Felieton 17 Feb 2021 | Redaktor
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament [MAKSYMILIAN POWĘSKI]

Obrzęd posypania głów popiołem w Środę Popielcową, 2020 rok, fot. Anna Kopeć (archiwum)

Ktoś oburzał się w rozmowie ze mną, że skoro ksiądz biskup twierdzi, że winna [złu] jest wolność, to znaczy, że jest zwolennikiem odbierania człowiekowi wolności. Ten punkt domaga się wyjaśnienia - pisze Maksymilian Powęski, w nawiązaniu do listu bydgoskiego ordynariusza na Wielki Post.

Nie niewola ni wolność – są w stanie

Uszczęśliwić cię... nie! – tyś osobą:

Udziałem twym więcej!... panowanie

Nad wszystkim w świecie – i nad sobą.

(Norwid)

Biskup bydgoski Jan Tyrawa od lat ma zwyczaj pisania listów do diecezjan na Wielki Post. Tak też uczynił i w tym roku. Tegoroczny list jednak stał się przedmiotem żywych dyskusji. Niektórzy przyjęli go z sarkazmem, inni z rozdrażnieniem. Jeszcze inni poczęli wypominać biskupowi, czym ich zdaniem zawinił w różnych sprawach. Idąc za wskazaniem świętego Jakuba, by nie uzurpować sobie bycia czymś sędzią (por. Jk 4, 12), starajmy się zawsze omijać wszelkie okazje do medialnych linczy. Niezależnie od tego, nad sensem tej wypowiedzi księdza biskupa zastanowić się trzeba poważnie, bo sytuuje się ona w samym centrum naszego istnienia i losu. 

Biskup przeciwko wolności?

Oto słowa, które niektórymi wstrząsnęły: „Źródeł zła mechanizmem ewolucji nie wyjaśnimy. Źródłem zła jest wolność, ta wolność, którą ukazuje opis człowieka w raju i jego nieposłuszeństwo wobec Boga. Bóg stworzył człowieka wolnym, aby ze swojej wolności wydobywał dobro i czynione dobro było dobre, było mu zapisane na jego rachunek, było mu tytułem do nagrody, aż po nagrodę życia wiecznego. Ale co to byłaby za wolność, gdyby człowiekowi jednego nie było wolno; sprzeniewierzyć się Bogu, powiedzieć Bogu »nie«, i to się stało w raju, za co też musiał go opuścić. Stąd zło, jako konsekwencja odejścia od Boga. Człowiek został sam”.

Ktoś oburzał się w rozmowie ze mną, że skoro ksiądz biskup twierdzi, że winna jest wolność, to znaczy, że jest zwolennikiem odbierania człowiekowi wolności, że jest zwolennikiem zniewolenia, totalitaryzmu wręcz. Ten punkt domaga się wyjaśnienia. 

Zastanówmy się. Czy jeśli przyjmiemy, że przyczyną zła w świecie jest grzech, a grzech nie byłby możliwy bez wolności, to czy lekarstwem na zło ma być zatem zniewolenie człowieka? Odebranie mu wolności? Czy to wynika z tej wypowiedzi? Czy to jest w ogóle możliwe?

Nie jesteśmy w stanie na te pytania odpowiedzieć, jeśli wpierw nie zatrzymamy się nad innym pytaniem. Czym tak naprawdę jest ludzka wolność w swoim najgłębszym wymiarze?

Wolność konieczna do dobra

W różnych dziedzinach życia spotykamy się z różnymi rodzajami wolności. Mówimy na przykład o wolności społeczno-politycznej, wolności wyboru, wolności sumienia i wyznania, wolności dociekań naukowych, wreszcie o wolności twórczości artystycznej. Nie będziemy wchodzić tu w filozoficzne subtelności, takie jak np. zagadnienie determinizmu, wystarczy, jeśli powiemy, że wolność to zdolność naszego umysłu, by stanowić swoją wolą o własnych czynach wobec różnych przedmiotów – osób i dóbr. 

Warto zauważyć, że to określenie zawiera w sobie głęboką prawdę o stanowieniu wolą. Wolności w istocie nie da się człowiekowi odebrać. Można zadać człowiekowi gwałt, przymusić go tym gwałtem albo szantażem do jakiegoś działania. Ale nie da się w żaden sposób wpłynąć na kogoś, by zmienił postanowienie woli. Nawet z pistoletem przyłożonym do głowy, człowiek wykona wprawdzie to, do czego go zmusza trzymający broń, ale uczyni to z pełną świadomością, że tego czynu wykonać nie chciał, został zmuszony. 

Tej wewnętrznej wolności chcenia nikt nie jest w stanie żadnymi środkami człowiekowi odebrać. A to właśnie ta najgłębsza, wewnętrzna wolność sprawia, że człowiek jest zdolny do zła, do grzechu, do sprzeciwienia się Bogu. Ale oczywiście nie wolno zapomnieć, że ta sama wolność uzdalnia nas do dobra. I to z całą pewnością przede wszystkim po to Bóg dał człowiekowi wolność, chciał bowiem, by człowiek wolnym aktem, wolną swoją wolą wybierał dobro! Bóg chciał, by dobro było wybierane przez ludzi obdarzonych tak jak On wolną wolą. Bo Bóg także jest wolny. Stworzył świat i człowieka swoją wolną decyzją. Wbrew niektórym (znakomitym) pogańskim filozofom, stworzenie świata nie było konieczną emanacją Bożej dobroci. Było wolnym aktem.

Żaden więc totalitaryzm, choćby nie wiem jak świetnie był zorganizowany, nie jest w stanie do tego stopnia odebrać człowiekowi wolności, by wyeliminować zło. Przeciwnie, zadając człowiekowi gwałt, właśnie to zło potęguje. Zarzut ten nie ma sensu. 

Kształtowanie własnej wolności

Ale przyjrzyjmy się wolności w jeszcze jednym wymiarze. Wolność przysługuje istotom duchowym, a więc Bogu, a więc aniołom, a więc człowiekowi. Jednakże istoty czysto duchowe, jak aniołowie, istniejąc poza czasem, dokonują jednego wyboru raz na zawsze. Stąd bunt aniołów był nieodwracalny. Człowiek zaś, istniejąc w świecie materialnym, którego cechą jest czas, ma możliwość swój wybór zmienić, odwołać, przerwać, wstrzymać jego wykonanie. Innymi słowy, człowiek ma możliwość zawrócenia z obranej raz drogi, a więc może dokonać nawrócenia z drogi złej. Symbolem nawrócenia jest popiół. I dlatego pisze poeta, że na dnie popiołu może zabłysnąć „gwiaździsty dyjament”.

Dzięki tej właściwości ludzkiego bytu istnieje możliwość i obowiązek wychowania człowieka. Powtarzanie bowiem czynności dobrych wyrabia w człowieku sprawność ku dobremu, która nazywa się cnotą. Przez to człowiek potrafi tak wykształcić swoją wolność, by zawsze wybierała dobro.

Wychowanie bez wpływu? Tak rodzi się niewolnik własnych wad

Jednakże istnieje taka koncepcja wolności, która buntuje się przeciw takiemu wychowaniu. Jest to koncepcja liberalna, która istotę wolności upatruje nie w skierowaniu ku dobru, ale właśnie w możliwości wielokrotnej zmiany postępowania.

W skrajnej postaci ta koncepcja się przejawia na przykład w żądaniu, by dzieciom nie udzielać chrztu i w ogóle by nie wywierać na nie jakiejkolwiek presji wychowawczej, by właśnie, w całkowitej wolności, same wybrały, co chcą gdy dorosną. Ułuda tej koncepcji polega na tym właśnie, że jeśli ktoś nie wypracuje cnoty umożliwiającej wybieranie dobra, ten mimo woli skieruje się w stronę jakiegoś celu, który, nie będąc celem ostatecznym, nie będzie mógł zaspokoić duchowych pragnień. Taki cel doczesny nada kierunek ludzkiemu postępowaniu najczęściej w kierunku przyjemności. Tam gdzie nie ma cnoty, prędzej czy później powstanie sprawność do złego, czyli wada. A to właśnie ograniczy człowiekowi jego wolność w sposób bardzo poważny, uniemożliwiając lub w znacznym stopniu ograniczając skierowanie się ku celom wyższym, szlachetniejszym, ale i trudniejszym w realizacji. 

Jeszcze wyższym stopniem wyrafinowania koncepcji liberalnej, który coraz częściej dziś jest dostrzegalny, jest żądanie, aby człowiekowi wolno było samemu wybierać sobie, co jest dobrem, a co złem. To jest jednak właśnie istotą zła, o którym pisze Biblia jako o grzechu pierworodnym. I tego człowiekowi czynić nie wolno, gdyż będąc stworzonym przez Boga, poza Bogiem swego szczęścia znaleźć nie jest w stanie. Oszukuje w ten sposób siebie i innych.   

Tak więc wolność daje początek złu, ale daje też początek dobru. Rozkosze grzechu są jednak skończone, a kto im się oddaje, staje się ich sługą. Przestrzenie dobra zaś są nieskończone. Bóg bowiem jest dobrem. I to jest właśnie Dobrą Nowiną Bożego objawienia.

 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor