Felieton 24 Jan 2019 | Redaktor
Człowiek, o którego pamięć upomniał się Jan Paweł II

Z wielkim niesmakiem patrzę na znaczną część współcześnie wystawianych sztuk teatralnych. Epatowanie pornografią, brzydotą, podważanie autorytetów moralnych, nihilzm, profanacje - tak wygląda często współczesna polska sztuka. A przecież byli w naszej historii wybitni ludzie kultury, którzy pozostawili po sobie bogatą i niezwykle wartościową spuściznę.

Jednym z takich niesamowitych twórców był Karol Hubert Rostworowski. Jan Paweł II w rozmowie z jego synem w 1991 powiedział:

„Trudno mi jednak w tej chwili, mówiąc do syna wielkiego polskiego dramaturga Karola Huberta Rostworowskiego, nie zaświadczyć, ile ja sam zawdzięczam jego postaci, jego twórczości. Niech ten hołd pośmiertny wobec wielkiego polskiego pisarza, wielkiego człowieka teatru, wielkiego chrześcijanina będzie jakimś spłaceniem długu, który przez powojenne pokolenie w Polsce nie był spłacony, raczej ojciec pański – Karol Hubert Rostworowski był, powiedziałbym, tendencyjnie zapomniany”.

Po tak przedstawionej opinii przez samego Papieża Polaka można by już nic więcej nie dodawać, ale Jan Paweł II podkreślił też, że ten wybitny artysta i człowiek głębokiej wiary został przez potomnych... zapomniany. Nie powielając więc tego błędu przypomnijmy bogactwo i różnorodność talentów jaka epatowała z osoby tego wybitnego Polaka.

Rostworowski był artystą można by rzec wielowymiarowym: to dramaturg, muzyk, poeta. Był autorem wybitnych dramatów, osadzonych w realiach historycznych, mądrych, ubogacających czytelnika, czy widza. Drogę do sławy utorowały mu takie dzieła jak: “Judasz z Kariothu” z 1913 roku, następnie były “Kajus Cezar Kaligula”, “Miłosierdzie”, "Zmartwychwstanie", "Antychryst", czy "Niespodzianka", która uchodzi za największy sukces w jego dorobku i za którą otrzymał Państwową Nagrodę Literacką. W swojej twórczości silnie akcentował chrześcijański punkt widzenia przez co otrzymał przydomek "Chrześcijańskiego Sofoklesa". Pochylał się z troską nad bolączkami społecznymi, poddawał krytyce polską klasę polityczną odradzającej się Polski.

Rostworowski to człowiek głębokiej wiary, którego religijność mocno ewoluowała. Podczas studiów w zachodnioeuropejskich uczelniach uległ wpływom socjalistów i dopiero po 30 roku życia stał się żarliwym katolikiem. Mocno akcentował też wpływ odrodzenia religijnego w jego życiu osobistym na jego twórczość. Twierdząc, że jego utwory do momentu nawrócenia były nic nie wartą tandetą, co znajdowało odniesienie w opiniach krytyków teatralnych i wśród widowni.

Sztuki dramaturga z okresu buntu nie znalazły szerszego zrozumienia i uznania ale wszystko uległo zmianie po powrocie na ścieżkę duchowego rozwoju. Co ciekawe, Rostworowski chciał przystąpić do Zgromadzenia Braci Albertynów, prosił o przyjęcie do wspólnoty samego brata Alberta Chmielowskiego. Przyszły święty zniechęcał go do tego zamiaru i przekonywał, że jego powołaniem jest sztuka. Echo tego wydarzenia pozostało w dramacie Karola Wojtyły „Brat Naszego Boga”, w którym Rostworowski scharakteryzowany zostaje jako Młody Człowiek, muzyk, proszący o natychmiastowe przyjęcie do bractwa albertynów, tłumacząc, że „Będzie to jedyny środek dla uratowania mojej zachwianej wiary”. Jego plan zostaje jednak storpedowany słowami: „Niech pan nie zapomina, że to nie my wybieramy. My tylko zostajemy wybrani”. Religijność Karola Huberta pogłębiała się aż do śmieci.

Rostworowski, jeśli jest dziś w ogóle wspominany, to z pominięciem jednego istotnego elementu w jego bogatym życiorysie jakim była przynależność do ruchu narodowego. A był on mocno zaangażowanym działaczem czołowych endeckich organizacji i partii: Obozu Wielkiej Polski czy Stronnictwa Narodowego (SN), z oddaniem pełniący swoje obowiązki. Z jednej strony potrafił z mozołem budować psychologiczne portrety bohaterów swoich dramatów, z drugiej zaś być niezwykle sumiennym i oddanym kierownikiem krakowskiej Straży Narodowej. W okresie przewrotu majowego jednoznacznie opowiedział się przeciwko rewolcie Piłsudskiego, pozostając do śmierci żarliwym przeciwnikiem sanacji. Rostworowski reprezentował w Radzie Miasta Krakowa SN. Równolegle był również cenionym publicystą. Wielkim uznaniem cieszył się jego cykl tekstów „Na marginesie polityki” drukowany na łamach „Głosu Narodu”. Karol Hubert należał do wielkich przeciwników Wielkiej Rewolucji Francuskiej oraz całej jej spuścizny, podkreślał wielokrotnie swój antysocjalizm i przestrzegał przed zgubnymi skutkami komunizmu, tak dla Polski jak i łacińskiej Europy. Laicyzacji i zachwianemu ładowi moralnemu w polityce przeciwstawiał praktyczne zastosowanie w życiu politycznym zasad Civitas Dei.

Do jego najbliższych przyjaciół należeli miedzy innymi wybitny endecki historyk Władysław Konopczyński oraz równie wybitny malarz Józef Mehoffer. Kondukt pogrzebowy z trumną Karola Huberta Rostworowskiego żegnał Dzwon Zygmunta na Wawelu.

Arkadiusz Miksa

/Tekst opublikowany został na łamach miesięcznika "Aspekt Polski"/

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor