Felieton 11 Dec 2018 | Redaktor
Skąd myślenie, że Bóg mógłby nas nie chcieć, hę?

Medytacje ewangeliczne z dnia 11 grudnia 2018 r., Wtorek

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę powiadam wam : cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych”. (Mt 18,12-14)

Zobaczmy pewną ważną sprawę i zadajmy sobie mocne pytanie: Dlaczego Jezus - Syn Boga, Jeden z Trójcy Osób Boskich tyle razy w swoich słowach wciąż powraca do zapewnień, że człowiek jest pokochany przez Boga? Co z nami jest nie tak, że On musi nam ciągle i ciągle nam o tym przypominać? Mógłby przecież tego nie robić, a dokładnie wszystkie Jego słowa, na różne sposoby, są nieustannym przypominaniem, niekiedy nawet krzykiem o tym, że jesteśmy nieskończenie pokochani!

Problem nie jest w Bogu, On nie potrafi nie kochać. On nie potrafi kochać nawet częściowo, ale dokładnie wszystkich, których stworzył kocha nieskończenie. A wszystkich to znaczy każdego.

A zatem skąd u nas wątpliwość o tym? A wątpliwość jest, inaczej Jezus nie mówiłby o tej miłości notorycznie, bo nie byłoby takiej potrzeby. Ale On mówi.

Nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie, ale dokładnie każdy z nas musi sobie je zadać. Nie zagłuszać je. Każdemu z nas Bóg odpowie na to pytanie i to bardzo konkretnie. Powoli sam Duch Święty doprowadzi nas do tej zagadki, a u każdego człowieka odpowiedź będzie indywidualna, tylko dla niego samego, dla niej samej.

Wielokrotnie Jezus Chrystus mówił Faustynie, wręcz żalił się jej, że gdyby ludzie wiedzieli jak wielkie, nieskończone jest Miłosierdzie Boga...

Dlaczego więc tego nie wiemy? Co takiego jest w nas, że nie mamy świadomości tej miłości? Gdybyśmy wiedzieli jak bardzo jesteśmy pokochani, wtedy byśmy sami potrafili kochać.

W poznawaniu Miłości Boga jest odpowiedź dla nas o nas samych, jest odkrywanie tego, co w nas jest jeszcze splątane i niewolące nas. Jest zobaczenie siebie w prawdzie do końca. Prawda o nas jest naszą wolnością.

Jeśli prawda o nas samych nie prowadzi nas do radości i prawdziwej wolności, to znaczy że nie poznajemy jej całościowo, ale że rozpoznajemy półprawdy, a na półprawdach działa demon ze swoim pomysłem na nas.

Dlatego tak ważne jest poznawanie siebie w Bogu, to znaczy uczenie się patrzenia na siebie samego oczami Boga.

Nasza osobista optyka zawodzi, a to co złe uczyniliśmy jest pożywką z naszej pamięci i wyobraźni dla tworzenia sobie półprawd o nas samych. To prowadzi do rozpaczy i sami to sobie czynimy. Nie wolno tak.

Dlatego tak ważna jest nasza autentyczna relacja z Bogiem. Nie pozorna, nie jakaś tam wyuczona, ale właśnie autentyczna. To jest nasza wspólna tajemnica z Bogiem. Wyzwolenie nas samych od nas samych.

Bóg nam nic nie odbiera. On nas po prostu nieskończenie kocha. I nie potrafi inaczej.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu

Ave Maryja

Kasia Chrzan

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor