Inne 21 Oct 2021 | Redaktor
Ewangelia na dziś (21.10)

fot. pixabay

Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 21 października. (Łk 12, 49) Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i bardzo pragnę, żeby on już zapłonął.

Pierwsze czytanie:

(Rz 6, 19-23)
Bracia: Ze względu na przyrodzoną waszą słabość posługuję się porównaniem wziętym z ludzkich stosunków: jak oddawaliście członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości, pogrążając się w nieprawość, tak teraz wydajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości, dla uświęcenia. Kiedy bowiem byliście niewolnikami grzechu, byliście wolni od służby sprawiedliwości. Jakiż jednak pożytek mieliście wówczas z tych czynów, których się teraz wstydzicie? Przecież końcem ich jest śmierć. Teraz zaś, po wyzwoleniu z grzechu i oddaniu się na służbę Bogu jako owoc zbieracie uświęcenie. A końcem tego jest życie wieczne. Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

 

Psalm:

(Ps 1, 1-2. 3. 4 i 6)
REFREN: Szczęśliwy człowiek, który ufa Panu

Szczęśliwy człowiek, który nie idzie za radą występnych,
nie wchodzi na drogę grzeszników
i nie zasiada w gronie szyderców,
lecz w prawie Pańskim upodobał sobie
i rozmyśla nad nim dniem i nocą.

On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą,
które wydaje owoc w swoim czasie;
liście jego nie więdną,
a wszystko, co czyni, jest udane.

Co innego grzesznicy:
są jak plewa, którą wiatr rozmiata.
Albowiem znana jest Panu droga sprawiedliwych,
a droga występnych zaginie.

Aklamacja (Łk 12, 49)
Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i bardzo pragnę, żeby on już zapłonął.

 

Ewangelia:

(Łk 12, 49-53)
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadani wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej".

 

Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:

Komentarz do pierwszego czytania:

Trwanie w grzechu nie przynosi żadnego pożytku. Łudzą się ci, którzy myślą, że grzech daje jakikolwiek zysk. On rodzi tylko wstyd i straty, zabija relacje, niszczy ciało i duszę, skazuje na potępienie. Inaczej dzieje się w przypadku życia z Bogiem. Oddanie Panu uświęca nas i wiedzie ku wiecznej szczęśliwości z Jezusem. Święty Paweł podkreśla, że nie wystarczy porzucić grzech. Potem trzeba jeszcze służyć Bogu. Jak to czynić? Wypełniając Jego wolę, stosując się do przykazań i stawiając Go na pierwszym miejscu. Służba Najwyższemu zakłada przyjęcie hierarchii i uznanie, że On jest naszym Panem. Wymaga ona pełnego poddania się Jego woli, słowom i prowadzeniu. Nie da się jednocześnie służyć Bogu i szatanowi.
Święty Paweł przestrzega, że zapłatą za grzech jest śmierć. Nie zawsze to do nas dociera. Beztrosko sądzimy, że popełnione zło przysłowiowo w jakiś sposób „nam się upiecze”, że zostanie nam darowane. Nie dochodzi do nas, że każdy grzech ma swój własny ciężar i cenę. Ze wszystkich win przyjdzie nam się kiedyś rozliczyć. Nikt z nas nie usłyszy wtedy, że „nic się przecież nie stało”. Każdy nasz grzech zostawia ślady. Nieważne, że my ich nie dostrzegamy. Ważne, że Bóg je widzi. Przyjdzie kiedyś czas, że pokaże nam te ślady bardzo wyraźnie.

 

Komentarz do psalmu:

Psalmista poucza nas o tym, co jest prawdziwym szczęściem. Wbrew światowej logice nie dają go ani pieniądze, ani sukcesy, ani kariera. Szczęśliwy jest ten, kto stara się unikać grzechu, kto wystrzega się zła, kto bardziej słucha Boga niż ludzi. Ten, kto jest wierny Panu, nieustannie się rozwija i owocuje. Ma w sobie życie. Wie, skąd należy czerpać siły i światło, u Kogo szukać rady i pomocy. Inaczej dzieje się z grzesznikiem. Psalmista porównuje go do plewy, która jest sucha, brudna i nie ma mocy, by wydać życie. Pomyślmy dziś o tym, do czego jesteśmy podobni. Do pięknego, mocnego, zielonego drzewa zakorzenionego przy źródle, które nie wysycha czy do plewy, z której nie da się zrobić chleba, która nikomu nie służy. Bez Boga nasze serce uschnie i stanie się bezpłodne. Czy naprawdę tego chcemy? Co sprawia, że jesteśmy podobni do plewy? Wróćmy do Tego, który jest dawcą życia.

 

Komentarz do Ewangelii:

Ewangelia nie jest słodką i przyjemną opowieścią o Jezusie. Nie wystarczy jej słuchać, trzeba nią żyć. Pomyślmy, kiedy ostatnio nas poruszyła. Kiedy dotknęła najczulszych miejsc naszego serca? Kiedy spowodowała wyrzuty, zmotywowała do podjęcia trudnych decyzji, wytknęła konkretny grzech? Ona naprawdę ma w sobie coś z ognia. Bywa paląca, bolesna w odbiorze, pochłaniająca. To normalne, że budzi w nas sprzeciw, wątpliwości, bunt, a nawet ból. Dobrze, gdy tak na nas działa. To znaczy, że do nas dociera, a nie odbija się jak przysłowiowy groch od ściany. To jednak tylko jedna strona medalu. Po zderzeniu z Ewangelią nierzadko trzeba też przeżyć zderzenie z ludźmi, którzy nie zechcą zaakceptować naszych decyzji motywowanych Słowem Bożym. Prawdziwego pokoju doczekamy się w niebie. Na ziemi próżno go szukać. Nasza wiara i postępowanie według Bożych reguł nieustannie będą rodzić w kimś sprzeciw. Nie dziwmy się temu. Jezus z góry zakłada istnienie międzyludzkich podziałów na tle wiary. Czy jesteśmy na to gotowi? Chrystus zastrzega: przyjmując na serio Ewangelię, pozbędziesz się tzw. świętego spokoju. Nie licz, że go utrzymasz. Możesz z tym dyskutować, nie zgadzać się, ale to fakt. Pójście za Chrystusem wymaga radykalizmu. Nie da się „grać na dwa fronty”.

Komentarze zostały przygotowane przez Agnieszkę Wawryniuk

źródło: mateusz.pl

 

 

(Łk 12, 49)
Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i bardzo pragnę, żeby on już zapłonął.

Módlmy się.

Bo jak podaje Pismo. "Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym". Amen

Red.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor