Ewangelia na dziś (03.02.2021)
fot. pixabay
(Mk 6, 1-6) Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: "Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? Dzisiejsze czytanie, psalm, Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na dzień 3 lutego.
Inne z kategorii
Z Ewangelii na każdy dzień - 22 listopad
Z Ewangelii na każdy dzień - 21 listopad
Pierwsze czytanie:
(Hbr 12, 4-7. 11-15)
Bracia: Jeszcze nie opieraliście się aż do krwi, walcząc przeciw grzechowi, a zapomnieliście o napomnieniu, z jakim Bóg się zwraca do was jako do synów: "Synu mój, nie lekceważ karcenia Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karci, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje". Trwajcie w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości. Dlatego wyprostujcie opadłe ręce i osłabłe kolana! Proste ślady czyńcie nogami, aby kto chromy, nie zbłądził, ale był raczej uzdrowiony. Starajcie się o pokój ze wszystkimi i o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Baczcie, aby nikt nie pozbawił się łaski Bożej, aby jakiś korzeń gorzki, który wyrasta do góry, nie spowodował zamieszania, a przez to nie skalali się inni.
Psalm:
(Ps 103 (102), 1b-2. 13-14. 17-18a)
REFREN: Bóg jest łaskawy dla swoich czcicieli
Błogosław, duszo moja, Pana,
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.
Jak ojciec lituje się nad dziećmi,
tak Pan się lituje nad tymi, którzy cześć Mu oddają.
Wie On, z czegośmy powstali,
pamięta, że jesteśmy prochem.
Lecz łaska Pana jest wieczna
dla Jego wyznawców,
a Jego sprawiedliwość nad ich potomstwem,
nad wszystkimi, którzy strzegą Jego przymierza.
(J 10, 27)
Moje owce słuchają mego głosu, Ja znam je, a one idą za Mną.
Ewangelia:
(Mk 6, 1-6)
Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: "Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?" I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: "Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony". I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.
Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:
Komentarz do pierwszego czytania:
Wszystko, co wystawia naszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość (por. Jk 1, 3). Kiedy nasze serca ogarnia ból i cierpienie, zwłaszcza niezasłużone, mamy uchwycić się jak kotwicy dzisiejszych słów z czytania: "Kogo miłuje Pan, tego karci, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje” (Hbr 12, 5n). Bóg nie chce dla nas zła, ale ono, w tajemniczy sposób, jest częścią naszego ludzkiego życia. Przykład Jezusa Chrystusa pokazuje nam, że On nie uniknął cierpienia, ale w nie wszedł, wycierpiał krzyż do końca. Z Nim każde bolesne doświadczenie, każda ciemność, może stać się drogą do zmartwychwstania. Mamy zatem przyjmować wszelkie doświadczenia w postawie synowskiej, w głębokiej ufności wobec dobrego Ojca. Dziecięctwo Boże to nie infantylizm, ale to zgoda także na naszą drogę krzyżową.
Wszelkie przeciwności mogą być dla nas okazją do rozwoju w wierze. A w naszej drodze wiary nie możemy się nigdy zatrzymać. To nieustannie, krok po kroku, wędrówka naprzód. Mamy patrzeć na Chrystusa, więcej - zapatrzeć się w Niego (por. Hbr 12, 2).
Podczas uroczystych liturgii formowana jest procesja wejścia. I warto zauważyć, że cała asysta nieustannie, krok po kroku, niekiedy nawet mocno zwalniając, idzie naprzód. Nie zatrzymuje się. Procesja w liturgii to szczególny znak naszej drogi wiary. Jeżeli zatem opadliśmy z sił, brakuje nam zapału, prośmy Ducha Świętego o dar gorliwości. Wyprostujmy "opadłe ręce i osłabłe kolana”!
Komentarz do psalmu:
Psalm 103 to dobre lekarstwo, które warto przyjąć wtedy, kiedy ogarnia nas zniechęcenie, smutek, kiedy przygniata nas nasze życiowe cierpienie. To słowo rozjaśni naszą duszę także wtedy, kiedy szatan tak fałszuje nasz obraz Boga, że tracimy ufność w Jego dobroć i w prawdziwość Jego słów; kiedy Zły fałszuje także obraz nas samych (por. Rdz 3, 1-5).
Dzisiejszy psalm przypomina nam o tym, Kim jest Bóg, i kim jesteśmy my. A Bóg jest dobrym, miłującym Ojcem, który lituje się nad nami jak nad dziećmi, który ma świadomość naszej ludzkiej kondycji, naszych ograniczeń, tego, że "jesteśmy prochem”.
Prawdopodobnie Psalm 103 był w Starym Przymierzu śpiewany także podczas liturgii. Ciekawe, że psalmista zwraca się w nim do własnej duszy – "Błogosław, duszo moja Pana”! Pomocą w zrozumieniu tych słów może być dla nas jeden z wielkich ojców pustyni z IV wieku, Ewagriusz z Pontu. Mówiąc o demonie acedii, który ogarnia duszę, przede wszystkim poprzez smutek i zniechęcenie, komentuje inny z psalmów, 42: "Kiedy wpadniemy w sidła demona acedii, wśród łez rozdzielmy swą duszę na dwie części: pocieszającą i pocieszaną, zasiewając w nas samych dobrą nadzieję i śpiewając te słowa świętego Dawida: Czemu jesteś zgnębiona, moja duszo, i czemu trwożysz się we mnie? Ufaj Bogu, bo jeszcze Go będę wysławiać: zbawienie mego oblicza i mojego Boga” (Ewagriusz z Pontu, "O praktyce ascetycznej” [w:] Pisma ascetyczne, t. I, wyd. Tyniec, Kraków 2007, s. 235).
Autor Psalmu 103 błogosławi zatem Boga i głosi, że Jego łaska "jest wieczna dla Jego wyznawców”. Czym jest owa "łaska”? Człowiek jest z natury nietrwały, przemija, natomiast niezmiennym oparciem jest dla niego hesed – łaskawość Boga dla bojących się Go, wierność przymierzu. Psalmista łączy ją ze sprawiedliwością, która oznacza, że Bóg wspomaga i realnie działa w życiu tych, którzy strzegą Jego przykazań. Natomiast kilka wersetów wcześniej Bóg jest nazwany "miłosiernym” – hebr. rahamim, które oznacza przede wszystkim matczyną miłość, pełną troski, bliskości, czułości. Oba te określenia pomagają nam przypomnieć sobie, jaki jest Bóg, jak wierna i troskliwa jest Jego miłość względem nas. Słowami tego psalmu możemy pocieszać naszą duszę!
Komentarz do Ewangelii:
Mieszkańcy rodzinnego Nazaretu potraktowali Jezusa z lekceważeniem i niedowiarstwem. Różnie oddają tę postawę tłumaczenia biblijne; "gorszyli się z Jego powodu”, "naśmiewali się z Niego”, "stopniowo odwracali się od Niego”, jeden ze współczesnych przekładów tłumaczy; "i zaczęli wyszukiwać powody do odsunięcia się od Niego”. Greckie słowo skandalizomai oznacza także "potknięcie się o przeszkodę”. Jezus rzeczywiście stał się dla tych, którzy w Niego nie uwierzyli, "skałą zgorszenia” i "kamieniem upadku” (1P 2, 7n). Jezus jest Tym, który został "przeznaczony na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą” – o czym Maryja usłyszała od Symeona, gdy Jej syn był jeszcze malutki (Łk 2, 34).
Skąd taka postawa? Mieszkańcy Nazaretu tak dobrze znali Jezusa od dzieciństwa, że nie spodziewali się, że czymkolwiek ich zaskoczy. Owszem, oczekiwali przyjścia Mesjasza, ale wyobrażali go sobie zupełnie inaczej. Kto to słyszał?! Żeby zwykły cieśla, który przez trzydzieści lat prowadził ukryte, ubogie życie, związane z cierpliwą i zwyczajną pracą fizyczną, miał być Synem Bożym? Co więcej, jak Mesjasz miałby pochodzić z Nazaretu, ich wioski, zupełnie pozbawionej znaczenia na tle całego kraju! Byli z Jezusem fizycznie tak blisko, a jednocześnie – sercem – tak bardzo daleko...
To poważne niebezpieczeństwo dla nas! Jezus wyraźnie mówi w innym fragmencie Ewangelii, że nie każdy, kto powołuje się na znajomość z Nim, a nawet czyni cuda w Jego imię, będzie zbawiony, ale tylko ten, kto spełnia wolę Jego Ojca (por. Mt 7, 21nn). Mimo tego, że jesteśmy wierzącymi chrześcijanami od dzieciństwa, w kościele jesteśmy często, należymy do wspólnot religijnych, możemy "przyzwyczaić się” do Jezusa, i stać się zatwardziali na Jego uzdrawiające działanie. Możemy popaść w chłodny sceptycyzm, który zamyka nas na cuda Jezusa i na prawdziwą mądrość Bożą. Aby Jezus mógł działać w naszym życiu, wymaga od nas postawy wiary, będącej żywą relacją miłości, związanej z głębokim zaufaniem do Niego oraz religijnym szacunkiem.
Każdy z nas, niezależnie od etapu formacji i swojego miejsca w Kościele, nieustannie potrzebuje ewangelizacji – przypomnienia sobie i przeżycia w głębi własnego serca prawdy o Bożej miłości, własnym grzechu i zbawieniu, które jest w Jezusie Chrystusie i we wspólnocie Kościoła świętego. A takie osobiste doświadczenie uzdalnia nas do tego, by czym prędzej opowiedzieć o Jezusie innym, by i oni czerpali z Niego prawdziwe życie i żyli we wspólnocie z Bogiem i Kościołem (por. 1 J 1, 1nn).
źródło: mateusz.pl
(Ps 103 (102), 1b-2. 13-14. 17-18a)
Błogosław, duszo moja, Pana, i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego. Błogosław, duszo moja, Pana i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.
Módlmy się jak nas nauczał Jezus Chrystus.
„Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie i wy im czyńcie"
Postępujmy tak jak nauczal Jezus Chrystus.
Nie sądźmy abyśmy nie byli sądzenie, Nie potępiajmy, abysmy nie byli potępieni. Opuszczajmy aby i nam odpuszczono. Amen