Inne 1 Feb 2022 | Redaktor
Ewangelia na dziś (01.02)

fot. pixabay

Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 1 lutego. (Mt 8, 17) Jezus wziął na siebie nasze słabości i dźwigał nasze choroby.

Pierwsze czytanie:

 (2 Sm 18, 9-10. 14b. 24-25a. 31 – 19, 3)
Absalom natknął się na sługi Dawida. Jechał na mule. Muł zapuścił się pod konary wielkiego terebintu. Absalom utkwił głową w terebincie i zawisł między niebem a ziemią, a muł, który był pod nim, popędził dalej. Dostrzegł to pewien człowiek i zawiadomił Joaba: "Widziałem Absaloma wiszącego na terebincie». Joab wziął do ręki trzy oszczepy i utopił je w sercu Absaloma. Dawid siedział między dwiema bramami. Strażnik, który chodził po tarasie bramy nad murem, podniósłszy oczy, zauważył, że jakiś mężczyzna biegnie samotnie. Strażnik zawołał i przekazał królowi tę wiadomość. Król powiedział: "Jeżeli jest sam, to przynosi dobrą nowinę!" Następnie przybył Kuszyta i powiedział: "Niech się raduje pan mój, król, dobrą nowiną. Właśnie dziś Pan wymierzył ci sprawiedliwość, wybawiając cię z ręki wszystkich, którzy powstali przeciw tobie". Król zapytał Kuszytę: "Czy dobrze się wiedzie młodemu Absalomowi?" Odpowiedział Kuszyta: "Niech się tak stanie ze wszystkimi wrogami pana mojego, króla, i ze wszystkimi, którzy złośliwie przeciw tobie powstali, jak z tym młodzieńcem". Król zadrżał. Udał się do górnego pomieszczenia bramy i płakał. Chodząc, tak mówił: "Synu mój, Absalomie! Absalomie, synu mój, synu mój! Obym ja umarł zamiast ciebie! Absalomie, mój synu, mój synu!" Joabowi zaś doniesiono: "Król płacze. Rozpacza z powodu Absaloma". Tak więc zwycięstwo przemieniło się w tym dniu w żałobę dla całego ludu. Posłyszał bowiem lud w tym dniu wiadomość: "Król martwi się z powodu swego syna".

 

Psalm:

(Ps 86 (85), 1b-2. 3-4. 5-6)
REFREN: Ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę

Nakłoń swego ucha i wysłuchaj mnie, Panie,
bo biedny jestem i ubogi.
Strzeż mojej duszy, bo jestem pobożny,
zbaw sługę Twego, który ufa Tobie,
Ty jesteś moim Bogiem.

Panie, zmiłuj się nade mną,
bo nieustannie wołam do Ciebie.
Uraduj duszę swego sługi,
ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę.

Ty bowiem, Panie, jesteś dobry i łaskawy,
pełen łaski dla wszystkich, którzy Cię wzywają.
Wysłuchaj, Panie, modlitwę moją
i zważ na głos mojej prośby.

Aklamacja (Mt 8, 17)
Jezus wziął na siebie nasze słabości i dźwigał nasze choroby.

 

Ewangelia:

 (Mk 5, 21-43)
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg jeziora Genezaret, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: "Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła". Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał. A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele wycierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Posłyszała o Jezusie, więc weszła z tyłu między tłum i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: "Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa". Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w swym ciele, że jest uleczona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: "Kto dotknął mojego płaszcza?" Odpowiedzieli Mu uczniowie: "Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto Mnie dotknął". On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta podeszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, padła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: "Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości". Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: "Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?" Lecz Jezus, słysząc, co mówiono, rzekł do przełożonego synagogi: "Nie bój się, wierz tylko!» I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Widząc zamieszanie, płaczących i głośno zawodzących, wszedł i rzekł do nich: "Czemu podnosicie wrzawę i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi". I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca i matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: "Talitha kum", to znaczy: "Dziewczynko, mówię ci, wstań!" Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym się nie dowiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

 

Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:

Komentarz do pierwszego czytania

Księga Samuela opowiada o czasach wielkiego rozkwitu Izraela za panowania króla Dawida. Jego sukcesy dotyczą ekspansji, poszerzenia granic czy uporania się z wrogimi krainami. Panowanie syna Jessego jest panowaniem z Boskiego nadania. Izrael prosi Boga, by dał mu „ludzkiego” władcę i otrzymuje trzech wielkich królów. Jednym z nich jest Dawid.
Rozwój Izraela, a zarazem sukcesy króla, wiążą się z kondycją duchową ludu i samego władcy. Dawid jest wierny swojemu Bogu i ta postawa powoduje rozkwit narodu. Po przeciwległej stronie staje syn króla izraelskiego – Absalom. Wszczyna bunt, zjednuje sobie ludzi i płonie chęcią zabicia swego ojca.
Mamy przedstawione dwie postawy: Król Dawid, który poznał potęgę Boga i pokornie Mu się poddaje oraz Absalom, który chce osiągnąć sukces, nie angażując w to Ojca Niebieskiego. Ostatecznie, syn Dawida ginie w bardzo kuriozalny sposób. Można tu wyprowadzić analogię do naszego życia. Często jest tak, że plany, które sobie założymy, szybko upadają, ponieważ nie mają osadzenia w czymś trwałym. Fundamentem naszych decyzji powinien być Bóg. To On błogosławi Dawidowi. On również obdarza nas dobrodziejstwami, gdy jesteśmy gotowi na Nim budować swoje życie. Absalom rozpoczął swoją kampanię z przytupem, jego sukcesy spowodowały nawet, że Dawid musiał przed nim uciekać. Ostatecznie jednak Absalom ponosi wstydliwą klęskę – umiera zawieszony na terebincie, bez możliwości obrony, bez honorowego przystąpienia do walki.

 

Komentarz do psalmu

Pierwsze sześć wersetów w Psalmie 86 ma strukturę, która może być dla nas kierunkowskazem do odpowiedniej modlitwy. W każdym z wersetów psalmista oprócz wyrażenia swojej prośby podkreśla swoją zależność od Boga (Ty, Panie, jesteś moim Bogiem…, ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę…).
Relacja nigdy nie jest jednostronna. Tym bardziej, gdy dotyka ona Boga. Jasne, nic nowego nie dajemy Bogu oprócz czci, ale co by jednak było, gdyby każda nasza rozmowa z Bogiem miała być litanią próśb bez większej refleksji choćby nad tym, co mi dotychczas Pan ofiarował, za co mogę Mu podziękować? Opieranie modlitwy jedynie na wyrażaniu swoich próśb jest czymś na wzór pasożytnictwa.
Psalmista nie zapomina, by w chwili przeciwności pamiętać o tym, jak wielki jest Bóg. Co więcej, świadomość łask, które od Pana otrzymał, nakręca go do tego, żeby prosić, bo wie, że to On jest źródłem dobra.
W życiu duchowym nie należy zapominać o dobru, jakie otrzymujemy. Szczególnie, gdy jesteśmy w kryzysie. Łatwo jest przysłonić sobie obecne bóle przyszłością i planami, jakie możemy poczynić, zmieniając nagle wszystko. Może jednak lepiej by było, gdybyśmy w chwilach strapienia przypominali sobie, na czym budujemy nasze życie – na Bogu.

 

Komentarz do Ewangelii

Kanapka. Tym słowem można potraktować zabiegi, które stosuje św. Marek w swojej Ewangelii. Dzisiejsza historia o uzdrowieniu córki Jaira jest przepleciona uzdrowieniem kobiety chorej na krwotok. Punkty wspólne obu tych epizodów są zaskakujące, a także niosą pewne pomoce duchowe dla nas.
Po pierwsze: czas trwania choroby kobiety jest taki sam jak długość życia córki Jaira. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W wypadku chorej kobiety możemy powiedzieć, że tak długo musiała cierpieć, zanim została cudownie uzdrowiona, natomiast gdy widzimy śmierć dziewczynki, to z poruszeniem mówimy, że żyła tak krótko. Niby ciągle ta sama liczba, ale zupełnie inaczej postrzegana.
Po drugie: obie wypowiedzi Jezusa spotykają się ze zdziwieniem tłumów. Kto się dotknął mojego płaszcza? – to pytanie jest uważane za absurdalne w zaistniałej sytuacji. Chrystus jest w tłumie, więc nietrudno o jakikolwiek kontakt z drugim człowiekiem. Dziecko nie umarło, tylko śpi – to stwierdzenie Jezusa jest otulone wyśmianiem Go przez obecnych tam ludzi.
Obie te frazy nabierają szerszego sensu, gdy uświadomimy sobie, że powodem ich wypowiedzenia jest wiara ludzi w potrzebie. Płaszcza Jezusa dotyka osoba pełna wiary, że Chrystus jest Tym, który może ją uleczyć. Do nóg upada człowiek, który mimo naruszenia swojej reputacji (Jair był przełożonym synagogi, a to właśnie w tym środowisku zawiązał się spisek na życie Zbawiciela – por. Mk 3,6) jest gotów poświęcić się dla życia córki. Co więcej, – mimo całego sporu, jaki jest między Jezusem a stronnictwami religijnymi Izraela, widzi w Nim Boga, Tego, który ma moc uleczyć jego córkę.
Jezus uzdrawia. Nie tylko fizycznie, ale i duchowo. Szukanie wzrokiem kobiety ma doprowadzić do tego, że nie zostanie ona uleczona jedynie fizycznie. Bóg chce jej zbawienia, dlatego jej szuka, dlatego zadaje absurdalne pytanie. Chce spojrzeć jej w oczy i obdarzyć ją wzrokiem pełnym pokoju. Ostatecznie zostaje w pełni uzdrowiona. Podobnie Jair i jego córka. Jej wskrzeszenie jest jednocześnie nawróceniem ojca (Nie bój się, wierz tylko).

Komentarze zostały przygotowane przez Pawła Klefasa kleryka IV roku WMSD w Warszawie

źródło: mateusz.pl

 

 (Mt 8, 17)
Jezus wziął na siebie nasze słabości i dźwigał nasze choroby.

Módlmy się.

Panie Jezu Tyś naszym światłem i zbawieniem naszym. Amen

Red.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor