Felieton 23 Oct 2018 | Redaktor
Nuda jest dramatem życia, bo jest brakiem czuwania

Medytacje ewangeliczne z dnia 23 października 2018r., Wtorek

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie". (Łk 12, 35-38)

Mamy w sobie jakieś dziwne pragnienie spokoju. Nawet używamy epitetu, że ów spokój jest święty. Ale każdy jednocześnie dostrzega, że choćby nie wiadomo jak się starał, osiągnięcie spokoju podczas życia doczesnego jest niemożliwe.

Zawsze coś się dzieje, zawsze jest jakiś trud do pokonania. Możemy na to patrzeć na dwa sposoby: albo jak na powód do rozpaczania, albo jak na drogę do doskonałości.

Gdybyśmy rzeczywiście byli samowystarczalni i mieli ten tzw. spokój w życiu, czy zrozumielibyśmy drugiego człowieka?

Zobaczmy: im kto ma więcej przeżyć za sobą, tych trudnych, tym bardziej rozumie innych. Jeśli dziecko się stara uczyć, ale mu nie wychodzi mimo wysiłku, powiedzmy mu, że ten trud który pokonuje sprawi, że będzie rozumiało ludzi, bo ludziom często wiele rzeczy nie wychodzi. Im większe nasze trudy życiowe zawierzane są Bogu, tym większa nasza troska o innych i tym piękniejsza miłość.

Można oczywiście wybrać drogę zgorzknienia i rozpaczy, tak się dzieje gdy nie rozmawiamy z Bogiem o tym wszystkim, co nas przykrego spotyka. Gdy chcemy sami wszystko dźwigać, a przecież nie dajemy rady. Czy ktoś nam wpoił, że mamy dawać radę? My mamy kochać i robić najlepiej jak możemy.

I właśnie to nasze życie nie jest tzw. świętym spokojem i nigdy nie będzie. Ono jest czuwaniem. Czuwanie nigdy nie jest spokojne. W sercu, w głębi duszy, mając żywą więź z Bogiem, otrzymujemy wewnętrzny spokój. Mimo cierpienia, mimo trudów. A życie samo nas mobilizuje do czujności i bardzo dobrze.

Niekiedy kurczowo trzymamy się własnych życiowych schematów, niektórzy tkwią w serialach, które mają przeżyć życie za nich, wszystko tylko po to, żeby nie stracić tego udawanego spokoju. To jest dramat fałszywego życia. Nie ma nic wspólnego z zasłużonym odpoczynkiem. Oszukujemy samych siebie różnymi bodźcami. Zagłuszamy się. to jest fałsz.

Czuwanie jest naszym naturalnym stanem, a czuwanie to święty niepokój, dzięki któremu pytamy samych siebie o sens naszego życia, a gdy w sobie nie znajdujemy odpowiedzi, dochodzimy do punktu, w którym pytamy o to Boga. I znajdujemy odpowiedź.

Nuda jest dramatem, bo jest brakiem czuwania. Niepokój jest zawsze, choćbyśmy mieli najbardziej z możliwie tzw. spokojnych i zabezpieczonych na różne sposoby żyć, mamy w sobie myśl, że przecież umrzemy. Ta myśl nas budzi i nie jesteśmy nudni. Bo czuwamy. Każdy według własnego, szczegółowego powołania. Czuwając tak, jak mamy czuwać. A będąc w autentycznej relacji z Bogiem nigdy nie jesteśmy nudni i nigdy się nie nudzimy.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu

Ave Maryja

Kasia Chrzan

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor