Felieton 24 May 2016 | Redaktor
Wspomożenie wiernych

W naszych kościołach, a także zgodnie z dawnym zwyczajem przy przydrożnych krzyżach i figurach rozbrzmiewają dźwięki loretańskiej litanii. To znak, że upływa maj – miesiąc szczególnie poświęcony Najświętszej Maryi Pannie. Wypada zastanowić się nad Jej rolą i opieką, jaką nad nami sprawuje.

Okazję mamy dziś ku temu szczególną, bo 24 maja Kościół obchodzi dzień poświęcony Matce Bożej Wspomożycielce wiernych. Tytuł ten, którego początki ukrywają się gdzieś w pierwszych latach chrześcijaństwa (niektórzy wiążą go ze św. Janem Apostołem) oficjalnie przyznany został Matce Najświętszej przez papieża Piusa V, po słynnej bitwie pod Lepanto, kiedy to po raz pierwszy potęga turecka poważnie zagroziła Europie i została w niewątpliwie cudowny sposób pokonana w bitwie morskiej 7 października 1571, czego pamiątką jest też inne święto – NMP Różańcowej. Zaś 24 maja ustanowiony został świętem Wspomożycielki wiernych, gdy inny papież – Pius VII składał dziękczynienie za uwolnienie z napoleońskiej niewoli. Tego bowiem dnia, 24 maja 1814 roku, uroczyście powrócił do Rzymu.

Ale w szczególniejszy sposób tytuł ten związany jest z objawieniem, które otrzymał Święty Jan Bosko. Zwykł on mawiać: „Zaufajcie Maryi Wspomożycielce, a zobaczycie, co to są cuda”. Wielokrotnie też podkreślał, że ani jedno wezwanie „Maryjo, Wspomożenie wiernych, módl się za nami” nie pozostanie bez odpowiedzi.

26 maja 1862 r. zobaczył on słynną scenę z okrętem i dwoma kolumnami. Oddajmy głos jemu samemu:

„Ujrzałem siebie na małej, skalistej wysepce na morzu. Szalała straszliwa burza. Wtem ujrzałem olbrzymi okręt, potężnie miotany na wszystkie strony. Na nim zobaczyłem Papieża, kardynałów, biskupów, księży, zakonników i wielu ludzi. I zrozumiałem: oznacza to Święty Kościół Katolicki. Wokół tego wielkiego okrętu — Kościoła widziałem wiele innych potężnych okrętów i były to mniej lub bardziej agresywne statki, które atakowały okręt Kościoła, wyrządzając mu wiele szkód. Równocześnie nieprzyjaciele zarzucali okręt papieski olbrzymią ilością książek i broszur. W czasie szczególnie gwałtownego ataku zobaczyłem, że sam Papież został ciężko ranny i że umarł wskutek upływu krwi. Jednak znajdujący się na jego okręcie kardynałowie wybrali zaraz nowego Papieża. Wiadomość o śmierci jednego Papieża i o wyborze jego następcy została natychmiast podana światu. Ów nowy Papież podjął bardzo trudne zadanie.

Ciężko uszkodzony okręt Kościoła zdawał się być zgubiony wobec szalonej przemocy wrogów; sądzili oni, że odnieśli zwycięstwo. Lecz wtedy zobaczyłem, jak nagle z ciemności i wzburzonego morza wyłaniają się w górę dwie wspaniałe, świetlane kolumny. Nad pierwszą dojrzałem u góry unoszącą się ogromną, jaśniejącą Hostię, a na szczycie kolumny zobaczyłem tablicę z napisem «Salus Credentium», to znaczy: Zbawienie wierzących. Na drugiej, nieco mniejszej kolumnie, znajdującej się trochę dalej, dojrzałem u góry statuę Niepokalanej Matki Bożej — Maryi oraz tablicę z napisem: «Auxilium Christianorum», to znaczy: Wspomożenie wiernych.

Kiedy wśród burzy i ciemności, w największej potrzebie i udręce — rozbłysło to cudowne zjawisko świetlne, wszyscy na okręcie Kościoła zapałali nową nadzieją. A nowo wybrany Papież wydał polecenie, by skierować się ku tym dwóm świetlanym kolumnom, aby przytwierdzić do nich okręt Kościoła. Kiedy to nastąpiło, burza uciszyła się, ustąpiły ciemności i nastał wspaniały dzień. Wówczas zobaczyłem, jak wrogie okręty popadły w największy zamęt, zderzały się ze sobą, tonęły w głębiach wód lub wylatywały w powietrze. Inne oddalały się i znikały z pola widzenia. Wielu rozbitków z tych zniszczonych okrętów pływało na szczątkach statków, kierując się ku niosącemu ratunek okrętowi Kościoła. Przyjmowano ich tam z litością i udzielano im pomocy”.

Wprawdzie do prywatnych objawień Kościół podchodzi z ostrożnością. Te jednak, które mają miejsce w ciągu ostatnich dwóch stuleci i zostały przez Kościół uznane, układają się w bardzo logiczny i przekonujący ciąg. Spójrzmy choćby na pewien paralelizm wizji św. Jana Bosko i trzeciej tajemnicy fatimskiej, w której Łucja widzi

„w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg: «coś podobnego do tego, jak widzi się osoby w zwierciadle, kiedy przechodzą przed nim, Biskupa odzianego w Biel, mieliśmy przeczucie, że to jest Ojciec Święty». Wielu innych Biskupów, Kapłanów, zakonników i zakonnic wchodzących na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą; Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał na swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi, Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji. Pod dwoma ramionami Krzyża były dwa Anioły, każdy trzymający w ręce konewkę z kryształu, do których zbierali krew Męczenników i nią skrapiali dusze zbliżające się do Boga”.

Być może można w wizjach Księdza Bosko i Fatimy dostrzec ratunek przed tragedią? Widzimy trzy punkty, które dają nadzieję. Dwie kolumny z wizji św. Jana Bosko oznaczają Najświętszy Sakrament i Maryję – Wspomożenie wiernych, która i w Fatimie nie ukrywała, że pragnie ratować świat przed karą. I trzeci element – anioł fatimski wołający „Pokuta, pokuta, pokuta”. Niech więc wolno nam będzie ufać, że ratunek dla świata i dla Kościoła przyjdzie poprzez te trzy punkty:

  1. Przywrócenie czci Najświętszego Sakramentu;
  2. Nabożeństwo do Matki Bożej – Wspomożycielki wiernych, a w szczególności przez różaniec;
  3. Pokutę za grzechy „nasze i świata całego”.

Michał Jędryka

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor