Ewangelia na dziś (11.09)
fot. pixabay
Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 11 września. (J 14, 23) Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego.
Inne z kategorii
Z Ewangelii na każdy dzień - 23 listopad
Z Ewangelii na każdy dzień - 22 listopad
Pierwsze czytanie:
(1 Tm 1, 15-17)
Nauka to godna wiary i zasługująca na całkowite uznanie, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy. Lecz dostąpiłem miłosierdzia po to, by we mnie pierwszym Jezus Chrystus pokazał całą wielkoduszność jako przykład dla tych, którzy w Niego wierzyć będą na życie wieczne. A Królowi wieków, nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, Bogu samemu – cześć i chwała na wieki wieków. Amen.
Psalm:
(Ps 113 (112), 1b-2. 3-4. 5a i 6-7)
REFREN: Niech imię Pana będzie pochwalone
Chwalcie, słudzy Pańscy,
chwalcie imię Pana.
Niech imię Pana będzie błogosławione
teraz i na wieki.
Od wschodu aż do zachodu słońca
niech będzie pochwalone imię Pana.
Pan jest wywyższony ponad wszystkie ludy,
ponad niebiosa sięga Jego chwała.
Kto jest jak nasz Pan Bóg,
co w dół spogląda na niebo i na ziemię?
Podnosi z prochu nędzarza
i dźwiga z gnoju ubogiego.
Aklamacja (J 14, 23)
Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego.
Ewangelia:
(Łk 6, 43-49)
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta. Czemu to wzywacie Mnie: „Panie, Panie!”, a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, wezbrana rzeka uderzyła w ten dom, ale nie zdołała go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Lecz ten, kto usłyszał, a nie wypełnił, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. Gdy rzeka uderzyła w niego, od razu runął, a ruina owego domu była wielka".
Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:
Komentarz do pierwszego czytania:
Nie tylko Tymoteusz uosabia motywy katechetyczne wcześniej głoszone przez św. Pawła Kolosanom – dziś także sam Apostoł zaświadcza, że Jezus przyszedł na świat zbawić nie jakichś tam abstrakcyjnych grzeszników, ale właśnie takich, jak on, pierwszy spośród nich. Miłosierdzie i wielkoduszność okazane Pawłowi, to przykład dla tych, którzy wierzyć będą w Chrystusa. A zatem, gorszący zły przykład grzechu, a nawet przestępstwa, to jeszcze nie koniec świata, tylko szansa na żal, zadośćuczynienie i pokutę oraz przebaczenie – tworzące dobry przykład nawrócenia. Ostatecznie, takie jest właśnie bazowe założenie chrześcijaństwa: Jezus Chrystus przyszedł na świat zbawić grzeszników… I to nie na zasadzie „biletu jednej szansy”, ale także recydywistów… Pomyślmy więc, czy na co dzień nie palimy mostu nawrócenia między złym i dobrym przykładem; czy nie zakładamy na jednym brzegu Kościoła „obozu” dla skreślonych (bez przepustek), a na drugim – „obozu” dla idealnych? Żeby jednak odbudować most nawrócenia, potrzebujemy od dzieciństwa i młodości podpatrywać i podsłuchiwać, jak dojrzali chrześcijanie przepraszają się i wybaczają sobie; jak nawiązują do trudnej przeszłości i czerpią z niej wnioski; jak młody Tymoteusz, potrzebujemy starszych Pawłów... W dzisiejszej modlitwie przepytaj siebie, jaki model nawrócenia wyniosłeś z domu i czy jest on bardziej do rozpowszechniania, czy korekcji?
Komentarz do psalmu:
Kontynuujmy poprzednie ćwiczenie przykładania psalmu do serc Pawła i Tymoteusza. Bez wątpienia, tym razem obaj zapałaliby uczuciem do ostatniego wersetu: Pan Bóg podnosi z prochu nędzarza i dźwiga z gnoju ubogiego. Oczywiście, chodziłoby o samego Apostoła, nędzarza i ubogiego podniesionego z prochu i dźwigniętego z gnoju – grzechu. Podczas gdy Paweł wielbiłby Boga za doznanie miłosierdzia i wielkoduszności, Tymoteusz czerpałby stąd przykład dla wierzących w Jezusa na życie wieczne (1 Tm 1, 16) – nawet gdyby jemu także przytrafiło się potknięcie w wierze i obyczajach, Pan Bóg spogląda w dół na niebo i na ziemię, czyli interesuje się losem ochrzczonych.
Komentarz do Ewangelii:
Znamy doskonale z autopsji smak tej triady: serce – słowo (= intencja) – czyn. Najpierw jej smak gorzki – smak krzywdy zadawanej przez ludzi, którzy wysyłają sobie sprzeczne komunikaty: jedno mówią, inne robią. Dla przykładu, ile wątpliwości zasiewają w siebie zakochani, którzy niby deklarują sobie czyste uczucie, lecz nie potrafią się dotknąć bez pożądliwości, bądź dotykają siebie aż do współżycia, ale nie potrafią dać sobie słowa na całe życie... Albo rodzice, którzy wielokrotnie obiecywali dzieciom wspólny czas, ale go notorycznie przekładali, lub zapewniali im wysoki standard życia, lecz bez szans na zwyczajne porozmawianie o sobie… Spójność życia – serca, słowa i czynu – o którą apeluje dziś Jezus, to jednak nie tylko przepis na naszą dojrzałą komunikację oraz głębię i autentyczność relacji, lecz również droga do naszej dyspozycyjności wobec łaski. Nieraz bowiem prosimy, czyli niby chcemy: „Bądź wola Twoja!”, „Aniele Boży, strzeż duszy i ciała mego!”, „Święta Boża Rodzicielko, od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać”, „Odpuść nam nasze winy!” … A jednak, gdy nadarza się okazja, robimy po swojemu, nie radzimy się, prowokujemy pokusy, nie dbamy o siebie, przeczekujemy okazję na przeproszenie... Jedną ręką podpisujemy wniosek o taki czy inny dar, a drugą go jednak anulujemy; robimy krok naprzód, by za chwilę cofnąć się o dwa kroki. – Znamy jednak także słodki smak tej samej triady: serca – słowa – czynu. Rozpoznaliśmy go może u autorytetów, zwłaszcza tych lokalnych (rodzinnych, sąsiedzkich, środowiskowych); na przykład, u par małżonków, którzy są dla siebie najlepszymi przyjaciółmi i swój dom zbudowali na skale, bądź u narzeczonych, którzy uczciwie przygotowują się do ślubu i wydają dobry owoc swego odpowiedzialnego zakochania, albo u księdza, którego zastajemy na osobistej adoracji w kościele. A już z pewnością wyczuwamy ten słodki smak na poziomie naszych pragnień: życia spójnego, autentycznego, jednoznacznego, prostolinijnego, Jezusowego… Odnówmy ich wybór! Postawmy na dobre pragnienia!
Komentarze zostały przygotowane przez ks. Błażeja Węgrzyna
źródło: mateusz.pl
(J 14, 23)
Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego.
Módlmy się.
Jezu nasz Mistrzu i Panie, prowadź nas do Ojca. Amen
Red.