Felieton 24 Sep 2018 | Redaktor
Gdy ktoś chce nas odrzucić, to i tak to zrobi. I co z tego?

Medytacje ewangeliczne z dnia 24 września 2018r., Poniedziałek

Jezus powiedział do tłumów: "Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz umieszcza na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło. Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą nawet to, co mu się wydaje, że ma". (Łk 8, 16-18)

Światło to przejrzystość. Człowiek, który nie ma perfidnych, zakamuflowanych intencji, człowiek szczery jest jak światło.

Kiedy widać to światło? Gdy taka osoba nie udaje, na przykład że nie ma słabości. Nie chodzi o użalanie się nad sobą i wzbudzanie litości. Nie. Chodzi o prawdę. Prawdę o nas samych, prawdę o relacjach.

Prawda o nas jest widoczna. Można z jakiś powodów udawać kogoś innego, niż się jest, można ze strachu przed odrzuceniem, ze strachu przed potępiająca nas opinia ludzką nakładać kolejne maski, tylko po co.

Jeśli ktoś chce nas odrzucić, to obojętnie czego byśmy nie zrobili i tak nas odrzuci. A jeśli ktoś nas kocha, to obojętnie czego byśmy nie zrobili i tak nas nie przestanie kochać.

Niekiedy trzeba się zderzyć z odrzuceniem. Ktoś po prostu nie chce być nam bliski. Nie rozumiemy powodów. Wydawało nam się, że jest przyjaźń, ale przyszedł trud i ktoś odszedł. Maski spadły.

I co dalej? Właściwie dopiero gdy maski zaczynają spadać, można mówić o jakimkolwiek początku budowania prawdziwej relacji, na przykład przyjaźni.

W każdej relacji miłości, czy to jest przyjaźń, czy miłość narzeczeńska, małżeńska, rodzicielska po prostu: nie ma nic skrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło.

Niekiedy długo coś nie wychodzi na jaw, bo po prostu nie ma miłości. Któraś z osób w relacji bowiem coś ukrywa pod maską, a to oznacza fałsz. Na fałszu nie zbuduje się nigdy niczego.

Jest jeszcze coś takiego jak nadzieja. To też jest relacja. Ludzie nadziei dają sobie nawzajem czas. Jeden drugiego nie pogania do obnażania się ze słabości, nie każdy jest na to gotowy, czy ze sobą samym pogodzony. Nawet prawie zawsze jest dokładnie odwrotnie. Nadzieja nie jest ślepa. Ona musi wynikać z mądrości, a nie z emocjonalnego zaślepienia.

Prawda, która o nas samych wychodzi przed druga osobą, to błogosławieństwo. Bywa z tym rożnie, jedni dają radę inni nie i odchodzą. Ale przy każdym człowieku jest Bóg. On nigdy się nie odwraca, choćbyśmy Go okłamywali, albo sami się od Niego ciągle odwracali. Cóż to za nieskończona miłość, niepojęta! Ale Bóg nas uczy takiej miłości. Bezwarunkowej. Najpierw jednak zobaczymy, że my sami jesteśmy pokochani przez Boga. Jeśli tego nie zobaczymy, nie uda nam się nikogo pokochać, bo lęk przed zranieniami nas zamknie na innych i staniemy się więźniami lęku. A przecież mamy być wolni... Bo wolność to nasza natura.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu

Ave Maryja

Kasia Chrzan

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor