Ewangelia na każdy dzień (6 sierpnia)
fot. pixabay
Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 6 sierpnia. (Mt 17, 5c) To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie.
Inne z kategorii
Z Ewangelii na każdy dzień - 22 listopad
Z Ewangelii na każdy dzień - 21 listopad
Pierwsze czytanie:
(Dn 7, 9-10. 13-14)
Patrzałem, aż postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata Jego była biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny. Tron Jego był z ognistych płomieni, jego koła — płonący ogień. Strumień ognia się rozlewał i wypływał sprzed Niego. Tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy stało przed Nim. Sąd zasiadł i otwarto księgi. Patrzałem w nocnych widzeniach, a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.
Psalm:
(Ps 97, 1-2. 5-6. 9)
REFREN: Pan wywyższony króluje nad ziemią
Pan króluje, wesel się, ziemio,
radujcie się, liczne wyspy!
Obłok i ciemność wokół Niego,
prawo i sprawiedliwość podstawą Jego tronu.
Góry jak wosk topnieją przed obliczem Pana,
przed obliczem władcy całej ziemi.
Jego sprawiedliwość rozgłaszają niebiosa,
a wszystkie ludy widzą Jego chwałę.
Ponad całą ziemię
Tyś bowiem wywyższony
i nieskończenie wyższy
ponad wszystkich bogów.
Aklamacja (Mt 17, 5c)
To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie.
Ewangelia:
(Mk 9, 2-10)
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: "Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza". Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: "To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie". I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.
Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:
Komentarz do pierwszego czytania
Przeżywamy dzisiaj święto Przemienienia Pańskiego, a więc dzień, kiedy Jezus zabrał ze sobą trzech najbliższych uczniów, Piotra, Jakuba i Jana, na wysoką górę i tam objawił im swoją chwałę, gdy Jego ludzkie ciało zajaśniało niezwykłym blaskiem (por. Prefacja na dzisiejsze święto).
Święty Piotr po wielu latach, będąc już starszym pasterzem Chrystusowej owczarni, doświadczonym trudem posługi i cierpieniem związanym z prześladowaniami, opowiada o tym wydarzeniu z niezwykłą siłą i zaangażowaniem. Nie ma wątpliwości, że tamto cudowne spotkanie z Panem, który wtedy jeszcze przed męką zapowiedział blask zmartwychwstania, było rzeczywiste. Piotr, Jakub i Jan, a także pozostali apostołowie, to ,,naoczni świadkowie Jego wielkości”.
Gdy słuchamy świadectwa Świętego Piotra, rodzi się w nas tęsknota, pragnienie, aby doświadczyć w podobny sposób chwały Pana. Dziś Kościół przypomina nam, że jest to możliwe! Aż do naszych czasów, w linii ciągłości od apostołów poprzez ich następców– biskupów – przekazywany jest kolejnym pokoleniom nieskażony depozyt wiary, czyli wszystko, co Jezus czynił i powiedział jako konieczne dla nas do zbawienia. Jeśli tylko trwamy we wspólnocie Kościoła, mamy łączność z tym samym Jezusem i z tą samą prawdą, której świadkami i głosicielami byli pierwsi uczniowie.
Święty Piotr zarówno swoich bezpośrednich adresatów, jak i nas żyjących współcześnie przestrzega, by nie iść za sensacjami i ,,wymyślonymi mitami” różnych fałszywych proroków, a przecież także dziś, na żywo i w Internecie, można spotkać wielu głosicieli przeciwnych nauce Kościoła, nieraz z mocnym akcentem apokaliptycznym.
To, co do nas należy, to wierne trwanie przy lampie Bożego słowa, w którym każdy z nas może się odnaleźć jako syn umiłowany przez Ojca.
Komentarz do psalmu
,,Wszystkie ludy widzą Jego chwałę”. Podczas Przemienienia na górze Tabor Pan Jezus ukazał uczniom swoją chwałę, to znaczy Bożą wielkość, która wszystko przewyższa. Chwała (kabod) oznacza w Biblii znaczenie osoby, ale dosłownie także wagę, ciężar - także i u nas bycie ważnym pośrednio nawiązuje do tego.
Chwała Pana to wielkość Boga objawiona przed ludźmi. Izraelici wiedzieli, że Pan w szczególny sposób mieszka w świątyni, ale ukaże się także na końcu czasów. Chwała Pana ukazała się podczas Przymierza na Synaju, którego pośrednikiem był Mojżesz. Także Eliasz, drugi obecny obok Jezusa podczas teofanii (objawienia się Boga) na Taborze, w szczególny sposób doświadczył objawienia się Pana na górze Horeb po 40 dniach drogi przez pustynię. Wreszcie, w Prologu swojej Ewangelii Święty Jan Apostoł zapisuje niezwykłe słowa o Jezusie, Słowie Wcielonym: „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca” (J 1, 14). Od kiedy Bóg stał się człowiekiem, stał się naszym Bratem i Zbawicielem, każdy z nas ma śmiały przystęp do Ojca, każdy może doświadczyć szczególnej obecności Zmartwychwstałego – po Jego Wniebowstąpieniu oczami wiary, a na końcu czasów – twarzą w twarz.
Święto Przemienienia przypomina nam także i to, żebyśmy nie przyzwyczaili się do spotykania Boga, czyli żebyśmy przebywając z Nim często, nie stali się niewrażliwi na Jego obecność. Pomocą dla naszego świadomego spotkania z Panem, zwłaszcza w przestrzeni kościoła, są konkretne postawy ciała i gesty modlitewne. Nieraz możemy zaobserwować piękny gest, kiedy ktoś przyklęka ze czcią przed Najświętszym Sakramentem - Panem chwały ukrytym w konsekrowanym chlebie – i dotyka głową ziemi na znak całkowitego uniżenia. Jednak każde czynione przez nas przyklęknięcie ma być wyrazem naszej miłości i uwielbienia wobec Boga, który nam pragnie objawiać swoją chwałę.
Komentarz do Ewangelii
Komentarzem, który wyjaśnia nam sens dzisiejszej Ewangelii, a więc sens wydarzenia Przemieniania Jezusa wobec uczniów, jest Prefacja na dzisiejsze święto: ,,w ten sposób umocnił serca uczniów, aby nie ulegli zgorszeniu krzyża, a całemu Kościołowi dał nadzieję, że osiągnie chwałę, którą sam zajaśniał jako jego Głowa”. Pan Jezus przemienia się, to znaczy ukazuje uczniom, że jest nie tylko prawdziwym człowiekiem, ale także prawdziwym Bogiem, a Jego jaśniejące ciało zapowiada to, jak będzie wyglądał, gdy Jego umęczone i ukrzyżowane ciało będzie uwielbione, chwalebne (a więc jaśniejące chwałą) – gdy w poranek zmartwychwstania Jezus powstanie z grobu.
Góra jest w Piśmie Świętym zawsze szczególnym miejscem modlitwy, spotkania z Bogiem. Wiedzieli o tym uczniowie. To zatem konkretne wskazanie Jezusa, że tylko przez codzienną modlitwę, począwszy od porannego osobistego spotkania z Panem, przez pokorne rozważanie Jego słowa możemy mężnie przejść przez nasze krzyże, cierpienia, doświadczenia życia, świadomi, że z Jezusem każdy krzyż i cierpienie jest już jakoś opromienione blaskiem zmartwychwstania, zawsze jest już miejscem nadziei.
Zwróćmy dziś zatem uwagę na jeden szczegół opowiadania, z samego początku – Jezus ,,wziął z sobą” uczniów i ,,zaprowadził ich”. Nieraz wydaje nam się, że to my prowadzimy Jezusa podczas modlitwy – poprzez konkretne formuły, nasze, nawet dobre, schematy modlitewne, nasz plan, co chcemy podczas tej modlitwy omówić z Jezusem. Ale kolejna lekcja dzisiejszego święta to powrót do fundamentów – że u początku modlitwy jest zawsze „Słuchaj, Izraelu”, a więc oddanie się z ufnością prowadzeniu Pana, wsłuchiwanie się w Jego słowo, a pozostawienie własnych pomysłów u Jego stóp. Kiedy modlimy się i czujemy, że to nam po prostu nie wychodzi (a przecież to nierzadkie doświadczenie w drodze modlitwy), albo że forma modlitwy, którą dotąd stosowaliśmy, jakby przestała działać, to najlepszy moment, żeby z pokorą wołać Ducha Świętego: ,,Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8, 26). Tak jak droga w góry na ciekawe i wyższe szczyty prowadzi przez długie i skomplikowane szlaki (nieraz nie widząc wszystkiego, we mgle), tak droga modlitwy to nie nasz pomysł i plan, ale oddanie się prowadzeniu Jezusa, w Duchu Świętym, do Ojca.
Panie, prowadź nas w modlitwie dalej, niż to sami zaplanujemy, prowadź nas do serca Ojca, bo w Nim jest źródło i cel naszego życia.
Komentarze zostały przygotowane przez ks. Mateusza Mickiewicza
źródło: mateusz.pl
(Mt 17, 5c)
To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie.
Módlmy się.
(Ps 97, 1-2.)
Pan wywyższony króluje nad ziemią