Ewangelia na każdy dzień (03.02)
f
Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 3 lutego. (Łk 8, 15) Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym zatrzymują słowo Boże i wydają owoc dzięki swojej wytrwałości.
Inne z kategorii
Z Ewangelii na każdy dzień - 24 listopad
Z Ewangelii na każdy dzień - 23 listopad
Pierwsze czytanie:
(Hbr 13, 1-8)
Bracia: Niech trwa w was braterska miłość. Nie zapominajcie też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę. Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami żyjecie w ciele. We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg. Postępowanie wasze niech będzie wolne od zachłanności na pieniądze: zadowalajcie się tym, co macie. Sam Bóg bowiem powiedział: "Nie opuszczę cię ani nie pozostawię". Śmiało więc możemy mówić: "Pan jest wspomożycielem moim, nie ulęknę się, bo cóż może mi uczynić człowiek?" Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę. Jezus Chrystus – wczoraj i dziś, ten sam także na wieki.
Psalm:
(Ps 27 (26), 1bcde. 3. 5. 8b-9c)
REFREN: Pan moim światłem i zbawieniem moim
Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia,
przed kim miałbym czuć trwogę?
Nawet gdy wrogowie staną przeciw mnie obozem,
moje serce nie poczuje strachu.
Choćby napadnięto mnie zbrojnie,
nawet wtedy ufność swą zachowam.
W namiocie swoim mnie ukryje
w chwili nieszczęścia,
schowa w głębi przybytku,
na skałę mnie wydźwignie.
Będę szukał oblicza Twego, Panie.
Nie zakrywaj przede mną swojej twarzy,
nie odtrącaj w gniewie Twego sługi.
Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj.
(Łk 8, 15)
Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym zatrzymują słowo Boże i wydają owoc dzięki swojej wytrwałości.
Ewangelia:
(Mk 6, 14-29)
Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: "Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim". Inni zaś mówili: "To jest Eliasz"; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: "To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał". Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: "Nie wolno ci mieć żony twego brata". A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: "Proś mnie, o co chcesz, a dam ci". Nawet jej przysiągł: "Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa". Ona wyszła i zapytała swą matkę: "O co mam prosić?" Ta odpowiedziała: "O głowę Jana Chrzciciela". Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: "Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela". A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.
Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:
Komentarz do pierwszego czytania
Gościnność, zgodnie z łacińskim powiedzeniem Hospes hospiti sacer (Gość gospodarzowi święty), od wieków jest najpiękniejszym świadectwem chrześcijan. Biblijny Abraham przyjął do siebie nieznajomych wędrowców. Dzięki swej otwartości na drugiego przyjął aniołów posłanych do niego przez samego Boga, a oni zapowiedzieli mu narodziny upragnionego przez niego „syna uśmiechu”, Izaaka.
Przyjmowanie siebie, drugiego człowieka i Boga jest otwieraniem serca, ramion i dłoni. To sztuka wychodzenia z siebie do innych, bycia gotowym do dawania siebie w bardzo prostych gestach codzienności. Przejawiać się może w poświęceniu czasu, uwagi, wysłuchaniu…
W kontekście procesu przygotowań do Synodu o synodalności przyjmowanie drugiego człowieka staje się rzeczywistą potrzebą naszych czasów, Kościoła, zaczynając od naszych rodzin i wspólnot. Przyjęcie innego stawia nas chrześcijan w pozycji osób, które poszukują miłości, a równocześnie dają siebie, wyrażając to w sposobie patrzenia na całego człowieka jako osoby. Świat tak bardzo krzyczy o miłość, szacunek, relacje przyjaźni. Zachęceni dzisiejszym słowem chciejmy w postawie bezinteresowności dawać nie tylko rzeczy, ale siebie i uczmy się przyjmowania drugiego człowieka. Takie jest przecież nasze powołanie.
Komentarz do psalmu
Podążanie ku światłu, ku zbawieniu jest wewnętrznym wołaniem każdego z nas. Odkrycie, że Pan jest światłem i zbawieniem napełnia nas pokojem. W ciemności nie czujemy się zbyt bezpiecznie i komfortowo. Pan jest światłem, którego doświadczenie wewnętrzne pięknie opisuje w swej modlitwie kard. H. Newman, zwracając się do Jezusa: „Trwaj we mnie, a wtedy będę mógł promieniować Tobą i będę mógł być światłością dla innych. To Ty będziesz oświecał innych przeze mnie”. Szukanie światła, Chrystusa, jest zadaniem na całe życie. Nie zniechęcajmy się mimo trudności. Powtarzajmy dziś w duszy słowa psalmu: „Będę szukał oblicza Twego, Panie”.
Komentarz do Ewangelii
„Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój” – tak autor Ewangelii opisuje stan duszy Heroda, który słuchał Jana.
Sumienie jest bardzo delikatnym instrumentem. Jeśli jest dobrze nastrojone, czyli dobrze uformowane, reaguje na wszystkie uderzenia smyczka lub palców. Reaguje na to, z jakim kunsztem grający się nim posługuje. Dobrze uformowane sumienie jest jak dobry muzyk, wyczulony na każdy fałsz. Uczymy się być coraz bardziej wrażliwymi na odbiór naszego sumienia. Niepokój zawsze jest dla nas znakiem, że coś jest nie w porządku. Herod go odczuwał, ale zlekceważył ten głos i posunął się aż do zagłuszenia sumienia. Dbajmy o to najdelikatniejsze sanktuarium własnej duszy.
Komentarze zostały przygotowane przez s. Annę Juźwiak AP
źródło: mateusz.pl
(Łk 8, 15)
Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym zatrzymują słowo Boże i wydają owoc dzięki swojej wytrwałości.
Módlmy się.
(Mt 5:10).
"Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”
Red.