Bydgoski tata pisze: Panowie, skoro byliśmy w stanie nauczyć się tabliczki mnożenia, to może i kobietę pojmiemy?
Inne z kategorii
O Mszy papieża Piusa [VIDEO]
Komentarz do liturgii na XIV Niedzielę w ciągu roku
Czasem myślę sobie, jakie reakcje wywołują moje komentarze. W przypadku tego tematu mam przed oczyma jakiegoś biednego faceta, który patrząc na nagłówek myśli sobie:
„Ok stary, kwiaty, zakupy, prezenty, ok... może być, ale co to, to nie. Chcesz mi wmówić, że można zrozumieć jej tok myślenia? Daj spokój, w to nie uwierzę.”
A ja odpowiadam: „Chłopie rozumiem Cię, ale to jest możliwe, tylko trzeba chcieć.”
No właśnie. Słowa „rozumiem Cię”, ciekawa sprawa… Tak obserwuję moją żonę i dochodzę do wniosku, że zaraz po słowach „Kocham Cię”, te są najważniejsze. Dlaczego, to o tym dalej, ale rysuję już kierunek, w który pójdziemy.
No i najważniejsze, jeśli ktoś oczekuje, że umieszczę w artykułach z tego cyklu jakiś genialny patent, dzięki któremu nagle zrozumiemy nasze wspaniałe kobiety, to muszę od razu zaznaczyć, że to, czym chce się podzielić, to metoda, dzięki której możemy się nauczyć i w konsekwencji zrozumieć naszą ukochaną.
Do tego właśnie jesteśmy stworzeni według mnie. Skoro kobieta i mężczyzna mają być ze sobą, to powinni siebie rozumieć, w ideale bez słów. Jest to możliwe, choć wiadomo, że trudne, ale warte wysiłku.
No dobrze to zacznijmy…
Jest taka książka, autora nie pamiętam, z resztą nie jest to istotne, ważny jest tytuł: „Co mężczyźni wiedzą na temat kobiet?”. Tytuł niezły, zawartość też… – około 60 białych pustych stron…
Niezbyt zachęcające, ale ja uważam, że książka jest świetna z dwóch powodów. Po pierwsze autor ma rację.
My faceci (z góry przepraszam za uogólnienia), gdy wchodzimy w związki, nie wiemy na temat kobiet zbyt wiele. Można powiedzieć, że nic nie wiemy. A więc autor książki ma rację, pozostawiając jej strony niezapisane. Tylko że to nie koniec.
Drugi powód, dla którego podoba mi się ta książka, to właśnie to, że te puste strony można zapełnić własnymi notatkami i przemyśleniami na temat kobiety. Tak, tak, i właśnie o to chodzi!
Z początku może i nic nie wiemy, ale możemy się dowiedzieć!!! Myślę, że to dobry pomysł, żeby sobie kupić taką książkę, właśnie dla tego tytułu, a potem mieć swój fantastyczny dziennik podróży po związku.
A więc pierwsza konkluzja jest taka: mężczyzna jest w stanie uczyć się swojej kobiety. Nie żartuję ani trochę. Skoro byliśmy w stanie nauczyć się tabliczki mnożenia, to jesteśmy w stanie poświęcić trochę czasu, żeby poobserwować i nauczyć się, kim jest nasza partnerka.
Ok, to początek jest. A teraz powinniśmy się troszkę zagłębić, w jaki sposób funkcjonują statystyczni kobieta i mężczyzna. Niech będzie mi wybaczone, szczególnie przez Panie, które będą czytać ten artykuł, że użyję porównań militarnych. Jestem troszkę militarystą i jakoś tak mi to pasuje. A więc… Jeśli bym miał porównać kobietę i mężczyznę, to bym powiedział, kałasznikow i myśliwiec F 16.
Nie chodzi mi bynajmniej o siłę ognia, lecz o stopień skomplikowania i efektywności. Kałach to broń-legenda: prosty, niezawodny, skuteczny, można na nim polegać. To tak jak my-panowie: nie jesteśmy zbyt skomplikowani, ale za to niezawodni (uogólnienie).
A F16? Jest skomplikowany, rozbudowany, pełno systemów, trzeba się na nim znać, żeby naprawić, a tym bardziej latać na nim. Ale przy tym, jeśli dobrze prowadzony… nieziemsko skuteczny. Panowie, czy nie takie są nasze kobiety?
A gdzie w tym porównaniu do F16 widzę mężczyznę?
Pilot?
No nie, to ona leci.
No to kto?
MECHANIK!!!
Tylko trzeba się znać! My jesteśmy potrzebni, gdy ta skomplikowana maszyneria się sypie, ale żeby być mechanikiem, trzeba się nauczyć, jak tę maszynę (Panie wybaczą) się naprawia. Czy nadążacie za moim tokiem myślenia?
Kobieta to niezwykła istota, bardzo skomplikowana, o czym będzie dalej, ale jeśli pielęgnowana i zadbana, to nieziemsko skuteczna: dom, dzieci, praca… Ona da radę, pogodzi wszystko. Tylko jeden warunek: musi mieć mechanika, który ją pokieruje, naprawi, pomoże.
To my, Panowie! My możemy nim być, jeśli się nauczymy. Wiem oczywiście, że są kobiety, które zawsze sobie dadzą radę, dlatego operuję tu uogólnieniem i własnym doświadczeniem i myślę, że mam rację w gruncie rzeczy.
Janusz Stanecki
z cyklu: Niebieska Ławeczka
http://niebieska-laweczka.pl/zrozumiec-kobiete-cz-1/