Inne 25 Jan 2016 | Redaktor
Czy w bardzo złych ludziach drzemie wielkie dobro?

Święty Paweł zaczynał od grzechu. Nim stał się apostołem pogan, był prześladowcą chrześcijan. Już po nawróceniu sam był prześladowany. Dzisiaj obchodziliśmy Święto Nawrócenia św. Pawła Apostoła. Skłoniło mnie to do sporządzenia krótkiego, subiektywnie wybiórczego portretu tej niezwykłej osoby.

Można mówić o wielu przymiotach świętego Pawła. Docenia się w nim odwagę, dar pedagogiczny i organizatorski oraz wiele innych zalet. Mnie szczególnie intryguje jego gorliwość we wszystkim, co robił. On nie był wierzącym z ostatniego rzędu ławek, który ledwie mamrocze słowa modlitwy. Św. Paweł był niezwykle energiczny we wszystkim, co robił. Najpierw jako faryzeusz gorliwie prześladował chrześcijan, nawet bardziej niż inni Żydzi. Po nawróceniu z kolei z wielką energią głosił Ewangelię. Niektórzy sądzą, że Bóg wybrał sobie Pawła właśnie ze względu na tę wielką pasję. Może we wszystkich nadzwyczaj złych ludziach kryje się potencjał wybitnego dobra?

Nawrócenie w kierunku wolności

Święty Paweł zauważa też dwa kierunki, w których może zostać skierowana wolność, w tym jeden zgubny: „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie” (Ga 5, 13). Często zarzuca się katolikom, że odmawiają sobie przyjemności za życia, żeby dostać się do nieba. Tymczasem św. Paweł zwraca uwagę, że nie po to wierny ma odmawiać sobie przyjemności, żeby cierpieć, a potem dostać od Boga nagrodę. Skłania raczej do tego, żeby zamiast robić dobrze sobie, czynić dobro innym, ale też takie dobro otrzymywać. Chce, abyśmy tę energię wykorzystywali dla dobra innych, bo w tym możemy znaleźć prawdziwe spełnienie. A przyjemności? W granicach zdrowego rozsądku, bo w przyjemnościach wolność może zostać zatracona. Bo jak może być wolny człowiek, który musi zjeść batonika, musi zapalić papierosa, musi zagrać na komputerze albo ulżyć swojemu ciału w czymkolwiek.

Oddanie i miłość zamiast związków partnerskich

Św. Paweł z pewnością nie poparłby idei związków partnerskich. Znalazł znacznie lepszą receptę na udane życie kobiety i mężczyzny – wzajemne bezgraniczne oddanie: „Żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom – we wszystkim. Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie […]. Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. […] Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła. W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża!” (Ef 5, 22–33). [Celowo pogrubiłem to, co przez wieki aż do dziś „mężowie” próbują pomijać – MG]

Apostoł – przedsiębiorca?

Ks. Jacek WIOSNA Stryczek to najbardziej przedsiębiorczy ze znanych mi kapłanów. To on zorganizował ogólnopolską akcję „Szlachetna Paczka”, a wolontariusze z jego stowarzyszenia przez cały rok pomagają młodzieży w ramach „Akademii Przyszłości”.
Św. Paweł natomiast zdołał zorganizować wokół siebie grupę około 60 współpracowników. Niezły wynik jak na tamte czasy. Zorganizował też „największą akcją charytatywną, jaką przeprowadzono w początkach chrześcijaństwa”. Ex-poganie zrzucili się na rzecz potrzebujących w kościele jerozolimskim. Piękny gest, prawda?

Stosunek do pracy

Nieraz przypisuje się apostołowi błędnie cytowane słowa: „Kto nie pracuje, niech też nie je”. Tymczasem św. Paweł powiedział: „Kto nie chce pracować, niech też nie je”. Czasownik „chce” robi ogromną różnicę. Apostoł w swej podróży sam niejednokrotnie pracował na swoje utrzymanie, aby być wzorem dla innych i zaskarbić sobie szacunek lokalnych społeczności. Z tych słów można wyciągnąć wiele wniosków, ale o tym może już innym razem.

Św. Paweł uczynił Kościół katolickim, a więc powszechnym. Był natchniony przez Boga, ale to nie umniejsza jego zasług. Bóg wybrał właśnie jego, a mógł przecież wybrać kogoś mniej zaangażowanego w gnębienie wyznawców Chrystusa. Można przypuszczać, że taki wybór wynikał z charakteru i zdolności Pawła. To sprawia, że św. Paweł może być dla nas wzorem do naśladowania. Szczególnie dla tych, których temperament skłania ku działaniu, a jeszcze bardziej dla tych, których ta chęć działania skłania do bezsensownej przemocy albo ku innemu złu. Święty Paweł pokazuje, że nawrócenie nie musi oznaczać tłumienia wewnętrznej energii na rzecz zmawiania paciorków. Warto czasami uklęknąć, ale katolickość nie kończy się na modlitwach, lecz realizuje się w działaniu.

Marcin Gniosiewicz

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor