Inne 16 Mar 07:06 | Redaktor
Ewangelia na każdy dzień (16 marzec)

fot. pixabay

Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 16 marca. (J 3,16) Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.

Pierwsze czytanie:

 (Jr 11,18-20)
Pan mnie pouczył i dowiedziałem się; wtedy przejrzałem ich postępki. Ja zaś jak potulny baranek, którego prowadzą na zabicie, nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany: Zniszczmy drzewo wraz z jego mocą, zgładźmy go z ziemi żyjących, a jego imienia niech już nikt nie wspomina! Lecz Pan Zastępów jest sprawiedliwym sędzią, bada nerki i serce. Chciałbym zobaczyć Twoją zemstę nad nimi, albowiem Tobie powierzam moją sprawę.

Psalm:

 

(Ps 7,2-3.9bc-12)
REFREN: Panie, mój Boże, Tobie zaufałem

Panie, Boże mój, do Ciebie się uciekam,
wybaw mnie i uwolnij od wszystkich prześladowców,
zanim jak lew ktoś nie porwie i nie rozszarpie mej duszy,
gdy zabraknie wybawcy.

Panie, przyznaj mi słuszność według mej sprawiedliwości
i niewinności, która jest we mnie.
Niech ustanie nieprawość występnych, a sprawiedliwego umocnij
Boże sprawiedliwy, który przenikasz serca i sumienia.

Bóg jest dla mnie tarczą
co zbawia ludzi prostego serca.
Bóg sędzia sprawiedliwy,
Bóg codziennie pałający gniewem.

 

Aklamacja (J 3,16)
Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.

Ewangelia:

 (J 7,40-53)
Wśród słuchających Go tłumów odezwały się głosy: Ten prawdziwie jest prorokiem. Inni mówili: To jest Mesjasz. Ale - mówili drudzy - czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem? I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki. Wrócili więc strażnicy do arcykapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich: Czemuście Go nie pojmali? Strażnicy odpowiedzieli: Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia. Odpowiedzieli im faryzeusze: Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty. Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha, i zbada, co czyni? Odpowiedzieli mu: Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei. I rozeszli się - każdy do swego domu.

Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:

 

Komentarz do pierwszego czytania

Trudna była misja proroka Jeremiasza, którą otrzymał od Boga. Pochodził z Anatot, małej wsi niedaleko Jerozolimy, z rodu kapłańskiego i został powołany przez Boga na proroka bardzo młodo; był odrzucany i wyśmiewany przez swój naród i przywódców, bo ilekroć przemawiał, musiał mówić: gwałt i ruina! (por. Jr 20, 8). Będąc posłuszny Bogu, głosił nie to, co ludzie chcieli usłyszeć, ale to, co przekazał mu Bóg – wzywał do szczerego nawrócenia, do zerwania z powierzchowną pobożnością i czysto zewnętrznym kultem, i do wierności przymierzu jako żywej więzi z Bogiem.
Słyszymy dziś pierwszą z sześciu lamentacji Jeremiasza – jego osobistych, płynących z głębi zbolałego serca modlitw skierowanych do Boga. Dlaczego, będąc prorokiem Pana, musi cierpieć? Z kontekstu wynika, że Jeremiasz, krytykując kapłanów z Anatot, cierpiał od swoich najbliższych krewnych, którzy zakazywali mu głosić słowo Pana.
Mimo głębokiego cierpienia w swoim powołaniu, które wiele go kosztowało, Jeremiasz ufa, że był ukochany przez Boga, nim jeszcze pojawił się w łonie matki (por. Jr 1, 5), i on sam kocha Boga szczerą miłością. Do Boga należy ostatnie słowo historii. Przyjmuje postawę baranka paschalnego, który ofiarowuje siebie i powierza w ręce Pana. Los Jeremiasza to zapowiedź drogi samego Jezusa, odrzuconego nawet przez krewnych, On jako niepokalany baranek oddał życie za grzechy świata, i powstał z grobu pełen chwały.

 

Komentarz do pierwszego psalmu

Są takie momenty w życiu, kiedy przechodzimy próbę wierności sumieniu. Potrzeba całkowitej ufności, że Pan przyzna nam słuszność, że chociaż wiele lwów nastaje, by pożreć naszą duszę, nie możemy się cofnąć, ale możemy tylko liczyć na Bożą odpłatę. ,,Bóg zbawia ludzi prostego serca”. Czy takie historie się dziś naprawdę zdarzają? Z niedawnych warto przywołać choćby australijskiego kardynała George’a Pella, niesłusznie oskarżonego o molestowanie seksualne i skazanego prawomocnym wyrokiem, spędził on ponad rok w więzieniu dla najgorszych przestępców, jednak później został ostatecznie oczyszczony z zarzutów i uwolniony.
W takich i podobnych sytuacjach jawnej niesprawiedliwości warto powrócić do słów papieża Benedykta XVI, który pisał w encyklice ,,Spe salvi” o tym, jak Chrystus – niewinny i cierpiący, dzieli z nami wszelkie doświadczenie niesprawiedliwości: ,,w Nim, Ukrzyżowanym, odrzucenie błędnych obrazów Boga jest doprowadzone do końca. Teraz Bóg objawia swoje oblicze właśnie w postaci cierpiącego, który dzieli dolę człowieka opuszczonego przez Boga. Ten niewinny cierpiący stał się nadzieją - pewnością: Bóg jest i Bóg potrafi zaprowadzić sprawiedliwość w sposób, którego nie jesteśmy w stanie pojąć, a który jednak przez wiarę możemy przeczuwać. Tak, istnieje zmartwychwstanie ciał. Istnieje sprawiedliwość. Istnieje « odwołanie » minionego cierpienia, zadośćuczynienie, które przywraca prawo. Dlatego wiara w Sąd Ostateczny jest przede wszystkim i nade wszystko nadzieją – tą nadzieją, której potrzeba stała się oczywista zwłaszcza w burzliwych wydarzeniach ostatnich wieków. Jestem przekonany, że kwestia sprawiedliwości stanowi istotny argument, a w każdym razie argument najmocniejszy za wiarą w życie wieczne. Sama indywidualna potrzeba spełnienia, które nie jest nam dane w tym życiu, potrzeba nieśmiertelnej miłości, której oczekujemy, z pewnością jest ważnym powodem, by wierzyć, że człowiek został stworzony dla wieczności. Niemniej jednak konieczność powrotu Chrystusa i nowego życia staje się w pełni przekonująca tylko w połączeniu z uznaniem, że niesprawiedliwość historii nie może być ostatnim słowem” (Spe salvi, 43).

 

Komentarz do Ewangelii

W dzisiejszej Ewangelii zwróćmy uwagę na Nikodema. Fragment jego nocnej rozmowy z Panem Jezusem słyszeliśmy w minioną niedzielę. Święty Jan z imienia wymieni go w Ewangelii jeszcze trzeci raz – podczas pogrzebu Pana Jezusa, kiedy razem z Józef z Arymatei przyjdzie po ciało Pana, przynosząc około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu (por. J 19, 39).
We fragmencie, który dziś rozważamy, pojawia się problem z określeniem godności Jezusa. Wśród tłumu panuje rozłam spowodowany różnicą opinii co do tego, kim jest Jezus. W całym tym zamieszaniu Nikodem, członek Wysokiej Rady, ma jednak odwagę zasiać w innych wątpliwość, powołując się na podstawowe zasady sprawiedliwości, choć sam też zostaje wyśmiany.
Nocna modlitwa – osobiste spotkanie z Jezusem – dała Nikodemowi siłę, żeby, choć może zbyt mało odważnie i jeszcze bardzo niedoskonale, zaświadczyć o Nim, a potem towarzyszyć Mu gdzieś z daleka w Jego męce, i wreszcie wziąć na ręce martwe ciało Jezusa, który, choć rzeczywiście umarł jako człowiek, przecież nie przestał istnieć jako Bóg.
Modlitwa, nasze osobiste przebywanie z Jezusem, gdy wsłuchujemy się w Jego Słowo, daje nam odwagę do ,,wstawienia się za Bogiem” wobec innych. Prośmy dzisiaj Pana, aby ta odwaga w świadczeniu o Nim w nas wzrastała, abyśmy, choćby nieśmiało i nieudolnie, potrafili opowiadać się za Chrystusem i Kościołem, kiedy wokół rozlegają się różne ludzkie opinie.

Komentarze zostały przygotowane przez ks. Mateusza Mickiewicza

źródło: mateusz.pl

 

 (J 3,16)
Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.

Módlmy się.

(Ps 7,2-3)
Panie, mój Boże, Tobie zaufałem

Red.

 
Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor