Z nowym rokiem nowym krokiem
Inne z kategorii
Z nowy rokiem nowym krokiem, tak się często mówi, gdy zaczyna się jakiś etap, gdy czyni się jakieś zmiany. 1 września zawsze jest wdzięcznym tematem medialnym, bo rzeczywiście wtedy dla wielu ludzi zaczyna się inny czas, zmienia się styl funkcjonowania (w tym roku będzie to dla 4 763 600 uczniów i 668 tysięcy nauczycieli) czyli dla całkiem sporej grupa społeczna. Zawsze wtedy minister oświaty ogłasza, co będzie priorytetem w nadchodzących 10 miesiącach pracy. Nie inaczej jest i teraz.
Po pierwsze ma to być rok otwartej szkoły. Pani Kluizik Rostkowska rozumie to jako otwartą szkołę, która nie zamyka się na kulturę, sztukę, sport, środowiska lokalne. Potrafi korzystać z tego, co ją otacza – wyjaśnia szefowa MEN. Uczę od niemal 20 lat i nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek w szkole nie kładło się nacisku na kontakt ze sztuką, sportem czy ze środowiskami lokalnymi.Rzeczą naturalną jest organizowanie wyjść do kina, teatru, do redakcji gazet, stacji radiowych. Nie rozumiem więc, dlaczego to niby takie novum.
Po drugie ma to być "Rok szkoły zawodowców". Hm… zaiste przedziwny to pomysł w kraju, w którym masowo zamykane są szkoły zawodowe. Brzmi oczywiście pięknie, ale jak tu wychowywać zawodowców, gdy nauczyciele zawodu dawno się przekwalifikowali, a zakłady pracy niechętnie przyjmują do siebie uczniów na praktyki.
Po trzecie 2015/2016 ma charakteryzować się wzmocnieniem bezpieczeństwa dzieci i młodzieży, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych, młodzieżowych ośrodkach socjoterapii, specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych, specjalnych ośrodkach wychowawczych, ośrodkach rewalidacyjno-wychowawczych. I tu znowu wydaje mi się to tylko medialnym hasłem. Spora część szkół dysponuje już w Polsce elektronicznymi kartami wstępu, wszystkie zaś placówki mają dyżury dla nauczycieli, którzy pilnują wejść i wyjść uczniów.
Kolejna sprawa to: rozwijanie kompetencji czytelniczych oraz upowszechnianie czytelnictwa wśród dzieci i młodzieży, a także edukacja matematyczna i przyrodnicza. Tego punktu niemal w ogóle nie mam ochoty komentować. Bo co tu pisać? Każdy polonista od zawsze rozwija kompetencje czytelnicze i upowszechnia ideę czytania w wolnej chwili. Co do matematyki i przyrody chcę tylko powiedzieć, że nauczyciele częstokroć nie mają ani odpowiednich tablic, ani kredy (!), ani materiałów, by robić ksero.
Pani Kluzik Rostkowska wpadła także na pomysł, by zwolnić Rodziców z wpłacania pieniędzy na Radę Rodziców. To już naprawdę kuriozum. Większość szkół tylko z racji otrzymywanych w ten sposób środków daje radę, by kredę, papier do xero i inne rzeczy kupować. Pieniądze z Rady Rodziców, które jednostkowo są niewielkie, dają Dyrektorom możliwość nabywania niezbędnych materiałów. Pani minister zadaje się o tym nie wiedzieć. Gdyby w zamian zaproponowała jakieś dotacje dla szkół, można by było to wybaczyć, ale tak ... W każdym razie ukłoniła się w stronę rodziców, a figę pokazała dyrektorom szkół.
I jeszcze dwa pomysły w nowym roku szkolnym.
Otóż nauczyciel nie ma prawa pracować więcej niż na 1,5 etatu. Bo jeśli będzie pracować dłużej, to nie będzie wydajny. Teoretycznie słuszne postanowienie, praktycznie jednak zmuszające do zawierania umów o dzieło czy umów zleceń. Ponadto nie potrafię zrozumieć, dlaczego w innych zawodach można pracować ile się ma sił a w naszym ile pozwoli pani minister? O podwyżkach cicho jak makiem zasiał, o wymaganiach i utrudnieniach krzyczą na dachach. Ostatni absurdalny i papierowy pomysł to zdrowa żywność w szkole. Pewnie co prawda sprawdzi się on w szkołach podstawowych, bo z nich dzieci nie wychodzą w czasie przerw, jednak w gimnazjach i liceach okaże się on tylko ważny dla prowadzących sklepiki, którzy będą musieli zamykać swe podwoje, gdyż sąsiadujące ze szkołą sklepy, kioski czy stragany będą sprzedawać tańszą i nadal niezdrową żywność.
Ale pani minister i pani premier mówią, że nie będą hodować „grubasków”. I tak to się nam zaczął rok szkolny 2015/2016. Nic nowego, ale szumu i PR jak zwykle sporo.
Beata Wróblewska