Inne 5 Feb 2021 | Redaktor
Ewangelia na dziś (05.02.2021)

fot. pixabay

(Hbr 13, 1-8) Bracia: Niech trwa w was braterska miłość. Nie zapominajcie też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę. Dzisiejsze czytanie, psalm, Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 5 lutego.

Pierwsze czytanie:

(Hbr 13, 1-8)
Bracia: Niech trwa w was braterska miłość. Nie zapominajcie też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę. Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami żyjecie w ciele. We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg. Postępowanie wasze niech będzie wolne od zachłanności na pieniądze: zadowalajcie się tym, co macie. Sam Bóg bowiem powiedział: "Nie opuszczę cię ani nie pozostawię". Śmiało więc możemy mówić: "Pan jest wspomożycielem moim, nie ulęknę się, bo cóż może mi uczynić człowiek?" Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę. Jezus Chrystus – wczoraj i dziś, ten sam także na wieki.

Psalm:

(Ps 27 (26), 1bcde. 3. 5. 8b-9c)
REFREN: Pan moim światłem i zbawieniem moim

Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia,
przed kim miałbym czuć trwogę?

Nawet gdy wrogowie staną przeciw mnie obozem,
moje serce nie poczuje strachu.
Choćby napadnięto mnie zbrojnie,
nawet wtedy ufność swą zachowam.

W namiocie swoim mnie ukryje
w chwili nieszczęścia,
schowa w głębi przybytku,
na skałę mnie wydźwignie.

Będę szukał oblicza Twego, Panie.
Nie zakrywaj przede mną swojej twarzy,
nie odtrącaj w gniewie Twego sługi.
Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj.

(Łk 8, 15)
Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym zatrzymują słowo Boże i wydają owoc dzięki swojej wytrwałości.

Ewangelia:

(Mk 6, 14-29)
Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: "Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim". Inni zaś mówili: "To jest Eliasz"; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: "To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał". Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: "Nie wolno ci mieć żony twego brata". A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: "Proś mnie, o co chcesz, a dam ci". Nawet jej przysiągł: "Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa". Ona wyszła i zapytała swą matkę: "O co mam prosić?" Ta odpowiedziała: "O głowę Jana Chrzciciela". Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: "Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela". A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.

 

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:

Komentarz do pierwszego czytania:

Przez ostatnie dni słowa Listu do Hebrajczyków wzywały nas do wierności Chrystusowi i wytrwałości. Dzisiaj, niejako w formie postscriptum, słyszymy o konkretnych wskazaniach dla życia chrześcijańskiego, które mają nam pomóc w realizacji tej postawy. Zwróćmy uwagę na trzy z nich.
Pierwsze to gościnność. To postawa szczególnie pochwalana w Biblii. W naszej rzeczywistości pandemicznej jest ona teraz mocno ograniczona, ale warto, abyśmy na przychodzących do naszych mieszkań gości nie patrzyli jedynie jako na kłopot i źródło stresu, ale w nich ugościli samego Boga. Nie bez powodu polskie przysłowie mówi: "gość w dom – Bóg w dom”.
Drugie wskazanie - to zadowalanie się tym, co mamy. Z jednej strony to wdzięczność za to, co posiadamy, nawet, jeśli nie jesteśmy majętni. Ale nie chodzi tu tylko o pieniądze. To także wdzięczność i pokorne przyjęcie tych warunków, w jakich żyję, tej rodziny, której jestem członkiem, tej parafii, w której pracuję, tego środowiska, w którym Bóg mnie postawił.
Trzecie wskazanie – to "pamięć o przełożonych”. Nie jesteśmy pierwszymi członkami Kościoła. Przed nami żyło już wielu ludzi, zwłaszcza męczenników – wśród nich dzisiaj wspominana w liturgii święta Agata - którzy, wśród cierpień i przeciwności, okazali się wierni Chrystusowi. Mamy nieustannie wracać do filarów Kościoła, do przykładu wiary samych Apostołów. To także lekarstwo na tak popularną obecnie pokusę apostazji, czyli całkowitego porzucenia wiary.

 

Komentarz do psalmu:

Psalm 27 to modlitwa człowieka niewinnie prześladowanego. Ale to modlitwa pełna ufności. Choć znajdziemy w niej także, płynące ze zbolałego serca, wyrażone wprost słowa skargi, psalmista wyznaje, że jego oparciem nawet w tak trudnej sytuacji jest sam Pan. Pan, który jest światłem i zbawieniem. Wypełnienie tych słów znajdujemy w Jezusie Chrystusie, który sam jest światłością świata (por. J 8, 12), w którym jest nasze zbawienie (por. J 3, 16n), ale który sam był również niewinnie oskarżony i doświadczył cierpienia męki, i zniósł je z niesłychaną miłością i posłuszeństwem (por. 1P 2, 22-24).
Liturgia poddaje nam dziś ten psalm jako modlitewną odpowiedź na słowa pierwszego czytania, w którym autor cytuje wprost inny psalm - 118: "zadowalajcie się tym, co macie. Sam Bóg bowiem powiedział: Nie opuszczę cię ani nie pozostawię. Śmiało więc możemy mówić: Pan jest wspomożycielem moim, nie ulęknę się, bo cóż może mi uczynić człowiek?” (Hbr 13, 5n; por. Ps 118, 6n).
Pan Bóg prowadzi nas do tego, byśmy w naszym życiu ostatecznie oparli się całkowicie na Nim. Wszystkie sytuacje, w których zawodzą mnie inni ludzie, w których czuję się osamotniony, wreszcie – wszystkie momenty, kiedy uświadamiam sobie, jak bardzo ja sam jestem grzeszny i bezradny – to zaproszenie do tego, by najważniejszym oparciem dla mojego życia nie był już ani drugi człowiek, ani ja sam, tylko Pan Bóg. I w tej perspektywie wszystkie pozostałe relacje otrzymują właściwe sobie miejsce. Módlmy się zatem słowami psalmisty: "Będę szukał oblicza Twego, Panie”!

 

Komentarz do Ewangelii:

W 2020 roku, według raportu ogłoszonego przez watykańską misyjną agencję prasową Fides, zginęło na świecie 20 misjonarzy. Dalej trwa walka o wierność Ewangelii, dalej prześladowani są ci, którzy odważnie mówią o jedynej Prawdzie, którą jest Jezus i o tym wszystkim, co z tej prawdy wynika.
Postać Jana Chrzciciela rozpoczyna Ewangelię świętego Marka – Jan wzywa Izraelitów do nawrócenia poprzez chrzest, i sam przygotowuje drogi Mesjaszowi (Mk 1, 1nn). Jest ,,głosem wołającego na pustyni”. I w całej swojej misji był głosem tak wyraźnym, że trafił do więzienia, a potem poniósł śmierć męczeńską. Był radykalnie, aż do końca, wierny głoszeniu prawdy, broniąc w szczególny sposób godności i świętości małżeństwa.
Czy nie boimy się radykalności? Warto dziś prosić Ducha Świętego o dar męstwa, o odwagę w wierze właśnie wtedy, gdy po ludzku wydawałoby się, że zamiast wierności Ewangelii, łatwiej będzie wybrać przeciwną drogę.

Komentarze zostały przygotowane przez Mateusza Mickiewicza diakona VI roku WMSD

źródło: mateusz.pl

 

(Ps 27 (26), 1bcde. 3. 5. 8b-9c) Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać? Pan obrońcą mego życia, przed kim miałbym czuć trwogę?

Módlmy się:

Przedwieczny Boże mój. Upadam przed Twoim nieskończonym Majestatem i w głębokiej pokorze, cześć Ci oddając, ofiaruję Ci wszystkie moje myśli, słowa i uczynki dnia dzisiejszego, a postanawiam wszystko czynić z miłości ku Tobie, ku chwale Twej Boskiej woli, aby Ci służyć, chwalić i błogosławić Cię, abym uzyskał oświecenia w tajemnicach świętej naszej wiary, osiągnął zbawienie i ufność w Twoje miłosierdzie, zadośćuczynił Twej sprawiedliwości za tyle tak ciężkich grzechów moich, a zarazem bym przyniósł ulgę duszom w czyśćcu cierpiącym i wybłagał łaskę prawdziwego nawrócenia dla wszystkich grzeszników. Słowem pragnę każdą mą czynność wypełnić w połączeniu z owymi najczystszymi  intencjami, jakie mieli za życia Jezus i Maryja,  i wszyscy święci przebywający w niebie i sprawiedliwi żyjący na ziemi. O gdybym mógł tę moją intencję własną krwią przypieczętować i wznawiać co chwila tyle razy, ile chwil wieczność obejmować by mogła. Przyjmij, ukochany mój Boże, tę dobrą chęć moją i użycz łaskawie Twego błogosławieństwa wraz ze skuteczną łaską, bym już przez cały czas życia mego nie popełnił więcej żadnego grzechu śmiertelnego, zwłaszcza w dniu dzisiejszym, w którym gorąco chcę i pragnę dostąpić wszystkich, jakich tylko mogę odpustów. Pragnę także być obecny przy wszystkich przenajświętszych ofiarach, jakie dziś na całym świecie odprawiać się będą, by ofiarować je za dusze w czyśćcu cierpiące, aby od mąk tych uwolnione zostały. Amen

Modlitwa ułożona przez Sługę Bożego Wenantego Katarzyńca OFMConv.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor