Henryk VIII Żonobójca
O herezjach jak zwykle celnie - dr Paweł Janowski
Inne z kategorii
O Mszy papieża Piusa [VIDEO]
Komentarz do liturgii na XIV Niedzielę w ciągu roku
Imprezy z okazji 500 lat zniszczenia Europy odpalają w różnych miasteczkach. A król angielski Henryk VIII nabija się z zaświatów. Mniej powodów do radości miało jego 6 żon i setki kochanek. Przypomnę, że to była Głowa Kościoła anglikańskiego. Ten Henryk to była Głowa.
Jako historyk z przypadłości przypomnę kilka interesujących faktów z życia tego teologa, humanisty i łajdaka. Wiele miał cnót nasz bohater. W młodości swej król Henryk nie był fanem Marcina Lutra. Widział, co ten wyprawia w Europie i nie bardzo mu się uśmiechało bajzel u siebie wprowadzać. Ale do czasu. Wszystko do czasu. Wtedy jeszcze kumplował się ze św. Tomaszem Morusem, którego w swej łaskawości jakiś czas potem kazał ściąć, a nie przeczołgać po bruku londyńskim. Kiedy stał się fanem Lutra?
Jako miłośnik humanizmu, odrodzenia, oświecenia i piękna w każdej postaci, bardzo kochał kobiety. Każdy facet kocha, ale on bardziej. Najpierw zakochał się w Katarzynie Aragońskiej, córce Izabeli i Ferdynanda. Posag był duży więc miłość była wielka. No, ale nie ma takiej kasy, która by się nie skończyła. A jak się skończyła to i Kasia się znudziła. Co gorsza nie urodziła mu męskiego potomka. Ale co tu zrobić z żoną, które na złość nie chciała ani umrzeć, ani udawać, że nic się nie stało? Unieważnienia małżeństwa nie dało się przeprowadzić skutecznie. Papież nie był zachwycony. Biskupi też. I wtedy król polubił pomysły Lutra. No przecież kto mu będzie mówił, że Kasia jest żoną, albo nie jest. Król wie najlepiej. No i mianował się Głową Kościoła, żeby więcej móc. No i się zaczęło.
Jako Głowa Henryk VIII zabrał się za Kościół. Pan Cranmer, zrobiony przez króla arcybiskupem Canterbury, uzasadniał wszystko, co trzeba było uzasadnić, a że nie miało to sensu i było w sobie sprzeczne, to nieistotne. Raz czarne było białe, potem szare, a na końcu różowe. Walczyli dzielnie oświeceni. Ścinali, wieszali i okradali. Bardzo tolerancyjnie okradali. Tomasz Cromwell był bardzo poręczny. Jako wyznawca wysokiego humanizmu kazał kraść wszystko, co w rączki wpadło. A że potem sam skończył z toporem na gardle, to tylko wynik miłości jego królewskiej mości.
Ważna była walka z zacofanymi katolikami i uzasadnianie nowych miłości króla Henryka VIII Żonobójcy. Ktoś może myśli, że przesadzam. Przecież kazał ściąć tylko 2 żony - Annę Boleyn i Katarzynę Howard. Wykolegował też dwie - Katarzynę Aragońską i Annę z Kleve – może kiedyś były żonami, ale już nie były potrzebne. Najszczęśliwsza była Jane Seymour, która umarła po urodzeniu Edwarda, przyszłego króla Anglii. Dlaczego najszczęśliwsza? Bo zmarła śmiercią naturalną. Katarzyna Parr miała to szczęście, że była ostatnią żoną króla, który miał już swoje lata i choroby, więc go przeżyła.
Konkludując niedyplomatycznie można stwierdzić, że fundamentem Kościoła anglikańskiego były rozwody Henryka VIII. No, ale walczył ze zdemoralizowanym duchowieństwem, skorumpowanym klerem i bałwochwalczym ludem katolickim. Najbardziej walczył wtedy, gdy kazał powiesić ponad 500 katolików za to, że nie zgadzali się na bluźnierstwa, bezczeszczenie relikwii i okradanie katolików. Trzeba też dodać, że ten rodzaj okazywania miłości Głowy Kościoła anglikańskiego objawiał się niezależnie od płci umiłowanego. Taki był humanistyczny ten Żonobójca.
Dr Paweł Janowski
Redaktor naczelny miesięcznika „Czas Solidarności”
Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność”
fot. wikimedia commons