Osoby nie wolno uprzedmiotawiać. Maryja jest Osobą.
Inne z kategorii
Wizerunek Maryi z tęczą to nie pierwsze w przestrzeni publicznej wykorzystywanie Jej Osoby do jakiegoś konkretnego celu, zakładającego w sobie sprzeczność. Bez względu na to, czy robi się to świadomie, czy nie.
Bywały swego czasu modne w różnych środowiskach koszulki z wizerunkiem Maryi z Guadelupe. Kto zna historię powstania wizerunku na płaszczu ubogiego Indianina i relację z badań naukowych przeprowadzonych na tym materiale, ten zna doniosłość tego nadracjonalnego (nie mylić z irracjonalnym) zjawiska, danego nam na świadectwo realizmu nieustannych działań Matki Boga na ziemi.
Bywały też swego czasu pokazy tzw. 'światowej mody', podczas których na podium wędrowały dość wyraziście obnażone modelki, których głowy były opatrzone konstrukcjami tak, aby w jasny sposób przedstawiały analogię z ikonami Maryi.
Teraz mamy tęczę wkomponowaną w ikonę Matki Bożej Jasnogórskiej. O ważności tej ikony nie trzeba pisać, każdy Polak tę ważność powinien rozumieć, jeśli już nie z pozycji wiary, to chociażby z pozycji znajomości historii Polski. O pewnej małej pseudorzeźbie, pomyśle rzekomo artystycznym, nie wspominajmy nawet, bo już sama nazwa jest na tyle wulgarna, że nie zasługuje na przywołanie. Prowokacji ciąg dalszy i tyle.
Co tak naprawdę boli w tych wszystkich własnie prowokacjach?
Chodzi o jedno: o uprzedmiotowienie Osoby Maryi. Te kilka kolorów w poprzek nikomu nie szkodzą, szkodzi natomiast zranienie.
Pomyślmy: dla każdego katolika Maryja jest Osobą, bardzo ważną. Dla osób niewierzących pewnie relacja człowieka z Maryją może wydać się niepojmowalna. Ale to nie powód, by tej relacji nie szanować.
Przez analogię pomyślmy: gdyby aktywiści jakiejkolwiek ideologi, z którą się nie zgadzamy, a mamy takie prawo, wykorzystywali do propagandy wizerunki naszych bliskich, czy nie zrodziłby się w nas słuszny bunt?
Dla katolika Maryja jest ważna. Kto chce sobie parsknąć śmiechem i szydzić z tego, że katolik kocha Osobę Maryi - trudno. Ale jeśli uznaje prawo do bycia wolnym dla każdego człowieka, to musi zobaczyć, że uprzedmiotawiając Osobę Maryi, rani tego, który Ją po prostu kocha.
Kto wykorzystuje Jej wizerunek, udowadniając, że to tylko symbol i nie ma nic wspólnego z Jej Osobą, sam sobie przeczy, bo dlaczego właśnie Jej wizerunek wykorzystuje do promocji tego, co sam myśli, a nie swój własny? Hę?
Pomyślmy dobrze, o co tutaj chodzi...
A dla odpoczynku proponuję spotkanie z wizerunkami właśnie Maryi, które powstały w pracowni Karmelitanek w Szczecinie. Tam mieszka pustelnica, siostra Miriam. Lata temu złożyła dodatkowe śluby całkowitego milczenia. Takie ikony powstają pod jej milczącą ręką.
Muzykę do jej ikon skomponowałam również wiele lat temu, a pochodzi z jednej z moich płyt, tworzonych w nurcie tzw. ikonomuzyki.
To wszystko do refleksji. Do głębokiej refleksji...
Katarzyna Chrzan - filozof klasyczny