Felieton 19 Apr 2016 | Redaktor
Delirium samowystarczalności – łatwo się uwolnić! (N7C, cz. 3)

Dlaczego tak ważne jest doświadczenie Ducha Świętego? Bo nie można zrozumieć Trójcy Świętej i Miłości, którą jest Bóg, bez Ducha Świętego. Ale też i człowiek samego siebie nie może zrozumieć bez Ducha Świętego! Dlaczego?

Dlatego, że każdy z nas został stworzony po to, aby otrzymać Ducha Świętego. Tylko wtedy, kiedy Duch żyje we mnie, ja staję się naprawdę sobą, bo wyłącznie miłość sprawia, że jestem sobą, że moje życie ma smak, sens, że rozumiem siebie.

Naprawdę „żyć” oznacza „kochać”. Poza doświadczeniem miłości nie ma życia, jest jedynie jakaś mniej lub bardziej smutna i skomplikowana egzystencja. Szczęście to nie stan satysfakcji, ale umiejętność podarowania się, wejścia w komunię. Życie jest komunią, śmierć natomiast jest samotnością. Im bardziej pozwalasz się ogarnąć Duchowi Świętemu, który jest Komunią, tym bardziej potrafisz być z innymi i dla innych, a ta zdolność czyni z ciebie osobę.

Św. Augustyn tłumacząc Trójcę Świętą, mówi, że w Bogu jest Kochanek – Ten, który kocha, którym jest Ojciec, i Ten, który jest kochany, którym jest Syn i Miłość, którą jest Duch Święty.

To wyjaśnienie tłumaczy nam nasze życie i piękno naszego istnienia, a także uwalnia nas od wielu naszych ograniczonych, ludzkich opinii. Bo nie trzeba być okazem zdrowia, żeby kochać. Dziecko z Zespołem Downa może kochać i to bardzo, stąd jego życie ma sens, ono żyje naprawdę.

Większość z naszych problemów ma swoje źródło w tym, że zasmucamy Ducha Świętego, który jest Dawcą życia, szukając życia na własną rękę. Jak dzieci, które mówią: „Sam to zrobię, ja sam” i… zabierają ci widelec.

Cierpimy wszyscy na delirium samowystarczalności, zakłamany sens życia bez potrzebowania kogokolwiek. To sprawia, że mnóstwo ludzi zatraca piękno miłości, którą widzi jako wroga, postrzega cudowność daru z siebie jako naiwność, słabość, przegraną, a innych jako rywali.

Jednak sami zobaczmy, kiedy czujemy się lepiej: kiedy kochamy, czy kiedy nie kochamy? Nie ma wątpliwości – wtedy, kiedy kochamy! Skąd więc mamy ten lęk przed miłością? Przed podarowaniem siebie? Kto wsączył nam w serca ten stek kłamstw, że musimy radzić sobie sami, że nie możemy zaufać? No kto? Kto zmusza nas do tego nadludzkiego wysiłku ciągłej walki o swoje, kto w ten sposób odbiera nam spokój, pozbawia radości, wysysa siły i energię?

Doświadczyć Ducha Świętego to doświadczyć troskliwej miłości Ojca. Duch Święty wyrywa nas z roli sieroty i wprowadza w doświadczenie relacji z Ojcem, z Tatusiem, który opiekuję się swoimi ukochanymi dziećmi. To doświadczenie odbiera nam lęk.

„Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi.  Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!». Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi” (Rz 8, 14–16).

Wiele razy widziałem osoby, które przy okazji przeróżnych doświadczeń życia chrześcijańskiego,przyjęły Ewangelię i stały się piękniejsze, pełne światła, radości. Skąd ta przemiana? To proste! W końcu przestały walczyć z sobą, z Bogiem… Uwierzyły w miłość, bo jej doświadczyły. Dostrzegły piękno krzyża Chrystusa i otworzyły się na życie...

Doświadczenie Ducha Świętego jest najlepszą kuracją antyzmarszczkową, najskuteczniejszym liftingiem twarzy, a przede wszystkim serca.

Nikt nie może zrozumieć siebie bez Ducha Świętego. Bo nie chodzi o to, żebyś był estetycznie piękny, inteligentny, konsekwentny, silny, dowcipny… Nie! Chodzi o to, żebyś dał się porwać Duchowi Świętemu w cudowność doświadczenia Miłości, która nadaje życiu sens i tłumaczy Ciebie Tobie.

W nocy z 14 na 15 maja 2016 roku, w kościele rektorskim Zgromadzenia Ducha Świętego w Bydgoszczy, Duch Święty będzie porywał do swojego miłosnego tańca… Przyjdziesz…?

o. Maciej Sierzputowski CSSp



Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor