Wydarzenia 24 Feb 2018 | Redaktor
Sobotnie przypomnienie o dzieciach  - małych pacjentach

Jak co sobotę przypominamy sobie nawzajem o modlitwie za ciężko chore dzieci, które są pacjentami w szpitalach naszego miasta. Oddziały hematologii, onkologii, pediatrii, kardiologii, neurologii etc. - a wszystko z dopiskiem 'dziecięcej' są pełne. Szpitali jest kilka w naszym mieście więc możemy sobie wyobrazić, że cierpiących dzieci i ich rodzin jest całkiem sporo i nie możemy być na to obojętni.

Potrzebna jest modlitwa, nasze wspólne wsparcie, które prawdziwie jest niesłychanie istotne dla małych pacjentów i dla ich rodzin.

Gdy jesteśmy zdrowi i mamy zdrowe dziecko nie potrafimy sobie nawet wyobrazić, ile trudu może mieć samo dziecko, które zachorowało na przykład na białaczkę i jego rodzina.

Dzieci zdrowe chodzą do szkoły, do kina, na urodziny do koleżanek czy kolegów, bawią się na podwórku, chodzą do lasu na spacer... Ale dzieci poddane chemioterapii nie mogą z tego robić nic., a niekiedy nawet wyjść ze szpitalnego pokoiku. Wirusy i bakterie są dla nich najczęściej bardzo poważnym zagrożeniem, a zwykły katar czy lekkie przeziębienie jest od razu powodem do antybiotykoterapi w szpitalu.

W lesie gdzie nie ma skupisk ludzi także nie jest bezpiecznie, są przecież kleszcze...

Gdy dziecko ma na przykład przeszczep szpiku kostnego, cały proces przygotowania organizmu dziecka do tego jest właściwie jakby kilkumiesięcznym przygotowaniem, które polega na 'wyzerowaniu' parametrów organizmu dziecka, aby podać szpik od dawcy. Nie zawsze zgodność jest stuprocentowa, niekiedy trzeba ryzykować bardziej. Po przeszczepie, po rekonwalestecji szpitalnej, która jest długa i ciężka, trzeba stworzyć sterylne warunki w domu, z remontem i codziennym praniem pościeli włącznie. Nie ma firanek, nie może być nic, co mogłoby przynieść zagrożenie dla ciężko chorego dziecka.

Jeden z młodych pacjentów, który proces leczenia ma szczęśliwie od lat za sobą opowiadał mi kiedyś, że to o czym najbardziej marzył podczas żmudnej szpitalnej chemioterapii to położyć się na polanie. Nic więcej. Tylko pójść do lasu i móc położyć się na polanie.

Takie proste marzenie dziecka...

Przypominajmy sobie nawzajem o modlitwie za dzieci, które są pacjentami bydgoskich szpitali i za ich rodziny. Podobnie jak te dzieci, także i my - mieszkańcy diecezji też nie znaleźliśmy się tutaj bez powodu. Mamy obowiązek modlitwy za te dzieci i ich rodziny.

Kasia Chrzan

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor