Ewangelia na każdy dzień (30 lipiec)
fot. pixabay
Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 30 lipca. (Mt 11,25) Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom.
Inne z kategorii
Bł. Michał Rua, prezbiter - patron dnia (29 października)
Synod bez przełomu? Refleksje po rzymskich debatach o Kościele
Pierwsze czytanie:
(1 Krl 3,5.7-12)
W Gibeonie ukazał się Pan Salomonowi w nocy, we śnie. Wtedy rzekł Bóg: Proś o to, co mam ci dać. Teraz więc, o Panie, Boże mój, Tyś ustanowił królem Twego sługę w miejsce Dawida, mego ojca, a ja jestem bardzo młody. Brak mi doświadczenia! Ponadto Twój sługa jest pośród Twego ludu, któryś wybrał, ludu mnogiego, którego nie da się zliczyć ani też spisać, z powodu jego mnóstwa. Racz więc dać Twemu słudze serce pełne rozsądku do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra od zła, bo któż zdoła sądzić ten lud Twój tak liczny? Spodobało się Panu, że właśnie o to Salomon poprosił. Bóg więc mu powiedział: Ponieważ poprosiłeś o to, a nie poprosiłeś dla siebie o długie życie ani też o bogactwa, i nie poprosiłeś o zgubę twoich nieprzyjaciół, ale poprosiłeś dla siebie o umiejętność rozstrzygania spraw sądowych, więc spełniam twoje pragnienie i daję ci serce mądre i rozsądne, takie, że podobnego tobie przed tobą nie było i po tobie nie będzie.
Psalm:
(Ps 119,57.72.76-77.127-130)
REFREN: Jakże miłuję prawo Twoje, Panie
Panie, Ty jesteś moim działem,
przyrzekłem zachować Twoje słowa.
Prawo ust Twoich jest dla mnie lepsze
niż tysiąc sztuk złota i srebra.
Niech Twoja łaska będzie mi pociechą
zgodnie z obietnicą, daną Twemu słudze.
Niech mnie ogarnie Twoja łaska, a żyć będę,
bo Twoje Prawo jest moją rozkoszą.
Przeto bardziej miłuję Twoje przykazania
niż złoto, niż złoto najczystsze.
Dlatego uważam za słuszne wszystkie Twe postanowienia,
i nienawidzę wszelkiej drogi fałszu.
Twoje napomnienia są przedziwne,
dlatego przestrzega ich moja dusza.
Poznanie Twoich słów oświeca
i naucza niedoświadczonych.
Drugie czytanie:
(Rz 8,28-30)
Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał - tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił - tych też obdarzył chwałą.
Aklamacja (Mt 11,25)
Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom.
Ewangelia:
(Mt 13,44-52)
Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Z radości poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Zrozumieliście to wszystko? Odpowiedzieli Mu: Tak jest. A On rzekł do nich: Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare.
Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:
Komentarz do pierwszego czytania
Brak wiary we własne siły może paraliżować. Wielu ludziom uniemożliwia on działanie, blokuje ich, zanim jeszcze podejmą jakąś inicjatywę. Dlatego staramy się „leczyć” z takiego lęku, pracować nad nim. Czy jednak absolutna pewność siebie i nieskrępowana niczym wiara we własne możliwości jest alternatywą? Dzisiejsze pierwsze czytanie ukazuje nam taki rodzaj „braku wiary” w siebie, który może okazać się twórczy i stanowi fundament dojrzałej osobowości.
Salomon bowiem, człowiek z pewnością zdolny, pełen energii i silny, zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń. Nie kieruje się kompleksami, ale dopuszcza myśl, że nie wie jeszcze wszystkiego i nie na wszystkim się zna. Rozumie, że brak mu doświadczenia. Z tego powodu lęka się, aby swoim postępowaniem nie krzywdzić innych, rządząc pochopnie i niesprawiedliwie. Ten swoisty niedobór pewności siebie nie blokuje go, ale motywuje do roztropnego działania. Do konsekwentnej pracy nad własnym charakterem. Świadomość, że nie „pozjadał wszystkich rozumów” i może być omylny, rodzi w nim nie złość na siebie, ale pragnienie zdobycia wiedzy i nabycia doświadczenia. Próba przemodlenia naszych działań może pomóc nam zdrowo zbalansować lęk przed działaniem i zdrowy rozsądek. Odróżnić pewność siebie od zwykłej arogancji i krótkowzroczności.
Komentarz do psalmu
Kiedy patrzymy na niesprawiedliwość tego świata, cierpienie niewinnych ludzi czy wreszcie zmagamy się z własnymi kłopotami; stajemy wobec pokusy zrzucenia winy i odpowiedzialności za zło na Pana Boga. Pytamy dlaczego na to pozwala. Zastanawiamy się, gdzie Jego wszechmoc i miłosierdzie… Umyka jednak większości z nas związek, jaki wiele spośród trudnych i przykrych wydarzeń ma z konkretnym ludzkim działaniem. Przerażają nas cierpienia ofiar wojen, a przecież za każdym ze zbrojnych konfliktów stoi pycha jakiegoś człowieka. Boimy się nowotworów, a przecież to człowiek żądny zysku i panowania nad światem, zatruwa go wciąż spalinami, produkuje niezdrową żywność, generuje stresowe sytuacje. To wszystko truje nas i niszczy, prowadząc do poważnych chorób. Podobne przykłady można by mnożyć.
Psalm 119, podobnie jak pierwsze czytanie, ukazuje nam związek pomiędzy szczęśliwym życiem, a przestrzeganiem prawa Bożego. Widzi w Bożym prawie nie tyle środek dominacji nad ludzkością, co projekt udanego życia. Salomon, który prosi Boga o mądrość, w końcu cieszy się także bardziej przyziemnymi dobrodziejstwami. Psalmista, pragnący nade wszystko wewnętrznego pokoju, stawia Słowo Boga ponad srebrem i złotem.
Czasem zło, które na nas spada, jest tak naprawdę przykrą konsekwencją wyborów, które kiedyś podjęliśmy lub też wynikiem działania kogoś innego, kto Boże prawo pogwałcił. Zmiana świata na lepsze zaczyna się od przemiany konkretnego człowieka, od przemeblowania jego piramidy wartości.
Komentarz do drugiego czytania
Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie. Ta przypisywana św. Ignacemu z Loyoli popularna maksyma, zdaje się mieć subtelne potwierdzenie w dzisiejszym fragmencie Listu do Rzymian.
Mowa w nim bowiem o Bogu, który współdziała, z człowiekiem. Paweł nie zapewnia nas, że Bóg dokonuje czegoś na nasze zamówienie; że zwalniając nas z wszelkiego wysiłku – działa za nas. Oczekiwać możemy Bożego wsparcia, asystencji Jego łaski. Nie należy natomiast spodziewać się jakiegoś quasi – magicznego działania Boga, które rozwiąże nasze problemy bez naszego zaangażowania. Jeżeli więc w obliczu problemów uciekamy w wiarę, w modlitwę, bez jakiejkolwiek naszej inicjatywy – wystawiamy Boga na próbę. To trochę tak, jakbyśmy zamiast z bolącym zębem udać się do dentysty, odmawiali różaniec w intencji ustania bólu. Słowo Boże konsekwentnie uczy nas brania odpowiedzialności za własne życie. Nie możemy płaszczem religijności przysłaniać własnego lenistwa czy apatii.
Zapewnienie, iż jesteśmy powołani przez Boga, a więc zaproszeni do wielkich rzeczy, do pięknego życia to nic innego jak zachęta do tego, by swoje ludzkie wysiłki połączyć z mocą Tego, który nas kocha i jest Wszechmogący. Przez chrzest staliśmy się wszyscy kapłanami. Możemy więc składać Bogu ofiarę pochwalną naszym życiem. Dzieje się tak zawsze wtedy, kiedy nasze działanie Mu ofiarujemy. Kiedy nasze wysiłki omodlimy. Bóg, który działa wespół z nami, czyni nas swoimi „partnerami”. Jakże wielka to godność!
Komentarz do Ewangelii
W imię naszych rozmaitych miłości jesteśmy w stanie naprawdę wiele poświęcić. I to nie tylko jeśli chodzi o ludzi, których kochamy. Gotowi jesteśmy przejechać setki kilometrów, aby wziąć udział w koncercie ulubionej gwiazdy. Potrafimy wstać bladym świtem, aby zdążyć na samolot, który zawiezie nas na wymarzone wakacje. Umiemy odmówić sobie pokarmu i intensywnie ćwiczyć, aby zyskać sylwetkę, jakiej pragniemy. Kiedy bowiem zależy nam na jakimś „skarbie”, gotowi jesteśmy, jak bohaterowie dzisiejszej Ewangelii, poświęcić naprawdę wiele dla zdobycia go. Nasza więc determinacja ze względu na coś lub kogoś jest swego rodzaju papierkiem lakmusowym. Wskazuje on, jak bardzo nam na tym czymś lub kimś zależy. Im bardziej wierzę, że skarb mój jest w Bogu, tym więcej pracy wewnętrznej i samozaparcia jestem gotów dla Niego poświęcić. Nie wszystko mi się uda, nie będę od razu świętym, lecz On zna moje serce. On wie o moich zmaganiach i potyczkach. Moje kolejne próby, każdorazowe powstanie z upadku, wysiłek, jaki wkładam, aby żyć w relacji z Nim – są najlepszym świadectwem mojej do Niego miłości.
Chociaż miłość kosztuje, każde jej zwycięstwo w naszym życiu przynosi radość. O tej wewnętrznej satysfakcji dzisiejsza ewangelia również mówi. Kupiec sprzedaje wszystko, co ma – rozradowany. Można z radością nawet tracić swoje dobra, jeśli się jest przekonanym, że czyni się to dla większego zysku. Jeśli moja wiara mówi mi, że tracę coś ze względu na Boga, to taka strata prędzej czy później zaowocuje wewnętrznym pokojem.
Komentarze zostały przygotowane przez o. Terencjana Krawca OFM
źródło: mateusz.pl
(Mt 11,25)
Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom.
Módlmy się.
(Mt 11,25)
Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom
Red.