sprawiedliwego Boga. Doświadczenie sprofanowanej świątyni w Jerozolimie, grabież jej skarbca, uprowadzenie niektórych dostojników życia publicznego, zaprowadzenie nawet mających władzę do pałacu najeźdźcy, nowego władcy, mogło wpędzić w przygnębienie czy nawet rozpacz. Tak się nie stało. Uwięzieni nauczyli się wiele. Przede wszystkim nie zapomnieli, kim są. Nie wyrzekli się swojej tożsamości. Poznali zasady oraz reguły życia ustalone przez nowego władcę. Nie stali się wszakże ich niewolnikami. Niewolnicy króla najeźdźcy stali się jego służbą.
Sytuacja ta była wielką próbą wiary, przez którą miał przejść Daniel. Przede wszystkim nie zgodził się on na nieczystość rytualną. Nie przyjmował potraw królewskich, które – chociaż serwowane na stołach królewskiej świty – były nieczyste. Nie pił wina. Był wolnym w decyzji swojej, która skutkowała ciężką karą. Czy złamanie reguł dotyczących pokarmu jest dopuszczalne w sytuacji zagrożenia życia? Nie była to kwestia diety, lecz sprawa wierności regułom, których żadną miarą nie wolno łamać. Wiedział to Daniel. Ich zlekceważenie oznaczałoby zgodę na przyjmowanie każdego pokarmu – idei, światopoglądu, wizji życia. Zasiadanie zaś przy stołach nakrytych nieczystymi pokarmami byłoby wyrazem jedności z wrogami, ich niemal intymnej zażyłości i spoufalenia.
Daniel stal się wolnym od koniunkturalizmu, ale nade wszystko od wewnętrznego przymusu, przyzwalającego na kompromis. Był wolnym, bowiem otrzymał dar Boży – „znajomość i zrozumienie wszelkiego pisma i mądrości”. Dar ten otrzymał Daniel i jego towarzysze. Dzięki temu mógł zrozumieć oraz interpretować rożnego rodzaju „widzenia i sny”. Daniel, postępując drogą wierności Bogu, więcej widział, głębiej rozumiał. Był młodzieńcem czystym, tj. zintegrowanym wewnętrznie i dlatego mocnym. Panował nad sobą królewskim panowaniem.
Komentarz do psalmu:
Przepiękny i jednocześnie ponadczasowy hymn, który jest aktualnym w każdej epoce dziejów, wyśpiewany został przez trzech młodzieńców wyzwolonych ze śmierci w ognistym piecu. Ich winą była wierność Bogu. Nie zgodzili się oni oddać bałwochwalczego pokłonu obcemu królowi Nabuchodonozorowi. Nie uniżyli się przed nim. Nie zdradzili wiary w Boga i nie odwrócili się od tradycji przodków. Tym, który wyzwala z lęku i trwogi, z opresji, z niewyobrażalnego cierpienia, jest Bóg. Drogę do wyzwolenia wyznacza modlitwa.
Trzej młodzieńcy dotknięci prześladowaniem chwalili Boga, tj. wielbili Jego moc i potęgę. Nie złorzeczyli Jemu, co bywa pokusą w opresji. Błogosławili Boga. To piękne zdanie, mówiące o bliskiej relacji człowieka i Boga, który wszakże nie potrzebuje ludzkiego błogosławieństwa. Bóg nie jest królem tylko na wysokościach. Jego spojrzenie sięga otchłani, gdzie widzi niewinnie cierpiących. Postrzega ich ból, by ostatecznie z niego wyzwolić. Bóg, jako „wywyższony na wieki”, wyprowadzi człowieka, ufającego Jemu z najbardziej rozpalonego pieca egzystencjalnych doświadczeń.
Komentarz do Ewangelii:
Cóż ma wspólnego uboga wdowa z młodzieńcami wrzuconymi przez króla w piec ognisty i śpiewającymi z chwilą wyzwolenia przepiękny hymn na cześć Pana – Króla Wszechświata? Daniel i jego współtowarzysze niedoli gotowi byli na złożenie całopalnej ofiary ze swojego życia. Właściwie ofiarę tę złożyli. Piec okazał się „skarboną” świątynną, do której zostało „wrzucone” całe ich życie, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Być może byli oni synami wdów, które po ich śmierci zostałyby już całkowicie osamotnione. Nie wchodźmy jednakże w literacką fikcję.
Wrzucenie ofiary do takiej czy innej skarbony ustawionej w takiej lub innej świątyni może być aktem li tylko zewnętrznym. Może być nie tyle wrzuceniem, ile odrzuceniem niepotrzebnego balastu, by poczuć się przez chwilę usatysfakcjonowanym. Może też być oddaniem tego, co nie jest potrzebne, niekoniecznie pieniędzy.
Sytuacja czy też stan wdowieństwa był w religii biblijnego Izraela oraz w pierwszych latach chrześcijaństwa bardzo trudny. Życie bez męża, z którym przez lata wdowa była jednym ciałem, okazywało się zagrożone. Zdanym się było wówczas na łaskę najbliższych. Na kartach Ewangelii spotkać można np. wdowę dotkniętą niewyobrażalnym bólem, idącą w kondukcie pogrzebowym jedynego swojego syna. Jezus Chrystus ogarniał takie osoby szczególnym współczuciem.
Wdowa, dając na cele świątynne niewiele, dała wszystko. Bogaci, być może wśród nich bogacz z przypowieści o Łazarzu, przekazując wiele, nic nie dali. Uboga wdowa potwierdziła przez swój wspaniałomyślny dar, iż jest „u Boga”. Bogacze zaświadczyli, iż są „bez-bożni”.
Ze „swojego niedostatku” można Bogu ofiarować wiele: swój ból, lęk, trwogę, własne osobiste grzechy (zawsze mające wymiar społeczny) oraz winy, dręczone sumienie. Dary te nie są przekładalne ani wymienialne na pieniądze. Można nade wszystko dać samego siebie w darze, pokazać Bogu swoje puste ręce, pełne zaufania, swój wzrok zapatrzony w Niewidzialnego. Niewiasta, którą swoim wzrokiem „dotknął” Jezus i który spojrzeniem ją ogarnął, zaufała do końca Bożej Opatrzności, o której – tak określanej – w tym czasie nie mówiono.
W krótkiej perykopie o „groszu wdowim” pojawia się słowo o Jezusie, który „widział”. Jezus Chrystus zawsze widzi ludzkie sumienia, serca, myśli, ręce. Postrzega ludzi takimi, jakimi są naprawdę. Od chwili, kiedy Jezus spojrzał na wdowę, nie była ona już samotną. Bogaci wyrzucający z siebie to, co im zbywało, okazali się nędzarzami. Odeszli zadufani, zapatrzeni w siebie, a wewnętrznie na pewno rozdzierani przez smutek i samotność. Z wdową na zawsze pozostało spojrzenie Pana. Czyż mogło jej cokolwiek złego się przydarzyć, kiedy Pan otoczył ją i osłonił swoim spojrzeniem?
Tak, jak młodzieńcy zostali ochronieni w ognistym piecu przed zniszczeniem przez miłosierne spojrzenie Boga, tak wdowę to samo spojrzenie Boga wyzwoliło ku miłości.
Komentarze zostały przygotowane przez Prof. dr hab. Eugeniusza Sakowicza
źródło: mateusz.pl
(Mt 24,42a.44)
Czuwajcie i bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Módlmy się.
Czuwajmy abyśmy nie zostali zaskoczeni, gdyż powiedział Pan:
"Jeśli więc czuwać nie będziesz, przyjdę jak złodziej, i nie poznasz, o której godzinie przyjdę do ciebie" Amen
Red.