Uratowani sekciarze z Księgi Hioba i dlaczego ta historia dziś?
Inne z kategorii
Księga Hioba jest wejściem w historię dojrzewania duszy ludzkiej, uczuć, emocji, które zanurzone w pokorze, doprowadzane są do zjednoczenia z Bogiem Ojcem. To przecież są losy każdego z nas, choć może różnić się pod wieloma względami. Zarówno Hiob, jak i owi niby jego 'przyjaciele' - to my w naszych wyborach.
Opisane w tekście wydarzenia są bardzo ludzkie i wcale nie dotyczą jedynie fizycznego cierpienia.
Hiobowa duchowość, w którą wkracza Jezus Chrystus, co jest z kolei swoiście prześwietlone w Psalmie 22.
Są ludzie, którzy odrzucają tę Prawdę w wolny sposób jej nie przyjmują, a mogą to robić, bo są właśnie… wolni.
W Księdze Hioba są trzy osoby, które nie chcą zobaczyć Miłości Boga, ale pozostają na poziomie własnego wyobrażenia Osoby Boga, którą sprytnie modelują według własnego widzimisię.
De facto korzystają z wewnętrznej podpowiedzi diabelskiej, tzn. na opieraniu swych wizji i wyborów na półprawdach. Półprawdy są sprytnie podawane ludziom niekiedy po cichutku, innym razem w górnolotnych, patetycznych wizjachch i definicjach. Różnie. Demon jest inteligentniejszy od człowieka.
Trzy osoby, o których mowa to tzw. ‘przyjaciele’ Hioba, którzy owszem, są bardzo inteligentni. Gdy przyjrzymy się ich wypowiedziom, możemy uznać, że mieli predyspozycje na założycieli sekt. Dlaczego sekt?
Już etymologicznie widzimy, że samo słowo sekta, od łac. ‘secare’ (oddzielić, obcinać), oznacza wyciągnięcie człowieka ze świata prawdy, jest odcięciem go od Osoby Boga. Jest oddzieleniem człowieka od relacji. Czyli odciąganiem go od miłości.
Na czym polega perfidia myślenia sekciarskiego? Głównie na tym, że guru sekt mówią najczęściej o… Bogu właśnie. Elifaz z Temanu, Bildad ze Szuach oraz Sofar z Naamy to ludzie inteligentni, którzy niby mówią piękne rzeczy o Stwórcy, ale pomiędzy zdania wkładają przekłamania.
Przemowy ich zwykle zaczynają się od budowania własnego autorytetu na pozorowanej mądrości, a w rzeczywistości jest to dowolnie modelowana erudycja na temat prawd wiary, która wychwala samą siebie. Opowiadają oni półrawdę o Bogu.
Na przykład gdy Elifaz tłumaczy Hiobowi Boga, ukazując Go jako realizatora spokojnego życia człowieka (Hi 5, 21 – 24), albo też innym razem, jako każącego za winy, a nie jako Sędzia Sprawiedliwy. Według niego Bóg nie ufa ludziom! (Hi 4, 17- 21) Bóg Elifaza jest przerażający.
Innym razem Bildad, ukazując praworządnego Boga, podsuwa półprawdę mówiąc, że jeśli ktoś jest czysty, niewinny, to Bóg będzie nad nim czuwać. Ale Prawda o Bogu jest inna – On czuwa nad każdym człowiekiem, a za wszelkie nieczystości oddaje Swojego Syna na Mękę i śmierć! To jest prawdziwy Bóg, który kocha każdego człowieka!
Sofar również idzie w logikę ziemskiej matematyki i sugeruje Hiobowi brak świadomości swej grzeszności. Ten ziemski doradca de facto ustawia się w opozycji względem Boga, mierząc Go logiką ludzką, co prowadzi do wniosku o rzekomej niewierności Hioba.
Jednak przy tak autentycznej relacji, jaka jest między Bogiem i Hiobem, żaden z fałszywych ziemskich doradców, nie ma szans przeciągnąć wiernego Bogu trędowatego biedaka, na stronę fałszu, którą jest w rzeczywistości manipulacja złego ducha oparta na szalenie przebiegłych, półprawdziwych argumentach.
To wszystko są kłamstwa, które nie mogą zadziałać z prostego powodu: bo Hiob jest w prawdziwej relacji z Bogiem… On autentycznie kocha Boga. Jest w tej miłości ludzki. Jeśli się załamuje, to rozpacz zanosi Bogu! Jeśli się boi, to strach zanosi Bogu! Jeśli poraża go postawa otaczających go ludzi i ich słowa, to swój lęk i rozpacz z powodu osądzania go zanosi Bogu, którego słucha w swoim wnętrzu. I to działa!
Całe skupienie Hiob kieruje na Boga, przy którym daje sobie pełne prawo do wszystkich swoich odczuć. Nie udaje patetyzmu, sztucznej wyuczonej logiki ziemskiej. Po prostu – oni razem: Bóg i Hiob kochają się mocno i dzięki tej Miłości Hiob przekracza swoje człowieczeństwo w Boże widzenie wszystkiego.
Takiej relacji nie pojmują skuszeni przez złego pychą, pełni ludzkiej wiedzy Elifaz, Bildad i Sofar. Budując na półprawdach logikę chorej religijności, nie mają prawdziwej relacji z Nim. Widzimy pozorną mądrości, która ginie przy prawdziwej Mądrości Hioba, z której nasz biedaczyna pięknie uczy się korzystać. Uczy też tego nas i swoich 'przyjaciół'. Jedyna droga do pełni Daru Mądrości wcale nie bierze się więc ze zdobywania wiedzy, ale z autentycznej relacji z Bogiem. To wystarczy.
Hiob nie wie po co cierpi, ale on już nie musi tego wiedzieć, nie musi rozumieć wszystkiego. Bo on nauczył się JAK cierpieć!
My wszyscy cierpimy, ale nasze skupienie na tym, po co to się dzieje, niejednokrotnie pcha nas w schematy myślenia podobne do tych z przemówień 'doradców Hioba'. A tymczasem droga prawdziwa, to droga pokornego zobaczenia nie po co, ale JAK przeżywać swoje cierpienie.
Odkrywa się wtedy pełnia Pasji Miłości Jezusa Chrystusa, o której przepięknie czytamy w… Księdze Hioba właśnie! A dopełnione jest to w wielu miejscach Pisma - w Psalmie 22, w Apokalipsie, a ostatecznie w Pasji Jezusa Chrystusa, w Zmartwychwstaniu.
Gdyby Elifaz, Bildad i Sofar rozpoczęli działalność społeczną, najpewniej założyliby sekty, które odciągałyby ludzi od Miłosiernego Boga Ojca. Takich wilków chodzi do dziś po świecie wielu. I my mamy w sobie skłonności do bycia takimi 'przyjaciółmi' i takimi 'doradcami'. Dlatego potrzebujemy nieustannie przypominać sobie historię Hioba, a najbardziej potrzebujemy stawać przy ukrzyżowanym Jezusie Chrystusie. Oto Wieża winnicy, w której jesteśmy i którą w wolny sposób zarządzamy. Bez odniesienia do Pasji Chrystusa, gubimy się...
Dla tych trzech jednak Elifaza, Bildada i Sofara wszystko dobrze się kończy, bo… umęczony Hiob za nimi się wstawia, to właśnie on ich ratuje!
Dom zostaje odbudowany… Hiob powstaje…
Czy możemy teraz zobaczyć ponadczasowość Męki Chrystusa?
Jezus Chrystus nie umiera dla śmierci, ale dla życia. Nikt z nas nie umiera dla śmierci, ani nie cierpi dla cierpienia.
Bóg prawdziwie jest nami zainteresowany, takimi jakimi jesteśmy.
Bez względu na to, cokolwiek by się nie działo w naszym życiu, pytanie jest zawsze tylko jedno, czy my też chcemy być autentycznie zainteresowani Bogiem?
Katarzyna Chrzan - filozof klasyczny