Winnica Pana
fot. Piotr Florek
Kiedy Benedykt XVI wybrany został papieżem, w pierwszych słowach powiedział: „Drodzy bracia i siostry, po wielkim papieżu Janie Pawle II kardynałowie wybrali mnie, prostego i skromnego robotnika w winnicy pańskiej”.
Inne z kategorii
Można się domyślać, że obraz winnicy był mu bliski. Winnicę mają także benedyktyńscy mnisi w Fontgombault i wykonują tam swoją pracę, w upale czasem podobnym zapewne do tego, który panował w Izraelu. Winnica założona została za czasów papieża Benedykta również w papieskiej rezydencji Castel Gandolfo. Była ona darem związku rolników Coldiretti jako wyraz wdzięczności za słowa, które wypowiedział papież po wyborze. Znajdowała się w pobliżu figury Jezusa Dobrego Pasterza. Podczas pobytów w Castel Gandolfo Benedykt XVI spacerował pośród winorośli i modlił się. Uprawiano tam tradycyjne gatunki wina: Trebbiano i Cesanese d’Affile. Niecały rok temu winnica ta została na polecenie administracji rezydencji papieskich wykarczowana.
Obraz winnicy już w Starym Testamencie był symbolem Izraela jako ludu Bożego – zasadzonego i pielęgnowanego przez Boga, który jest tej winnicy właścicielem (por. Ps 79(80),8-12; Iz 5,1-7; 27,2-6; 24,3-7; Jr 2,21; 6,9; 12,10; Oz 3,1; 10,1). Pan Jezus też posługiwał się tym obrazem. W dwunastym rozdziale ewangelii wg św. Marka czytamy o winnicy, której gospodarz oddaje ją w dzierżawę i wyjeżdża. Posyła następnie sługi, by odebrać należną mu część zysku. Sługa zostaje jednak pobity i wraca z pustymi rękami, kolejnego dzierżawcy zabili, podobny los spotyka następnych posłańców. Gospodarz posyła więc swojego syna ufając, że jego uszanują. Niestety, i on zostaje zabity i wyrzucony poza granice winnicy. Ten obraz oczywiście oznacza posłanie Syna Bożego do ludu Izraela.
Dlatego nie powinniśmy mieć wątpliwości, że również tekst ewangelii czytanej w dzisiejszej zreformowanej liturgii, ewangelii o robotnikach przychodzących o różnych godzinach do winnicy, dotyczy Kościoła. Jest on nawet czymś więcej. Jest bowiem alegorią całej historii zbawienia. Ojcowie Kościoła nie mają wątpliwości, że denar, który otrzymują robotnicy, oznacza zbawienie. Św. Hieronim pisze: „Denar oznacza przestawienie króla. Otrzymałeś zatem to, co tobie obiecałem, to znaczy mój obraz i podobieństwo”.
Święty Grzegorz Wielki przyporządkowuje różne godziny, występujące w tej przypowieści, do różnych epok historii. Uważa na przykład, że ranek to czas od Adama do Noego, trzecia godzina to czasy od Noego do Abrahama, szósta godzina trwa od Abrahama do Mojżesza, a dziewiąta trwa od Mojżesza do przyjścia Pana. „Jedenasta zaś godzina trwa od przyjścia Pana aż do końca świata” — tłumaczy ten wielki papież przełomu starożytności i średniowiecza.
I na koniec zajrzyjmy do św. Jana Chryzostoma: „Pierwszych nazywa ostatnimi, a ostatnich pierwszymi, nie dlatego iż ostatni są godniejsi od pierwszych, lecz że są sobie równi, a nie ma żadnej między nimi różnicy z powodu czasu. To zaś co mówi: «albowiem wielu jest wezwanych ale mało wybranych», nie odnosi się do samych świętych, ale do pogan. Wielu z nich zostało powołanych, ale mało zostanie wybranych”.
Taka jest przyjęta przez Kościół podstawowa interpretacja tej przypowieści. Można też spotkać inną, że nawracający się w późnym okresie życia, a nawet na łożu śmierci, otrzymują ostatecznie tę samą nagrodę zbawienia wiecznego. Czasem na potwierdzenie takiej wykładni przytacza się wydarzenie „kanonizacji dobrego łotra”, która nastąpiła w czasie Chrystusowej męki. Do takiego jednak rozumienia trzeba uczynić dwa zastrzeżenia. Po pierwsze jest prawdą, że Pan Bóg sam nawraca niektórych w późniejszym okresie życia, jak nawrócił św. Pawła. Są to jednak wyjątki, przez samego Pana wybrane i nie wolno licząc na takie wydarzenie, odkładać na później swych obowiązków wobec Boga. Po drugie, nie zawsze człowiek nawrócony na łożu śmierci trafia wprost do radości swego Pana. Czeka go najczęściej długie i ciężkie oczyszczenie w czyśćcu.
Maksymilian Powęski