Dramatyczne słowa Lecha Dokowicza przed wydarzeniem Polska Pod Krzyżem
Inne z kategorii
W audycji "Nocne Światła" w ostatnich dniach mieliśmy okazje posłuchać wypowiedzi Lecha Dokowicza, współorganizatora wydarzenia Polska Pod Krzyżem. To głęboka refleksja nad obecnym stanem rzeczywistym, z prostymi wnioskami, których nie można nie widzieć.
"My naprawdę - mówi Lech Dokowicz - wchodzimy w pewna fazę ciemności (myślę tu o całym świecie, ale również o Polsce), która nadchodzi wielkimi krokami a która będzie wielkim cierpieniem. Po prostu dlatego, że takie są skutki odrzucenia Boga. I one są coraz wyraźniejsze, coraz bardziej widoczne.
Dzisiaj już naprawdę nie trzeba wielkiej mądrości duchowej, żeby to zobaczyć. Wystarczy wejść do naszych kościołów w niedzielę i zobaczyć, że większość ludzi, którzy się tam znajdują, to są ludzie 40... 45 plus, a każdego roku ubywa już siwych głów. Czyli możemy sobie prostą arytmetyką wyobrazić, że za 10, 20 lat Polska, jeżeli coś ważnego się nie wydarzy, jakaś ingerencja Boża nie będzie miała miejsca, będzie wyglądała podobnie jak cały kraj zachodni.
Ja jestem osobiście przekonany, że podtrzymywanie świata, w którym ludzie rodzą się dla piekła a nie dla nieba, nie ma z punktu widzenia Pana Boga żadnego sensu. Myślę że czas jaki pozostał, żeby wzywać Bożej mocy i ingerencji, czyli ratunku dla każdego z nas, dla dusz, dla tych ludzi których kochamy, jest w jakiś sposób ograniczony..."
Poniżej większy fragment audycji:
źródło: PPK