Felieton 18 Jul 16:00 | Redaktor
Idźcie do Tomasza [FELIETON]

XIV-wieczny portret św. Tomasza. Źródło: Jacopo del Casentino, Public domain, via Wikimedia Commons

W 700 rocznicę kanonizacji św. Tomasza przypominamy felieton sprzed kilku lat

Pisanie o świętym Tomaszu jest zarazem bardzo łatwe i bardzo trudne. Bardzo łatwe, bo napisano tysiące tomów komentarzy, omówień, wprowadzeń i krytyk do jego dzieł. Nie ma takich słów pochwały, które by nie padły pod jego adresem. Liczni papieże – w tym nawet Jan Paweł II – w swoim nauczaniu polecali jego naukę jako wspaniałą, zbawienną i zdolną rozwiązać wiele nurtujących człowieka problemów.

Jednak pisanie o nim jest trudne, bo myśl świętego Tomasza, choć bardzo ścisła, jest tak wszechstronna i głęboka, że trzeba wielkiego skupienia, wytrwałości i doświadczenia, by ją analizować i wyciągać z niej poprawne wnioski.

Ale pisanie o świętym Tomaszu jest też trudne, bo ma on wielu wrogów. Miał ich już w XIII w. Dokładnie 3 lata po śmierci Tomasza, 7 marca 1277 r., biskup Paryża Stefan Tempier, potępił szereg tez Tomasza. Do potępień tych przyłączyli się biskupi Oksfordu - Robert Kildwardy, dominikanin i Londynu - Jan Pekham, franciszkanin.

Wprawdzie potępienia te odwołano, ale jednak główny nurt myśli europejskiej przez następne 700 lat nie był wierny drodze intelektualnej wytyczonej przez św. Tomasza. Niżej podpisany uważa, a nie jest w tym osamotniony, że właśnie dlatego owa myśl europejska zeszła na takie manowce jak idealizm, heglizm, czy wreszcie marksizm i leninizm, który Józef Bocheński nazwał najgłębszym upadkiem myśli ludzkiej w całych dziejach świata.

Należy więc myśl świętego Tomasza przywracać. Wielkie zasługi na tym polu mają Polacy. O. Jacek Woroniecki, Stefan Świeżawski, o. Mieczysław Krąpiec, o. Tadeusz Ślipko, ks. Andrzej Maryniarczyk, Mieczysław Gogacz a w jakiejś mierze i wspomniany wyżej o. Józef Bocheński to wielcy kontynuatorzy św. Tomasza.

Święty Tomasz był nie tylko teologiem. Był myślicielem par excellence. Jego refleksja obejmowała niemal wszystkie dziedziny ówczesnej wiedzy. Szczególnie godna uwagi jest jego myśl społeczna i polityczna.

Przedstawmy więc na zakończenie małą tylko próbkę tej refleksji. Zobaczmy mianowicie jakie są niektóre punkty nauki autora Sumy Teologicznej na temat prawa.

Św. Tomasz, jak na porządnego myśliciela przystało, podaje definicję. Czym jest prawo? Otóż prawo jest nakazem rozumu, mającym na celu dobro wspólne, pochodzącym od odpowiedniej władzy i przez nią publicznie ogłoszonym. Jeśli rzeczywiście dokładnie przeczytamy to zdanie, znajdziemy niemal w każdym słowie możliwość rozwinięcia całego systematycznego traktatu.

Po pierwsze prawo musi być rozumne. Tomasz potwierdza to z całą mocą. Pisze, że nakaz, który nie jest zgodny z rozumem, nigdy nie jest prawem. Tym bowiem charakteryzuje się tyrania. Dalej w naszej definicji mamy pojęcie dobra wspólnego, znane już Arystotelesowi i wymagające osobnego artykułu. Mamy teorię władzy, bo tylko władza może ogłosić prawo, rozwija się więc stąd cała teoria, kiedy władza jest prawowita, a kiedy nie.

Wreszcie mamy refleksję zupełnie „nowoczesną” o komunikacji społecznej. Prawo musi był ogłoszone, a więc muszą istnieć w społeczeństwie jakieś mechanizmy przepływu informacji. Musimy wracać do Tomasza. Ite ad Thomam – idźcie do Tomasza – wzywał papież Leon XIII 140 lat temu. Wezwanie to jest wciąż aktualne i jeszcze nie zrealizowane.

Michał Jędryka

Otwórz zdjęcie

 

 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor